Z jednej strony posłowie Nowoczesnej, zaś z drugiej warszawska radna Agata Diduszko-Zyglewska. Co ich łączy? To, że zaproponowali, by lekcje religii odbywały się w szkołach jako pierwsze lub ostatnie. Wśród argumentów pojawiają się głosy o tym, że lekcje katechezy znajdują się często w środku dnia lekcyjnego, czym utrudnia się życie, nie chodzących na nie dzieci. Poza tym są one traktowane na równi z innymi, obowiązkowymi przedmiotami.
Samorządowcy z Warszawy zwracali też uwagę, że w niektórych szkołach, przez nauczanie religii w zwykłych salach lekcyjnych, brakuje miejsc na prowadzenie standardowych zajęć np. z fizyki.
Władze warszawskiego ratusza przychyliły się do tego, zapewniając, że będą proponowali takie rozwiązanie dyrektorom szkół, a szkoły mają możliwość ograniczenia liczby zajęć.
Prezydent Poznania, Jacek Jaśkowiak, nie odnosi się do tych pomysłów wprost. - Wielu polityków zwraca uwagę, że szkoła to nie miejsce na nauczanie religii. Znam księży, którzy sami uważają, że te lekcje powinny być prowadzone w salkach katechetycznych - mówi Jacek Jaśkowiak. I dodaje: - Powinniśmy wspólnie się zastanowić, co zrobić z tą sytuacją. Poziom religii cały czas się obniża.
Z kolei wiceprezydent Poznania, Mariusz Wiśniewski, przyznaje, że wprowadzenie zmian w zakresie lekcji religii w szkołach jest już w planach.
- Myślimy o tym, żeby od kolejnego roku szkolnego lekcje religii odbywały się na początku lub na końcu zajęć. Osoby, które nie uczęszczają na katechezy, często siedzą bezczynnie, gdy inni są na lekcjach - mówi Mariusz Wiśniewski.
Dyrektorzy szkół: Ten pomysł nie przejdzie
Dyrektorzy poznańskich szkół nie mają wątpliwości, że realizacja tego pomysłu będzie bardzo trudna. - To bardzo utopijne myślenie - komentuje Alicja Kaliszewska, wicedyrektor SP 17.
I dodaje: - W szkole mam około 800 dzieci, z czego blisko 100 nie chodzi na religię. Staramy się wprowadzić ten pomysł w klasach 1-3, ale przy tylu oddziałach to prawie niemożliwe.
Podobnego zdania jest Dominika Naworska, dyrektor Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 9. - Musiałabym zatrudnić kilku katechetów w niepełnym wymiarze, co jest niewykonalne, lub przesuwać rozpoczęcie lekcji w niektórych klasach na drugą lub trzecią godzinę - komentuje Dominika Naworska.
- Zawsze można wymyślać i próbować coś zmieniać, ale ktoś, kto kiedykolwiek układał plan lekcji, wie, że nie da się tego pogodzić we wszystkich klasach - to już słowa Marka Kmieciaka, dyrektora SP 1, w której na 500 uczniów jedynie 40 osób nie uczęszcza na lekcje religii.
W przypadku liceów ze statystyk wynika, że około 60-70 procent uczniów uczestniczy w lekcjach religii. Są jednak też takie szkoły średnie, gdzie w katechezach udział bierze mniej niż połowa nastolatków. - W naszej szkole religii uczy się 47 proc. uczniów. Pełnoletni licealiści mogą sami wypisać się z tych zajęć - opowiada Leszek Bernaczyk, dyrektor XIV Liceum Ogólnokształcącego w Poznaniu.
Kościół: To wbrew prawu
Przedstawiciele Kościoła odnoszą się negatywnie do proponowanych zmian, argumentując, że są one niezgodne z przepisami.
- Ten projekt ma na celu marginalizowanie lekcji religii i utrudnianie uczestnictwa w katechezach. Szkoła jest odpowiedzialna za zapewnienie zajęć zastępczych dla uczniów, którzy nie chodzą na religię - mówi ks. Piotr Tomasik, przewodniczący komisji wychowania katolickiego Konferencji Episkopatu Polski.
Pomysł powielany przez polityków
Dyskusja o religii w szkołach na nowo nabrała rozpędu na początku stycznia za sprawą Barbary Nowackiej. Ogłosiła ona, że Inicjatywa Polska przygotowała projekt ustawy rozdzielającej państwo od Kościoła. Zakładała zniesienie funduszu kościelnego, finansowania lekcji religii w szkołach przez państwo oraz wpisanie jej na listę zajęć dodatkowych.
Nowacka chciałaby też, żeby duchowni sami opłacali swoje ubezpieczenia, a w Sejmie zostały zlikwidowane wszystkie komisje rządowo-kościelne. Pomysł Nowackiej skomentowała Katarzyna Lubnauer, szefowa Nowoczesnej, mówiąc, że jej partia od samego początku jest za rozdziałem państwa od Kościoła i cieszy ją kolejny sojusznik.
Zarówno IP, jak i .N wchodzą w skład Koalicji Obywatelskiej. Ostatecznie - 11 stycznia .N złożyła projekt ustawy, częściowo realizujący też postulaty Nowackiej. Zakłada on, że religia w szkołach ma się odbywać na pierwszej lub ostatniej lekcji, być prowadzona na wniosek rodziców, nie finansowana przez państwo, a ocena nie ma się liczyć do średniej.
Współpraca: Cezary Hurysz, Mikołaj Woźniak
POLECAMY:
Zobacz też: Jak szkoły średnie poradzą sobie z podwójnym rocznikiem?
Źródło: Dzień Dobry TVN