- Dalej aktualna jest przesłanka surowej kary, obawa matactwa oraz wysokie prawdopodobieństwo popełnienia zarzucanego mężczyźnie czynu -podaje sędzia Tomasz Szymański, rzecznik prasowy SA. Zauważa, że w tej sprawie główny kłopot polega na zbieraniu pewnych śladów po wielu latach i ich weryfikacji przez biegłych.
Podejrzany już półtora roku przebywa w areszcie i nie przyznaje się do winy. Czy tak długi okres aresztowania jest konieczny?
- Moim zdaniem i mojego klienta to zbędny środek zapobiegawczy - nie kryje mecenas Łukasz Chojniak.
Robert J. oskarżony
Potwierdza, że przeciwko Robertowi J. trafił już do sądu akt oskarżenia w pobocznej sprawie. Zdaniem prokuratury fałszywie oskarżył strażników więziennych o przewinienia dyscyplinarne. Grozi za to do 2 lat więzienia. Krakowski sąd wyznaczył już termin posiedzenia, ale wygląda na to, że chce sprawę umorzyć .
- Takie oskarżenie było niedopuszczalne , bo wynikało z treści wyjaśnień podejrzanego, a nie zeznań jako świadka. Pierwszy raz w karierze spotykam się z tak kuriozalną sytuacją- mówi mec. Chojniak. Nie chce zdradzić, czy podczas posiedzenia aresztowego proponował np poręczenie majątkowe byle Robert J. odpowiadał z wolnej stopy.
- Tego zdradzić nie mogę, to tajemnica- dodaje. Prokuratura Krajowa w odpowiedzi na nasze pytania informuje, że w sprawie przeprowadzane są czynności dowodowe m.in przesłuchiwani są świadkowie oraz uzyskiwane są specjalistyczne opinie biegłych. Potwierdza to prokurator Piotr Krupiński, szef Małopolskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Krakowie.
Ekspertyzy włosów
- Te specjalistyczne ekspertyzy dotyczą analizy włosów i zabezpieczonych śladów DNA- dodaje. Kilka miesęcy temu śledczy informowali o przełomowym odkryciu w mieszkaniu Roberta J.
- Zabezpieczyliśmy materiał biologiczny, który z wysokim prawdopodobieństwem pochodzi od pokrzywdzonej - przekazała Ewa Bialik, rzecznik prasowy PK. Nieoficjalnie mówiło się, że chodzi o ślady kri i włosów. To ważny trop, bo Robert J. stale przekonuje, że nie znał Katarzyny Z. By to sprawdzić z łazienki mężczyzny wymontowano wannę ze stelażem.
380 tomów akt
Prokurator Krupiński przyznaje, że w sprawie zgromadzono już 380 tomów akt i ciągle dochodzą kolejne dowody.
- Mam jako obrońca dostęp tylko do wycinka tych materiałów. Niecierpliwie czekam, kiedy sprawa będzie jawna i my wówczas będziemy się mogli merytorycznie odnieść do zarzutu stawianego Robertowi J.- dopowiada mec. Chojniak. Nie chce się wypowiadać, czy jego zdaniem śledztwo w tej sprawie trwa zbyt długo.
- Póki są wykonywane kolejne czynności to nie można stawiać takiego zarzutu prokuraturze. Uważam jednak, że teraz ona koncentruje się na sprawach drugorzędnych i pobocznych wątkach, a nie na meritum - nie kryje.
Liczy, że w ciągu pół roku śledczy sporządzą akt oskarżenia i wszystkie karty zostaną odkryte.
Ojciec podejrzanego Józef J. mówi, że ma bardzo utrudniony kontakt z synem, którego przewieziono z aresztu tymczasowego w Rzeszowie do Poznania.
- Nawet gdybym tam chciał pojechać to nie mogę, bo prokurator nie zgadza się na widzenie. Paczki Robertowi nie mogę wysłać, a jak nadam list to idzie dwa miesiące - opowiada 76-latek.
Dodaje, że ostatnio śledczy zabezpieczali buty syna i sprawdzali protektory.
Zaginiona studentka
23-letnia studentka religioznawstwa Uniwersytetu Jagiellońskiego Katarzyna Z. zniknęła 2 listopada 1998 r. Dwa miesiące później załoga pchacza barek „Łoś” na Wiśle na krakowskim Zabłociu, poczuła, jak silnik stracił nagle moc. Gdy zaczęli grzebać w maszynerii, wyciągnęli spomiędzy łopat wielki płat skóry.
Dzisiaj wiadomo już, że był to fragment zdjęty przez zabójcę z ciała studentki. Tydzień po wyciągnięciu skóry pracownicy stopnia wodnego na Dąbiu zaalarmowali policję, że w kracie wyłapującej odpadki z Wisły utkwiła ludzka noga. Policjanci przez 19 lat próbowali namierzyć sprawcę zabójstwa. W końcu Robert J. ułatwił im zadanie, bo pojawiał się na cmentarzu, przy grobie Katarzyny Z.. Mężczyzna został zatrzymany w październiku 2017 r. Prokurator przedstawił Robertowi J. zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Grozi mu dożywocie.
POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
WIDEO: Krótki wywiad: policja ekologiczna dzwoni i pyta „czy pan zrobił coś złego?”