Koniec procesu byłego znanego detektywa Krzysztofa Rutkowskiego. Tropił oszustkę: fałszywą sędzinię. Według prokuratury robił to nielegalnie

Wiesław Pierzchała
Prokuratura zarzuca Krzysztofowi Rutkowskiemu, że wykonywał czynności detektywa mimo braku stosownej licencji. Oskarżony nie przyznaje się do winy. Prokuratura   domaga się od niego dwóch lat ograniczenia wolności i prac społecznych w tym czasie.
Prokuratura zarzuca Krzysztofowi Rutkowskiemu, że wykonywał czynności detektywa mimo braku stosownej licencji. Oskarżony nie przyznaje się do winy. Prokuratura domaga się od niego dwóch lat ograniczenia wolności i prac społecznych w tym czasie. Grzegorz Gałasiński
Proces znanego byłego detektywa i właściciela biura detektywistycznego, Krzysztofa Rutkowskiego, zakończył się w czwartek 20 marca w Sądzie Rejonowym Łódź – Śródmieście. Prokuratura zarzuciła mu wykonywanie czynności detektywa wobec braku licencji detektywa. Oskarżony, który nie stawił się w sądzie, nie przyznaje się do winy.

Krzysztof Rutkowski został oskarżony przez Prokuraturę Rejonową Łódź – Polesie. Nawiązała ona do zdarzenia, kiedy były detektyw zajął się sprawą Wioletty J., która podając się za sędzię oszukiwała ludzi i wyłudzała od nich pieniądze. Według śledczych, Rutkowski jechał autem za oszustką i ją śledził, co może czynić jedynie detektyw z licencją. W ramach głosów stron prokurator domagał się od Rutkowskiego dwóch lat ograniczenia wolności i prac społecznych w tym czasie.

Żona Rutkowskiego: - Mąż nie działał jako detektyw

Jako ostatni świadek zeznawała w czwartek 40-letnia Maja Rutkowska, żona byłego detektywa, która od 10 lat posiada licencję detektywa. Z jej relacji wynikało, że jej mąż jedynie chciał ustalić miejsce pobytu oszustki, aby wskazać je policji i że nie były to działania detektywistyczne.

- Nic nie wiem, aby mąż w rozmowach przedstawiał się jako detektyw. Było wręcz przeciwnie, bowiem zaznaczał, że nie jest detektywem – zeznała Maja Rutkowska.

Obrońcy Rutkowskiego o represjach i kuriozlanej sytuacji

Broniący Rutkowskiego adwokaci z Warszawy, Monika Spieler i Jarosław Kowalewski, domagali się uniewinnienia byłego detektywa. Wyjaśnili, że do Rutkowskiego zwrócił się jego przyjaciel Jarosław W., który oznajmił, że padł ofiarą fałszywej sędziny, a gdy zgłosił ten fakt policji to został wyśmiany. Dlatego z prośbą o wsparcie udał się do byłego detektywa. Panowie nie zawarli żadnej umowy. Miała miejsce jedynie usługa przyjacielska, zaś zarzuty wobec Wioletty J. potwierdziły się.

- W sprawie oszustki pan Rutkowski otrzymał podziękowanie z Komendy Głównej Policji za postawę obywatelską i propaństwową. Tymczasem ze strony prokuratury spotkały go jedynie działania represyjne. To jakieś kuriozum – przekonywali adwokaci.

Sędzia Michał Racięcki poinformował, że wyrok w tej sprawie zostanie ogłoszony w przyszłym tygodniu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Uroczystości w Gnieźnie. Hołd dla pierwszych królów Polski

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl