Kadyrow potwierdza śmierć swoich żołnierzy i grozi odwetem: "Będziemy niszczyć bezlitośnie"

We wtorek agencja UNIAN poinformowała, że ukraińskie wojska zniszczyły bazę czeczeńskich najemników, tzw. kadyrowców, w obwodzie chersońskim na południu kraju. W ataku zginęło około 40 żołnierzy wroga, a ponad 60 zostało rannych. Baza, w którą miał trafić pocisk rakietowy, mieściła się w budynku jednej ze szkół.

Cios zadany kadyrowcom przez Ukraińców potwierdził za pośrednictwem mediów społecznościowych sam Ramzan Kadyrow.
Z przekazanych przez niego informacji wynika jednak, że zginęło nie 40 a 23 czeczeńskich żołnierzy i nie 60 a 58 zostało rannych. Poniesione straty ocenił jako "duże". Podkreślił jednak, że "jeśli przeznaczeniem jest paść w świętej wojnie, to jest to zaszczyt i wielka radość dla każdego prawdziwego muzułmanina". "Wszyscy marzymy o śmierci na drodze Allaha" – dodał.

Przywódca Czeczenów oświadczył, że tego rodzaju ataki nie pozostaną bez odpowiedzi. "Będziemy wyprzedzać i niszczyć bezlitośnie" – zapowiedział.

Poinformował też o przeprowadzonej przez kadyrowców tego samego dnia akcji odwetowej. "Nasi żołnierze przeprowadzili atak podczas którego ok. 70 banderowców zostało wysłanych prosto do piekła" – napisał.

Tzw. kadyrowcy, czyli oddziały specjalne przywódcy Czeczenii (formalnie głowy republiki) Ramzana Kadyrowa, stanowią znaczącą część Gwardii Narodowej (Rosgwardii) - formacji utworzonej w 2016 roku na bazie Wojsk Wewnętrznych MSW Rosji i dowodzonej przez generała Wiktora Zołotowa, byłego szefa osobistej ochrony prezydenta Władimira Putina.

Od 24 lutego, czyli początku inwazji Rosji na Ukrainę, pojawiają się informacje o zbrodniach popełnianych przez kadyrowców, a także ich uprzywilejowanej pozycji w armii agresora, co ma prowadzić do konfliktów z innymi rosyjskimi jednostkami. Według licznych doniesień z frontu oddziały Kadyrowa są również wykorzystywane do pacyfikacji ludności cywilnej.

Telegram, PAP

dś