Urlop w Beskidach
- Kiedyś do naszego pensjonatu przyjechali Amerykanie. Bardzo dużo wymagali, mieli dużo dodatkowych próśb, ale po tygodniu pobytu zostawili nam... 300 dolarów napiwku - wspomina właściciel jednego z ustrońskich pensjonatów.
Takich spostrzeżeń ma zresztą więcej, choć jak sam przyznaje, to oczywiście stereotypy, które pojawiają się w branży turystycznej.
W Beskidy przyjeżdżają właściwie ludzie z całej Polski. Ustroń czy Wisła przestały być typowo śląskimi kurortami, choć oczywiście turystów ze Śląska jest tutaj najwięcej. Oprócz tego sporo przyjeżdża turystów z Warszawy, Krakowa i Łodzi.
Kogo szanują górale na urlopie w Beskidach? Warszawiacy dają...
Kogo szanują górale w Beskidach?
Jeśli chodzi o turystów z innych krajów, ostatnio w Beskidach widać sporo Czechów i trochę Niemców.
- Na pewno w naszej restauracji wyróżniają się Czesi. Wiemy, że kiedy przychodzi grupa narciarzy z Czech, będą siedzieli długo i zamawiali dużo jedzenia i picia. To takie czeskie biesiadowanie, zawsze trwa po kilka godzin - mówi nam kelnerka, pracująca w jednej z restauracji w centrum Wisły.
Jak tłumaczy, Czesi pod tym względem różnią się od polskich konsumentów, ale od niemieckich szczególnie.
Nie przegap
- Niemcy przychodzą, zamawiają, jedzą i wychodzą. Żartujemy sobie, że to najbardziej konkretny naród. Skoro przyjechali na narty, to nie będą marnowali czasu na siedzenie w restauracji. Ale muszę powiedzieć, że są bardzo uprzejmi, choć niezbyt często mówią po angielsku - mówi z uśmiechem.
Beskidy: Nowe atrakcje w starych miejscach. TOP 5. Oto co of...
W Beskidach powoli kończą się ferie zimowe. Jak co roku poszczególne województwa mają wolne w różnych terminach, dlatego kelnerzy czy pracownicy hoteli mogą porównać, jak zachowują się ludzie z różnych części Polski. Sami przyznają, że czasem zdarza im się obgadywać ludzi z różnych regionów i wielu kelnerów układa sobie w głowach schematy i stereotypy. Przyznają również, że niektóre z tych stereotypów są, delikatnie rzecz ujmując, złośliwe.
Tego nie wolno robić na szlaku! Zobacz najgorsze błędy niedz...
- To oczywiście głupie, bo fajni ludzie, których przecież jest znaczna większość, zdarzają się wszędzie. Takie już jest życie, że te niemiłe sytuacja po prostu zapadają nam w pamięć, może dlatego tworzą się te stereotypy - mówi Ania, pracownica ustrońskiej cukierni, której większość klientów to właśnie turyści.
- Ja na przykład najbardziej lubię warszawiaków. Wiem, że nie mają dobrej sławy, ale z mojej perspektywy umieją się zachować a przy okazji zawsze zostawiają największe napiwki, często jest to więcej niż 10 procent. Najmniej napiwków, to trochę smutne, zostaje nam po wizycie turystów z Górnego Śląska, może po prostu są oszczędni. Najmniejsze rachunki, oczywiście w pewnym uproszczeniu, zostawiają u nas chyba mieszkańcy Małopolski i Łodzi. Dla nas najważniejsze są ferie śląskie i mazowieckie, wtedy zdecydowanie najwięcej zarabiamy - mówi Kornel, pracownik baru hotelowego w Wiśle.
Oferta promocyjna
Jak tłumaczy, kiedy obsługuje zagranicznych turystów, w 99 procentach przypadków dostaje napiwek, ten odsetek jest znacznie niższy w przypadku turystów z Polski.
Także pracownicy ośrodków narciarskich i wypożyczalni sprzętów mają swoje przemyślenia, co do turystów z różnych miast, którzy odwiedzają Beskidy. Okazuje się, że w tym przypadku też przeciwieństwem są turyści z Warszawy i Śląska.
- Warszawiacy są bardzo wymagający, oczekują najlepszego sprzętu, niezależnie od ceny. Faktycznie, czasem bywają roszczeniowi, ale nie oszczędzają na wypożyczeniu sprzętu narciarskiego. Ślązacy zgłaszają chyba najwięcej zastrzeżeń do jakości sprzętu, ale akurat oni zazwyczaj po prostu na nim oszczędzają i wybierają tańsze alternatywy - mówi Wojciech, pracownik jednej z beskidzkich wypożyczalni sprzętu narciarskiego.
Zobacz koniecznie
Rozwiąż i poznaj swój wynik
Bądź na bieżąco i obserwuj
