O zwrot wysokich ekwiwalentów zaapelował przed wtorkową sesją sejmiku Piotr Adamczyk, szef klubu PiS. Dariusz Klimczak, Jolanta Zięba - Gzik i Artur Bagieński (wszyscy PSL) oraz Joanna Skrzydlewska i Witold Stępień (oboje PO), którzy tworzyli poprzedni zarząd województwa, ustępując otrzymali nie tylko wysokie odprawy i trzynaste pensje. Kolejny, zawsze kontrowersyjny składnik, który dostali na odchodne, to ekwiwalenty finansowe za niewykorzystany urlop podczas kadencji (w galerii zdjęć szczegółowe kwoty).
- Rozumiem odprawy, rozumiem trzynastki, to przecież zgodne z prawem - mówi Piotr Adamczyk. - Ekwiwalenty też są zgodne z prawem, ale urlopy należy wykorzystywać i można było te pieniądze dla budżetu zaoszczędzić. Bo jeśli są tak wysokie, to mieszkańcy województwa mają prawo pomyśleć, że chodziło o dodatkowe wynagrodzenie. Poprzedni rok był rokiem kampanii wyborczej, zatem mam rozumieć, że marszałkowie nie wzięli na nią urlopów, tylko prowadzili ją jako urzędnicy, wykorzystując pieniądze podatnika?
Pięcioro członków zarządu w ramach ekwiwalentu otrzymało łącznie ponad 60 tys. zł. Adamczyk zaproponował by jeśli nie całość, to chociaż część, każdy z byłych członków zarządu wpłacił organizacjom pożytku publicznego.
Dariusz Klimczak, były wicemarszałek, który otrzymał najbardziej pokaźny ekwiwalent, kontruje, że zgodnie z prawem przyznał mu go nowy marszałek Grzegorz Schreiber (PiS).
- Jeśli radny Adamczyk kwestionuje decyzję swego marszałka, to czas, żeby złożył wniosek o jego odwołanie - mówi Klimczak. - Ekwiwalenty są i tak o wiele niższe niż koszty, jakie ponosi nowy zarząd w związku ze zwolnieniami ze świadczenia pracy zastanych przez siebie dyrektorów w urzędzie, po tylko tylko żeby zatrudnić tych z PiS.
W galerii zdjęć zobacz, kto ile dostał w ramach odpraw, trzynastek i ekwiwalentu za niewykorzystany urlop.