To był drugi mecz wiślaków w tym sezonie na swoim stadionie. Po bezbramkowym remisie w pierwszej kolejce z Arką Gdynia, krakowianie liczyli na wywalczenie kompletu punktów. I to się im udało. Wisła długo nie potrafiła znaleźć sposobu na pokonanie obrony Miedzi. Niektórzy kibice znów mieli więc okazję do narzekania, że po odejściu Carlosa Lopeza do Legii Warszawa w zespole „Białej Gwiazdy” nie ma kto strzelać bramek. Ale przed przerwą o tym, że jest napastnikiem przypomniał Zdenek Ondrasek. Na początku drugiej połowy na 2:0 poprawił Dawid Kort i Wisła mogła się cieszyć z pierwszego zwycięstwa w tym sezonie.
Do Krakowa przyjechał zespół beniaminka, który rozpoczął rozgrywki od zwycięstwa u siebie 1:0 z Pogonią Szczecin. W zespole Miedzi od pierwszej minuty zagrał były zawodnik „Białej Gwiazdy” Wojciech Łobodziński, a na ławce zasiadł inny były wiślak Łukasz Garguła - wszedł na boisko w drugiej połowie.
W spotkaniu z Arką krakowianie przeważali, ale nie potrafili strzelić gola. Trafienie do bramki było więc wyzwaniem w meczu z drużyną z Legnicy. I tym razem Wisła od początku ruszyła do przodu, ale Miedź też próbowała atakować i w 10 minucie miała okazję - strzelał Henrik Ojamaa i musiał się wykazać Michał Buchalik, który wybił piłkę na róg.
Później Wisła miała inicjatywę, ale akcjom krakowian brakowało wykończenia. A Miedź czekała na swoją szansę i w 32 minucie przeprowadziła szybką kontrę. Omar Santana zagrał do Petteriego Forsella, który miał przed sobą już tylko Buchalika i w tej sytuacji górą był bramkarz „Białej Gwiazdy”.
Przed przerwą Wisła w końcu pokazała pełnię mocy. Z rzutu rożnego dośrodkował Rafał Pietrzak, „główkował” Marcin Wasilewski, piłkę odbił Łukasz Sapela, ale na miejscu był Zdenek Ondrasek, który trafił do siatki. Na tego gola w ekstraklasie „Kobra” czekał od marca 2017 roku, kiedy to ostatni raz zdobył ligową bramkę w meczu z Piastem w Gliwicach. Do szatni po pierwszej połowie wiślacy schodzili więc z prowadzeniem 1:0.
Wisła znakomicie rozpoczęła drugą połowę. Krakowianie przeprowadzili efektowną kontrę. Przed bramkę piłkę efektownie zagrał Patryk Małecki, a akcję trafieniem zakończył Dawid Kort. Niedługo później mogło być 3:0 dla Wisły. Piłkę ze skrzydał dograł Rafał Pietrzak, a w słupek trafił Ondrasek.
Miedź nie rezygnowała. W 68 minucie legniczanie dostali szansę na kontaktowego gola. Sędzia odgwizdał faul w polu karnym Macieja Sadloka na Fabianie Piaseckim. „Jedenastkę" na bramkę zamienił Marquitos.
Gol dla Miedzi sprawił, że do końca meczu były emocje. W 91 minucie zwycięstwo wiślakom uratował Buchalik, który kapitalnie obronił strzał Piaseckiego z ok. 6 metrów.
Wisła Kraków – Miedź Legnica 2:1 (1:0)
Bramki: 1:0 Ondrasek 43, 2:0 Kort 49, 2:1 Marquitos 69 z karnego.
Wisła: Buchalik – Bartkowski, Wasilewski, Sadlok, Pietrzak – Basha, Kort (88 Wojtkowski) – Boguski (82 Kostal), Imaz (73 Plewka), Małecki – Ondrasek.
Miedź: Sapela – Bartczak, De Amo, Bozić, Kwame – Łobodziński, Santana, Augustyniak (59 Marquitos), Forsell (59 Garguła), Ojamaa (64 Piasecki) – Piątkowski
Sędziowali: Wojciech Myć (Lublin) oraz Kamil Wójcik (Warszawa)i Andrzej Zbytniewski (Lublin).
Żółte kartki: Bartkowski, Basha, Imaz, Sadlok – Santana, Augustyniak, Marquitos.
Widzów: 9517