Gdynia: Węzeł Wielki Kack. Co wydarzyło się na drodze S6 w Święto Niepodległości?
W piątek - 11 listopada 2022 r. - około godziny 18:06 trzyosobowa rodzina poruszała się Obwodnicą Trójmiasta z Gdyni w kierunku Łodzi. Wracali z obchodów Narodowego Święta Niepodległości.
- Jechałem z żoną i dzieckiem z Gdyni do domu obwodnicą - opowiada pan Piotr, mieszkaniec Gdańska. - Na wysokości węzła Wieki Kack poruszaliśmy się lewym pasem, zgodnie z przepisami. Nic nie było widać na drodze. Nagle usłyszałem huk, nastąpiło podbicie samochodu do góry i ściągnięcie auta na lewą stronę. Na szczęście udało mi się skontrować i wykonać manewr parkowania po prawej stronie na pierwszym z trzech pasów, który nie był jeszcze włączony do ruchu. Kiedy się zatrzymywałem, zauważyłem, że na pasie stoją inne pojazdy. Wcześniej nie było ich widać, bo zdarzenie miało miejsce na łuku jezdni. Wokół samochodów krążyli kierowcy, sprawdzali opony, wyjmowali zapasowe koła z bagażnika. Uszkodzonych pojazdów było około dwudziestu.
Minimum 16 samochodów uszkodzonych po najechaniu na przedmiot leżący na Obwodnicy Trójmiasta
- Po wyjściu z samochodu zobaczyłem, że lewa, przednia opona w moim samochodzie jest przebita, wręcz rozcięta - dodaje pan Piotr w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim". Była w niej dziura o długości około 20 cm. Na szczęście nikomu nic się nie stało i obyło się bez większych strat, bo nie uderzyliśmy w barierkę i nie doszło do karambolu.
Z panem Piotrem podróżowała jego małżonka Katarzyna, która tłumaczy, że przedmiotu leżącego na jezdni, nie było widać.
- Mąż najechał na przedmiot jako przedostatni - relacjonuje nasza czytelniczka. - Podejrzewam, że został przesunięty, bo pojazdy przestały zjeżdżać na pobocze. Kierowca jadący za nami również zjechał na skrajnie prawy pas. Okazało się, że przebił aż dwie przednie opony. Na jezdni nic nie było widać. Leżący przedmiot zobaczyliśmy później na nagraniu z kamerki. To nie chodzi o to, że ktoś zahaczył o słupek. Mąż najechał na płaski, ciemnoszary przedmiot leżący mniej więcej na środku pasa ruchu. Nawet gdybyśmy jechali 10 km na godzinę, nie byłoby możliwości zaobserwowania go i ominięcia. Także prędkość też nie była przyczyną zdarzenia, zwłaszcza, że nie dało się tamtędy szybko jechać, bo był wzmożony ruch. Kiedy opona pękła, mąż sprawnie przejechał na skrajnie prawy pas, służący do włączania się do ruchu. Zaparkował między stojącymi samochodami. Ten trzeci pas był szczęściem w nieszczęściu, bo można było się na nim bezpiecznie zatrzymać.
Jak dodaje pani Katarzyna, to szczęście, że 11 listopada 2022 roku nikomu nic się nie stało na krajowej S6.
- Nie chcę myśleć, co byłoby, gdyby w tym miejscu były tylko dwa pasy - dodaje uczestniczka zdarzenia - Na szczęście, mimo że samochodów było około dwudziestu – nie wszyscy, którzy przebili oponę zostali, jak ktoś zmienił oponę to mógł odjechać – nikomu nic się nie stało. Uważam, że to był cud, że uniknęliśmy zderzenia z sobą. Nie było nawet potrzeby wzywania karetki.
Na Obwodnicy Trójmiasta pojawiła się za to policjanci
- Podejrzewam, że poszkodowani wcześniej dzwonili na policję, bo zjawili się bardzo szybko. Wzorowo zabezpieczyli miejsce zdarzenia wraz ze służbą drogową. Funkcjonariusze spisali kierowców i powstałe uszkodzenia. Orzekli, że będą prowadzone czynności sprawdzające, jak doszło do zdarzenia i kto poniesie konsekwencje. Pytanie, czy GDDKiA odpowie za to, co się stało – powątpiewa Pan Piotr.
Odszkodowanie? Katarzyna i Piotr z Gdańska szukają innych poszkodowanych w zdarzeniu
- Będę się ubiegał o odszkodowanie - deklaruje pan Piotr. - Miałem szczęście w całej sytuacji, bo uszkodzona została tylko opona. Nie wiem, czy felga jest cała. Jedna z poszkodowanych osób poza uszkodzoną oponą podejrzewała uszkodzenie amortyzatora, były też osoby z uszkodzoną karoserią. Myślę, że można szacować, że łączne straty w sprzęcie, gdyby zebrać wszystkie uszkodzenia, wyniosą około 100 tysięcy złotych. Jeżeli nie będzie chęci wypłaty odszkodowania ze strony zarządcy drogi, będę się uciekać do pozwu cywilnego. Może pozwu zbiorowego, jeśli uda mi się skontaktować z innymi poszkodowanymi, bo w grupie siła, szesnaście osób to nie jedna. Dodatkowo uważam, że to, co się wydarzyło, miało znamiona potencjalnej katastrofy w ruchu drogowym, poza stratami materialnymi było ogromne zagrożenie utraty życia i zdrowia.
O stanowisko w sprawie zdarzenia zapytaliśmy gdański oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Odpowiedź dyrekcji można znaleźć tutaj: Uszkodzone samochody na Obwodnicy Trójmiasta. Kierowcy będą mogli uzyskać odszkodowanie? Jest odpowiedź GDDKiA
