Baza pedofilów i brutalnych gwałcicieli zostanie uruchomiona 1 października. Wkrótce każdy będzie mógł sprawdzić, czy w jego sąsiedztwie nie mieszka przestępca seksualny.
Rejestr będzie składał się z dwóch baz danych. - Do pierwszej „ograniczonej” dostęp będą miały organy państwowe i samorządowe, a także placówki oświatowo-wychowawcze oraz organizatorzy wypoczynku dla dzieci i młodzieży.
Umieszczenie danych będzie następowało jako następstwo prawomocnego wyroku - informuje Wioletta Olszewska z Ministerstwa Sprawiedliwości.
Druga baza będzie „publiczna”. Dostęp do niej będzie miał każdy. Wystarczy tylko wejść na stronę BIP ministerstwa.
- Rejestr ten obejmie sprawców, którzy dopuścili się gwałtu na dziecku ze szczególnym okrucieństwem lub działali w warunkach recydywy - precyzuje Olszewska.
W rejestrze „publicznym” zostaną zawarte jedynie podstawowe informacje o poszczególnych sprawcach, jak imię, nazwisko, zdjęcie i miejscowość, w której obecnie przebywa. Dane o dokładnym adresie zamieszkania, kryminalnej kartotece czy nr PESEL będą dostępne tylko w bazie „ograniczonej”.
- W Wielkiej Brytanii rejestr pedofilów i gwałcicieli stosowany jest od dawna. Jest bardzo pomocny w wykrywaniu przestępstw. Ostrzega także przed ewentualnymi osobami, ze strony których może grozić niebezpieczeństwo - ocenia lubelski adwokat Piotr Pietraszko.
Czy powstanie bazy przestępców seksualnych spowodowało dodatkowe obowiązki dla sądów? - Rejestr prowadzony jest przez Ministerstwo Sprawiedliwości. Na sądach nie spoczywa żaden nowy dodatkowy obowiązek, albowiem dotychczasowe przepisy i tak nakładały na nas przekazywanie danych przestępców seksualnych. Jednak teraz będziemy musieli przekazywać szersze dane, oparte np. na adresie czy informacjach o osobach pokrzywdzonych - tłumaczy Dariusz Abramowicz, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie.
Kiedy sądy będą wysyłały informacje do rejestru? - To się będzie działo od razu po ogłoszeniu prawomocnego wyroku - dodaje.
Czy jednak opublikowanie zdjęcia pedofila w internecie nie spowoduje prób linczowania osoby, która zostanie wzięta za przestępcę z powodu fizycznego podobieństwa?
- Baza będzie prowadzona analogicznie do rejestru osób poszukiwanych. Może się oczywiście zdarzyć, że ktoś jest podobny do przestępcy, ale nie popadajmy w histerię, że z tego powodu będzie narażony na jakieś przykre konsekwencje - uspokaja Pietraszko.
Jak usłyszeliśmy w ministerstwie, pierwsze 800 osób, które popełniły najpoważniejsze przestępstwa seksualne przed 1 października, będzie od tego dnia figurować w rejestrze z ograniczonym dostępem. Z kolei pierwsze osoby w „publicznej” bazie zostaną umieszczone od początku przyszłego roku.
W bazie może znaleźć się także Wiesław M., pedofil z Czechowa, który wciąż czeka na decyzję sądu, czy trafi do ośrodka w Gostyninie.
- Na razie sprawa stoi w miejscu, ponieważ jego obrońca złożył zażalenie na decyzję sądu, który postanowił, że Wiesława M. non stop muszą pilnować policjanci. Zażalenie nie zostało jeszcze rozpatrzone - wyjaśnia Małgorzata Ossolińska-Plęs, rzeczniczka Sądu Okręgowego w Rzeszowie, który zajmuje się sprawą.
Ministerstwo nie zdradza, ilu spośród 800 gwałcicieli i pedofilów, którzy już za kilka dni trafią do rejestru, pochodzi z Lubelszczyzny.
Postanowiliśmy więc sprawdzić, ile podobnych spraw prowadzą nasi śledczy.
- W tym roku w całym okręgu lubelskim wszczęliśmy 123 śledztwa dotyczące pedofilii, z czego 51 w samym Lublinie. W tamtym roku wszystkich takich śledztw było 146 - wylicza Agnieszka Kępka, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie.