Spis treści
Wybory prezydenckie 18 maja. Trwa kampania wyborcza
Kampania wyborcza przed wyborami prezydenckimi rozpoczęła się 15 stycznia. W wykazie zarejestrowanych przez PKW komitetów kandydatów na prezydenta znalazły się:
komitet popieranego przez PiS Karola Nawrockiego,
Magdaleny Biejat (Lewica),
Marka Jakubiaka (posła koła Wolni Republikanie),
Macieja Maciaka (związanego z Włocławkiem lidera Ruchu Dobrobytu i Pokoju),
Marka Wocha (kandydata Bezpartyjnych Samorządowców),
Sławomira Mentzena (kandydata Konfederacji),
Grzegorza Brauna (europosła wykluczonego z Konfederacji),
Szymona Hołowni (marszałka Sejmu, kandydata Trzeciej Drogi),
Adriana Zandberga (posła, kandydata partii Razem),
Wiesława Lewickiego (lidera partii Normalny Kraj),
Wojciecha Papisa (kandydat Bezpartyjnych),
Romualda Starosielca (kandydat Ruchu Naprawy Polski),
kandydata Polski Liberalnej Przedsiębiorców PL Pawła Tanajno.
Na rejestrację czeka komitet byłego polityka PiS Dawida Jackiewicza.
Z czego wynika słaba dynamika kampanii?
Politolog, dr hab. Bartłomiej Biskup z Uniwersytetu Warszawskiego, pytany przez i.pl, czy podziela zdanie, że kampania prezydencka, która nie trwa długo, ale wcześniej jednak była prekampania, jest dość mało dynamiczna i brakuje jej tematu przewodniego, odpowiedział, że „tak trochę jest”.
– Pewnie dlatego, że kandydaci się skupiają na tym, żeby jak najwięcej wytknąć błędów przeciwnikowi, czyli kto zrobi ich najwięcej, a kto najmniej. Kandydaci nie mają jakichś szczególnych propozycji, ale zdarzają się takie, jak np. 800 plus tylko dla pracujących Ukraińców, czyli to, o czym mówił Rafał Trzaskowski. Jednak te propozycje nie zaprzątają zbytnio uwagi opinii publicznej, bo kampania prezydencka taka jest, że jest to bardziej „konkurs piękności” – tłumaczył
„Konkurs piękności”. Kto jest zatem „najpiękniejszy”?
Politolog pytany o to, kto jest „najpiękniejszy” w tym „konkursie”, w znaczeniu, który kandydat robi najlepszą kampanię, zwrócił uwagę, że Karol Nawrocki, Rafał Trzaskowski i Sławomir Mentzen.
– W szczególności kandydat Konfederacji, który od dawna odbywa spotkania w całej Polsce. W sensie pracowitości kampanijnej na pewno to on wygrywa – dodał.
Dr hab. Bartłomiej Biskup zauważył, że „Nawrocki został dość późno zgłoszony, a Trzaskowski ma różne inne obowiązki”.
Podkreślił przy tym, że główni kandydaci robią dużą kampanię, ponieważ ich partie mają na to środki i możliwości, a co za tym idzie, odbywają spotkania właściwie codziennie i codziennie coś o nich pojawia się w mediach”.
– Gorzej mają ci z mniejszych partii, jak np. Hołownia, który cały czas trochę robi kampanię, a trochę jest marszałkiem Sejmu. Tacy kandydaci starają się przebijać ze swoimi postulatami, jak np. Biejat czy Zandberg. Niektórzy robią całkiem niestandardową kampanię, jak np. Stanowski. Po wielkiej zapowiedzi, straciła ona nieco impet, więc podejrzewam, że Stanowski skupi się bardziej na jakichś dużych wydarzeniach, ale nie tak bardzo intensywnie, bo on również ma swoje obowiązki – mówił.
Przed nami jeszcze trzy miesiące kampanii
Politolog zauważył, że „przed nami jeszcze trzy miesiące kampanii, ale jest też pytanie, jakie mamy co do niej oczekiwania, bo prezydent przecież nie ma aż takich kompetencji, jak mogłoby się wydawać”.
– Bardziej chodzi więc o to, jak dany kandydat się prezentuje, co powie, jakie ma wartości. Ludzie będą głosować nie na obietnice wyborcze, bo kandydat może obiecywać, że wniesie projekt ustawy, ale czy może ją uchwalić, to już jest inna sprawa – zwrócił uwagę.
Nasz rozmówca zauważył przy tym sytuację Trzaskowskiego, któremu – jak podkreślił – „z jednej strony rząd może pomagać, ale z drugiej strony – utożsamienie rządu z kandydatem, może mu się nie przysłużyć, patrząc na niskie notowania rządu w sondażach i duże niezadowolenie społeczne”.
– Wszystko niesie za sobą ryzyka, więc oceniam, że kandydaci prowadzą ostrożną kampanię w tym sensie, że chcą się jak najmniej narazić i ewentualnie zyskać wyborców w drugiej turze. Kandydaci mający szansę na drugą turę, boją się bardziej konkretnych deklaracji czy słów. Nawrocki powiedział jakiś czas temu, że nie podpisze ustawy aborcyjnej. To był wyrazisty pogląd i od razu „dostał po głowie” od części kobiet. Trzaskowski powiedział o 800 plus dla pracujących Ukraińców i też „dostał po głowie”, że to nie przystoi. Chodzi więc o to, że im bardziej wyrazisty jest jakiś problem, tym bardziej kandydat „dostaje po głowie” i im bardziej wyraziście powie coś „na prawo”, to nie zdobędzie głosów centrowych – tłumaczył politolog.
Kandydaci mogliby być bardziej wyraziści?
Dr. hab. Bartłomieja Biskupa zapytaliśmy, czy kampania wyglądałaby lepiej, gdyby kandydaci byli bardziej wyraziści, niż ci, którzy są, odpowiedział, że „owszem, kandydaci mogliby być bardziej wyraziści i mocniejsi, ale doświadczenia poprzedniej kampanii nauczyły, że trzeba było wybierać kandydatów w stylu wody w kranie, czyli w miarę elastycznych”.
– Woda w kranie jest elastyczna, ułoży nam się na dłoni. I teraz właśnie mamy kandydatów tego typu – ich osobowości są dopiero kształtowane, jedynie Trzaskowski jest tym płynącym centrowym nurtem – tłumaczył.
Zdaniem politologa „można było postawić na kandydatów bardziej wyrazistych, zwłaszcza przy różnego typu zagrożeniach ekonomicznych czy bezpieczeństwa”.
– Mógł to być Sikorski, nawet Czarnek, czy nawet Morawiecki. Zwłaszcza, że zarówno Morawiecki i Sikorski bardzo dobrze wypadali w badaniach. Wyobrażam sobie więc mocniejszy zestaw bardziej wyrazistych osobowości – podkreślił.