AKTUALIZACJA, piątek 1.11.2024, godz. 14:
Nadzór budowlany wstrzymał inwestycję prowadzoną przez firmę Spravia, na razie nie wiadomo, na jak długo. U właściciela mieszkania, mecenasa Arkadiusza Skrobicha, pojawili się przedstawiciele firmy. - Nie udało się ustalić żadnego, satysfakcjonującego obie strony, rozwiązania tej sytuacji - mówi Gazecie Wrocławskiej mecenas Skrobich. - Powiedziano mi, że wszelkie decyzje musi zatwierdzić rada nadzorcza, a na jej posiedzenie trzeba poczekać - dodaje.
Jak wyjaśnia, co prawda zaproponowano mu pobyt w hotelu na koszt firmy, ale w obecnej sytuacji, nie będzie korzystał z tego rozwiązania. - Do tego mieszkania nie chciałbym w ogóle wracać, ja po prostu spokojnie już przy tej ścianie nie usiądę - mówi nam.
Co dokładnie stało się w czwartek wieczorem na wrocławskim Grabiszynie? Tak wczoraj opisywaliśmy tę sprawę:
Mecenas Arkadiusz Skrobich wrócił do domu przy ul. Miedzianej 70/21 we Wrocławiu po godz. 17. To, co został w salonie, odebrało mu mowę.
- No, proszę zobaczyć, budowany budynek jest w salonie, a salon - w kuchni. To jest jakieś science fiction! - pokazuje nam Arkadiusz Skrobich.
Cała ściana głównego pokoju runęła na jego sofę i meble. Beton zniszczył większość wnętrza.

Do katastrofy budowlanej doszło na osiedlu Nowy Grabiszyn przy ul. Miedzianej we Wrocławiu. Ściana betonowa przylegająca do budynku zawaliła się do środka mieszkania pod naporem betonu, który robotnicy wlewali między dwie ściany nośne.
- Proszę sobie wyobrazić, że jak dzwoniłem na policję, nie wierzyli. Dopytywali, że przecież TIR nie mógł mi rozbić ściany na 6. piętrze. Długo zajęło mi tłumaczenie, że to nie był TIR - opowiada Skrobich.
Do zniszczonego mieszkania weszli robotnicy z budowy.
- Na placu budowy etapu VII, w trakcie betonowania, doszło do pęknięcia i zawalenia się jednej ściany, która była zalewana betonem. Ściana zawaliła się na blok, który wybudowaliśmy w etapie V, uszkodziła ścianę. W efekcie beton, który był lany, dostał się do mieszkania. Na szczęście, nikt nie ucierpiał, bo w mieszkaniu w tym czasie nikogo nie było - tłumaczy nam Andrzej Miś, rzecznik prasowy dewelopera Spravia, który buduje przy ul. Miedzianej osiedle Nowy Grabiszyn. - Powołaliśmy sztab kryzysowy. Najpierw chcemy zaopiekować się rodziną, której mieszkanie zostało zniszczone, oferujemy hotel i pomoc psychologiczną. Potem, krok po kroku, będziemy chcieli naprawić zniszczenia i zadośćuczynić poszkodowanym. Jutro do Wrocławia przyjedzie nasz dyrektor techniczny, który podejmie kolejne decyzje - dodaje Andrzej Miś.
Jak dodaje, beton, który wlał się do mieszkania, został już uprzątnięty przez robotników.
Na miejsce przyjechała policja.
- Nie było przeprowadzonej ewakuacji, nikt nie został ranny. Wszyscy pracownicy z budowy byli trzeźwi. Trwają oględziny, przewidziana jest wizyta inspektora nadzoru budowlanego, który oceni uszkodzenia - mówi kom. Wojciech Jabłoński z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu.
- Ja tylko dziękuję Bogu, że moich dzieci tu nie było, a mam troje. Zapewne, gdyby syn nie został u mamy, siedzielibyśmy na kanapie i oglądali filmy. To wszystko runęłoby na nas! - mówi Skrobich.

Inspektor nadzoru budowlanego nie zarządził ewakuacji całego budynku.
Zobacz zdjęcia z Nowego Grabiszyna:
Tu doszło do katastrofy budowlanej:
