Wzmożone działania wojenne stały się faktem
Dzisiaj, około godziny 4:20 nad ranem obudził ją donośny płacz dochodzący z innego pokoju w akademiku, w którym mieszka. Julia – studentka z Ukrainy, ucząca się na jednej ze śląskich uczelni – zaraz po przebudzeniu nie rozumiała jeszcze, co się wydarzyło, ale zaraz potem zapukała do niej płacząca kobieta z informacją, że zaczęło się. Sąsiadka z akademika jest rodaczką Julii i pochodzi z Charkowa.
ZOBACZCIE ZDJĘCIA
Wojna, która tak naprawdę trwa od 2014 roku, teraz przybrała oficjalny charakter. Rosja otwarcie, na oczach całego świata, wzmożyła agresywne działania na terenie Ukrainy. Zbombardowała nawet lotnisko w Iwano-Frankiwsku, które mieści się w zachodniej części kraju, zaledwie około dwadzieścia kilometrów od rodzinnego miasta Julii – Tlumach.
Obudzić się w wojennej rzeczywistości
Jak twierdzi Julia, kobietę z Charkowa ogarnęła straszna panika, ponieważ jej rodzina mieszka na terenie objętym wojną. Dopiero po rozmowie z drżącą ze strachu sąsiadką, między godziną piątą a szóstą, rano Julia spróbowała dodzwonić się do swoich rodziców, mieszkających w mieście Tlumach. Jeszcze spali.
Nie przeocz
- Oto oficjalne stawki emerytur po waloryzacji 2022. Zobacz, jak zmieni się świadczenie
- Nie jedzcie tego! Biedronka, Lidl i IKEA usuwają żywność z toksyczną substancją
- Rzeźnia Miejska w Chorzowie ma być odnowiona. Co w niej powstanie?
- Planetarium Śląskie. Lśniąca kopuła robi wrażenie. Będzie też niespodzianka
– Jak próbowałam dodzwonić się do rodziców, oni spali i nie wiedzieli, co się wydarzyło. Dopiero, kiedy zapytałam czy wszystko u nich w porządku, czy nic złego się nie stało, włączyli telewizję i dotarło do nich, że trwa wojna. Zbombardowane zostało lotnisko w Iwano-Frankiwsku, dwadzieścia kilometrów od mojego domu, ale ludzie na zachodzie Ukrainy dowiedzieli się o wszystkim dopiero wtedy, gdy wstali z łóżek. Moich rodaków ze wschodniej i północnej części kraju obudziły odgłosy strzelania oraz wybuchów. To był okropny poranek… – mówi Julia.
„Jestem dumna z postawy naszego prezydenta”
Jak przyznaje studentka z Ukrainy, już od samego rana przeszukiwała bieżące informacje na temat tego, co aktualnie dzieje się w jej ojczyźnie.
– Wiadomości potwierdziły się, wojsko zaczęło działać, jest bombardowanie i ludzie bardzo się boją – wyznaje Julia. – Jestem dumna z pozycji naszego prezydenta oraz z tego, co ogólnie stara się robić, bo uspokaja wszystkich i mówi, by przede wszystkim nie panikować, nie wychodzić nigdzie, zostać w domu jeżeli jest taka możliwość. Mamy zachować spokój i dać wojsku wykonywać swoją pracę. Rosja chce wywołać panikę, wzbudzić chaos, by nas zdestabilizować, a także utrudnić obronę. Prezydent informuje nas na bieżąco, co godzinę czy półtorej otrzymujemy wiadomości, jak na przykład taka, że jakieś miasto zostało obronione. Dodatkowo apeluje też, żeby nie udostępniać ważnych, wewnętrznych informacji, jakie mogłyby zdradzić podejmowane ze strony Ukrainy działania obronne – dodaje.
Zachód Ukrainy również jest w niebezpieczeństwie
Julia podkreśla też, że już nigdzie nie można czuć się w pełni bezpiecznym. Jak dotąd, wydawało się jej, że w zachodniej części Ukrainy można spać spokojniej niż we wschodnich czy północnych regionach kraju. Bieżące wydarzenia wskazują na to, że jest inaczej.
– Myśleliśmy, że jak rodzice są w zachodniej części Ukrainy, to będą bezpieczni. Sytuacja pokazała, że jednak nie do końca tak jest, skoro bomby spadły na lotnisko Iwano-Frankiwsku. Jak się ogląda i czyta te wszystkie informacje, to z jednej strony trudno jest w to uwierzyć, ale z drugiej musimy o tym mówić jak najwięcej i robić cokolwiek, co tylko jest w naszych siłach, byle tylko nie milczeć – zaznacza Julia.
ZOBACZCIE ZDJĘCIA
Przede wszystkim nie można milczeć
Studentka wyznaje też, że sytuacja na Ukrainie jest dla niej czymś bardzo bolesnym, jednak ważne jest teraz odpowiedzialne i mądre podejście do tej rzeczywistości.
– Nie śpię, ale zdaję sobie sprawę z tego, że i tak nie mogę w niczym pomóc. Nawet, gdybym tam teraz była. Znajduję się tutaj, więc zajmę po prostu aktywną pozycję. Udostępniam już wszystkie informacje na temat tego, co się dzieje, żeby jak najwięcej osób to zobaczyło. Mam wielu znajomych z różnych krajów i proszę ich również o rozpowszechnianie w mediach społecznościowych tego, co tylko się da – mówi studentka z Ukrainy. – Pozycja milczenia to nie jest dobra postawa. Moim zdaniem każda osoba, nieważne skąd jest, powinna wyrazić swoją rację – że jest przeciwko działaniom wojennym, że się z tym nie zgadza. To już jest coś, bo milczenie to inaczej przyzwolenie na działania Rosji – podkreśla Julia.
Manifestacje na Śląsku. Mieszkańcy Katowic, Gliwc i Bytomia ...
Dezinformacja, chaos i prowokacja
Choć Rosja oficjalnie rozpoczęła wojnę na Ukrainie, która trwa już od 2014 roku, to nadal próbuje przeinaczać fakty, między innymi w odniesieniu do działań zbrojnych przeprowadzanych przez nią na terenach Ługańskiej i Donieckiej Republiki Ludowej.
– Na tych obszarach wyłapywani są nawet młodzi chłopcy, szesnasto- i siedemnastoletni, których na siłę wciela się do wojska. Oni są wręcz zmuszani do obrony obu republik, będących przecież rosyjskim tworem w naszym kraju. Rosja chce obarczyć Ukrainę za jakiekolwiek działania – mówi Julia. – Wiemy nawet, że i we Lwowie spotyka się osoby z czerwonymi znaczkami, które chyba próbują sprowokować mieszkańców i wprowadzić chaos. Wszyscy powinni trzymać się od nich z daleka – dodaje i ostrzega studentka z Ukrainy, ucząca się na jednej ze śląskich uczelni.
Musisz to wiedzieć
