Anonimowe pismo mrozi krew w żyłach, ponieważ zaczyna się od słów „Błagamy o pomoc!". Nie jest podpisane, jego autor bądź autorzy przedstawili się jako "pracownice Domu Pomocy Społecznej w Gierałcicach".
List zawiera cały szereg oskarżeń: od mobbingu, przez molestowanie, aż do pobicia! Wymieniony z nazwiska jeden z kierowników miał według autora listu pobić pracownicę, i to dwukrotnie, a dowodem ma być obdukcja lekarska i nagrania z monitoringu.
W DPS-ie w Gierałcicach koło Wołczyna, ruszyło kilka kontroli: Starostwa Powiatowego, Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie, Okręgowej Inspekcji Pracy oraz policji.
- Trwają czynności sprawdzające. Policjanci rozpytali kilkunastu pracowników. Nikt nie potwierdza żadnego konfliktu. Nikt nie przyznaje się do napisania listu. Nie zostało złożone żadne zawiadomienie, zwłaszcza przez rzekomo pokrzywdzone osoby - informuje asp. sztab. Dawid Gierczyk z komendy policji w Kluczborku.
Nagrań z monitoringu już jednak nikt nie zdoła sprawdzić, ponieważ incydenty według listu miały mieć miejsce 23-24 sierpnia. Tak długo nagrania nie są przechowywane.
- To tylko anonim, którego autor uczepił się cudzego życia i niewłaściwej relacji - mówi Krzysztof Zabłocki, dyrektor DPS-u w Gierałcicach, w którym mieszka 70 niepełnosprawnych mężczyzn. - Do niczego nie doszło, to jest ich prywatna sprawa. Nikt nie zgłosił się na policję, nawet w anonimowych ankietach żaden z pracowników nie zgłosił mobbingu ani molestowania.
- Nie życzę sobie, aby ktoś ingerował w moje prywatne życie - napisała pracownica, która według pisma miała zostać pobita.
- Razem ze starostą byliśmy na miejscu, atmosfera w Domu Pomocy Społecznej jest bardzo dobra - zapewnia wicestarosta Lesław Czernik. - Pracownicy są oburzeni tym anonimem.
43 pracowników DPS-u w Gierałcicach podpisało się pod pismem, że nie oni są autorami anonimu i że podane w nim informacje są nieprawdziwe.
Wymieniony w anonimowym piśmie jeden z kierowników został wysłany na miesięczny urlop. Pracownica ma czasową umowę o pracę do 30 września. Nie wiadomo jeszcze, czy umowa zostanie przedłużona.
Nie wiadomo też, kto jest autorem listu. Dyrektor Krzysztof Zabłocki podejrzewa, że to jeden z byłych pracowników.
- Anonimy wpływają co kilka miesięcy, żadna z kontroli nie wykazała nieprawidłowości - podkreśla Krzysztof Zabłocki.
Anonimowe skargi na mobbing w Gierałcicach pojawiły się już na początku kadencji. Kontrola inspektorów pracy nie potwierdziła mobbingu, ale starosta Mirosław Birecki zwolnił byłą dyrektor Jolanta Rudziewicz z przyczyn formalno-prawnych (nie spełniała kryteriów ustawy o pomocy społecznej).
