Janusz Mika: Każdy z nas przeżywa jakąś formę lęku przed śmiercią

Paweł Gzyl
Janusz Mika interesuje się szczególnie historią swej krakowskiej dzielnicy - Krowodrzy
Janusz Mika interesuje się szczególnie historią swej krakowskiej dzielnicy - Krowodrzy Anna Głowinkowska
Janusz Mika to krakowski dziennikarz i pisarz. Niedawno ukazała się jego nowa książka – "Osiem dni Erzsebet”. Rozmawialiśmy o niej z jej autorem.

FLESZ - Co zdrożeje w 2021 roku?

- „Osiem dni Erzsebet” to twój drugi kryminał. Co cię fascynuje w tym gatunku, że ponownie po niego sięgasz?
- Lubię prozę kryminalną, zawsze czytałem książki tego gatunku. Kryminał rozwinął się bardzo się w ostatnich dwóch dekadach. Można mówić o podgatunkach, specjalizacjach, jak choćby kryminał retro czy powieść noir. Poza tym, jest to doskonała okazja, aby napisać o Krowodrzy, dzielnicy, w której mieszka główny bohater powieści – dziennikarz śledczy Kornel Rączy.

- Cyklicznie organizujesz od kilku lat spotkania w najciekawszymi polskimi twórcami kryminałów – „Krakowski Czwartek Kryminalny”. Jaki miało to wpływ na twą nową powieść?
- Bezpośredniego wpływu chyba nie ma, ale rozmowy z twórcami kryminałów, a także ludźmi, którzy pracują w zawodach związanych z kryminologią, bo i oni są gośćmi KCK, stanowią z pewnością inspirację oraz cenne źródło informacji o gatunku, jego trendach, kierunkach rozwoju i nowinkach technicznych pomagających w pracy policyjnych laboratoriach.

- Ponownie umieszczasz akcję swego kryminału w Krakowie. Co sprawia, że nasze miasto jest wyjątkowo sprzyjającą scenerią do opowieści o zbrodni?
- Akcja rozgrywa się głównie w Krakowie, na Krowodrzy, ponieważ tę dzielnicę znam najlepiej i tło akcji, a także postaci występujące w książce są przez to wiarygodne. Krowodrza to bardzo interesujące, nieco tajemnicze miejsce, posiadające ciekawą historię, choćby z okresu hitlerowskiej okupacji, kiedy była dzielnicą niemiecką, zamieszkaną przez oficerów i urzędników III Rzeszy. Z kolei po wojnie stała się mekką artystów, literatów i różnego typu ekscentryków. Mam nadzieję, że choć w części zdołałem oddać to w powieści.

Okazje
Książka w prezencie? Świetny pomysł

- W „Osiem dni Erzsebet” powraca bohater z twojej poprzedniej powieści – dziennikarz śledczy Kornel Rączy. Dlaczego zdecydowałeś się na takie powiązanie obu książek?
- Wielu pisarzy tworzy cykle książkowe, których bohaterem jest jedna osoba, rzadziej duet. Zazwyczaj jest to ktoś, kto rozwiązuje kolejne zagadki kryminalne. Także i Kornel Rączy pojawia się ponownie, nieco w innych okolicznościach, ale posiada te same zainteresowania, zdolności i przyzwyczajenia co w „Limerykach zbrodni”. Może tylko jest nieco starszy, mądrzejszy o kilka lat, ale też bardziej zgorzkniały...

Kultura i rozrywka

Dalszy ciąg artykułu pod wideo ↓
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

- Sam jesteś dziennikarzem – współpracowałeś choćby z „Dziennikiem Polskim”. Wykorzystałeś własne doświadczenia z tej pracy w stworzeniu postaci i przygód Rączego?
- Pewnie tak, choćby przy opisach środowiska dziennikarskiego, mam nadzieję dość wiarygodnych, bo nabytych w kilku redakcjach, choćby właśnie w „Dzienniku Polskim”. To chyba normalne, że pisze się o czymś, co zna się dobrze. Istnieją np. kryminały pisane przez archeologów, antropologów czy ekonomistów. Akcja tych powieści toczy się zazwyczaj w ich naturalnym środowisku. Tak jest i w moim przypadku.

- Jesteś typem bardzo towarzyskiego człowieka i masz mnóstwo znajomych w Krakowie. Co niektórzy z nich będą mogli znaleźć swoje odbicie w postaciach z „Ośmiu dni Erzsebet”?
- Nie kryję, że jestem typem towarzyskiego ekstrawertyka i nawet w dobie pandemii utrzymuję - aktualnie głównie przez Facebook - kontakty z wieloma ludźmi. W książce kilka osób bez trudu odnajdzie siebie. Oczywiście nie są to dokładne odwzorowania, ale wystarczająco charakterystyczne do znalezienia pierwowzoru, istniejącego w realnym świecie.

- Kryminalna fabuła jest dla ciebie pretekstem do głębszych rozważań o nieubłaganym przemijaniu, zmierzającym ku starości i śmierci. Pisanie powieści pomaga ci uporać się z towarzyszącym temu lękiem?
- To dobre pytanie. Myślę, że każdy z nas przeżywa jakąś formę lęku przed śmiercią, szczególnie teraz, w okresie COVID-u. Nie sądzę jednak, żeby – w moim przypadku – terapią było pisanie książek. To działanie o bardziej immanentnym charakterze. Niewątpliwie jednak w książce pojawia się refleksja o śmierci, czy może bardziej o przejściu na drugą stronę. Tyleż przewrotne, co głęboko prawdziwe motto do „Ośmiu dni Erzsebet” zaczerpnąłem z prozy Eugene`a Ionesco. Brzmi ono: „Ludzie zabijają się, popełniają samobójstwa, właśnie dlatego, że nie chcą umierać”.

Wybrane dla Ciebie

Piękny wolej Casha ucieszył Stadion Śląski. Polska ukąsiła Mołdawię

Piękny wolej Casha ucieszył Stadion Śląski. Polska ukąsiła Mołdawię

Lewandowski tłumaczy się z "niespodzianki": Zaplanowałem ją tydzień temu

Lewandowski tłumaczy się z "niespodzianki": Zaplanowałem ją tydzień temu

Wróć na i.pl Portal i.pl