Niemiecki tygodnik nawiązuje do listów skierowanych w miniony piątek do rządów w Warszawie i Budapeszcie przez Komisję Europejską. „Czyta się je jak akty oskarżenia” – wskazuje „Spiegel” i podkreśla, że pisma te wysłano po to, aby zasygnalizować rozważanie przez Komisję uruchomienia tzw. mechanizmu praworządności wobec obu państw. „Na dziesięciu ciasno zadrukowanych stronach Komisja podsumowuje zarzuty przeciwko Polsce. Chodzi przede wszystkim o to, że podkopana została niezawisłość sądownictwa” – dodaje gazeta.
Według autora artykułu, jest „niemal wykluczone”, aby rządy Polski i Węgier mogły choć w pewnym stopniu wyjaśnić to, na co wskazała Bruksela, bo od wielu lat poruszone w listach sprawy są przedmiotem ich sporu z Unią Europejską.
"Bolesne konsekwencje"
„Teraz Polsce i Węgrom grożą bolesne konsekwencje finansowe, i to od razu podwójne. Z jednej strony, zainicjowany przez listy mechanizm praworządności po raz pierwszy umożliwia UE ograniczenie środków wsparcia dla krajów, których rządy podkopują państwo prawa i tym samym zagrażają właściwemu wykorzystaniu środków z budżetu UE” – pisze „Spiegel”.
Dalej tygodnik pisze o „drugiej stronie”, a więc o wartym 750 miliardów euro Funduszu Odbudowy, który ma wspomóc gospodarki państw członkowskich po pandemii koronawirusa. „Technicznie wypłaty nie mają wprawdzie nic wspólnego z mechanizmem praworządności, ale politycznie są bardzo powiązane. W obliczu stałych prowokacji z Warszawy i Budapesztu, uważa się, że byłoby nie do pomyślenia, by Komisja otworzy drogę do wypłaty miliardów z Funduszu Odbudowy” – czytamy.
„Spiegel” przypomina, że zarówno Polska, jak i Węgry chciały jeszcze w tym roku otrzymać 13 proc. z wnioskowanych kwot. Tymczasem, jak podkreśla tygodnik powołując się na swoje źródła w KE, „jest niemal pewne, że Węgry i Polska nie dostaną już tych szybkich pieniędzy”.
