Pierwsze zastępy Straży Pożarnej przybyły na miejsce o godz. 9.04. Strażacy zastali całkowicie spalony wrak samolotu. Jego stan będzie dokładnie oceniany przez techników kryminalistyki.
- Był całkowicie objęty pożarem. Po jego ugaszeniu, nic z tego samolotu nie zostało - przekazuje nam Straż Pożarna.
Świadkowie twierdzą, że samolot leciał z ogromną prędkością
- Jak ten samolot runął do zboża, zaczęła się akcja. Strażacy przyjechali, rzepak zaczął płonąć, samolot też - opowiada reporterowi "DZ" Bożena Kublin, jedna z mieszkanek Lipowej, która była świadkiem zdarzenia. - W tym momencie byłam w domu. Wychyliłam się przez okno i zobaczyłam co się stało. Od razu wybiegłam na pole - dodaje.
- Usłyszałam okropny huk - wyjaśnia.
Awionetka miała lecieć z ogromną prędkością.
- Leciała tak szybko, jakby się coś wydarzyło w tym samolocie, coś z silnikiem. Trudno powiedzieć co się tam stało - dodaje.
Katastrofa samolotu w Lipowej. Jedna osoba nie żyje
W wyniku katastrofy zginął 75-letni pilot. Na miejscu nadal trwają czynności służb.
- Z nieustalonej na chwilę obecną przyczyny na ziemię spadł dwupłatowy samolot silnikowy i uległ zapaleniu. Wstępne ustalenia wskazują, ze w wyniku tego zdarzenia zginęła jedna osoba. Na miejscu pracują służby pod nadzorem prokuratora. Okoliczności wypadku bada też Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych - informuje Śląska Policja.
Oprócz policji obecny jest również przedstawiciel PKWBL (Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych), sześć zastępów Państwowej Straży Pożarnej i dwa OSP. Śledztwo nadzoruje prokuratura.
Według wstępnych informacji rozbił się samolot J-1 Prząśniczka. Awionetka miała wystartować z lotniska Aeroklubu Żar, a wylądować na lądowisku w Lipowej.
W wypadku zginął mieszkaniec Łodygowic
W pobliżu miejsca katastrofy pojawił się starszy mężczyzna na rowerze. Chciał zachować anonimowość, ale powiedział reporterowi DZ, że znał pilota awionetki. Był on mieszkańcem sąsiedniej gminy Łodygowice, zawodowo przez całe życie był związany z lotnictwem. Kilka razy miał okazję się z nim przelecieć.
- O pilocie trzeba powiedzieć, że prywatnie był to człowiek bardzo życzliwy. Zawodowo zajmował się lotnictwem, był profesjonalistą, przede wszystkim mechanikiem, a zarazem także świetnym pilotem. Z perspektywy osoby, która kilka razy miała okazję przelecieć się z nim samolotem, bardzo trudno powiedzieć co mogło się wydarzyć - stwierdził starszy mężczyzna.
Według niego pilot-mechanik dokonał jakiejś naprawy w awionetce i wybrał się na lot próbny, testowy i wówczas doszło do tragedii.
Nie przeocz
- Czwarta trybuna Górnika Zabrze od środka - tych miejsc jeszcze nie widzieliście
- Protest mieszkańców gliwickiego Sikornika - mówią o koszmarze, których ich spotkał
- Tysiące uczestników kongresu Świadków Jehowy w Sosnowcu - chrzest nowych wiernych
- Żółte morze na Bukowej. Zobaczcie zdjęcia kibiców na meczu GKS Katowice - Radomiak
Musisz to wiedzieć
