Kopalnia KGHM w pełni na zielonej energii. Rząd Chile zachwycony

Sławomir Cedzyński
Sławomir Cedzyński
Kopalnia Sierra Gorda w Chile
Kopalnia Sierra Gorda w Chile Fot. PAP/Jolanta Wasiluk
Sierra Gorda, kopalnia KGHM w Chile, zasilana jest już wyłącznie zieloną energię. - Jesteśmy jedną z największych kopalni chilijskich, która jako jedna z pierwszych przechodzi w pełni na ten typ źródła energetycznego. Wiąże się to wręcz entuzjazmem rządu chilijskiego – mówi w rozmowie z portalem i.pl Mirosław Kidoń, wiceprezes KGMH ds. aktywów zagranicznych. O kolejne inwestycje spółki zapytaliśmy też Mateusza Wodejko, wiceprezesa ds. finansowych.

Wojna w Ukrainie wiele zmieniła, ale też dała swego rodzaju szanse takim firmom jak KGHM, wprowadzającym na rynek metale niezbędne w produkcji przemysłowej. Jakie środki Grupa przeznaczy na nakłady inwestycyjne w najbliższym czasie?

Mateusz Wodejko: Zawirowania, które spowodowała wojna w Ukrainie sprawiają, że KGHM w jeszcze większym stopniu stawia na rozwój. Budżet inwestycyjny jest na rekordowym poziomie 3 mld 250 mln zł nakładów inwestycyjnych rzeczowych i ponad dwa miliardy na inwestycje kapitałowe. W tych ramach bardzo dużo przeznaczamy na inwestycje rozwojowe.

Wkrótce po rozpoczęciu wojny i stopniowej izolacji Rosji na rynku pojawiła się luka, choćby w przypadku sprzedaży niklu, którego Rosja jest dużym producentem. Czy KGHM jest w stanie w jakiejś części wykorzystać tę sytuację?

Mirosław Kidoń: Jeśli konkurencja słabnie, są to potencjalne możliwości dla nas. Nie chciałbym się cieszyć z krzywdy innych górników, ale w interesach nie ma miejsca na emocje. Jeśli gdzieś powstaje pustka, inne firmy będą w to miejsce wchodzić, my to też robimy. Na podstawie wielu raportów wydaje się, że podaż w porównaniu z popytem będzie znacznie niższa, tworzy się więc rzeczywiście pewna luka. Bierzemy to pod uwagę przy naszej strategii, stąd nasza aktywność w celu zapewnienia ciągłych zasobów.

Głównym odbiorcą miedzi i innych metali produkowanych przez KGHM jest Azja, w tym wiodącą rolę odgrywają Chiny. Czy sytuacja na tamtejszym rynku zmieniła się cokolwiek po ostatnich wyborach w tym kraju?

Mirosław Kidoń: Sytuacja w Chinach będzie jeszcze stwarzała wiele fluktuacji na rynku, jeśli chodzi o podaż i popyt. Natomiast generalnie tendencje rozwoju, które widzimy w technologii zielonej energii, wszystkich urządzeniach zasilanych bateriami, wciąż wymagają ogromnych ilości miedzi.

Wyjątkowe miejsce w Grupie zajmują złoża i kopania Sierra Gorda w Chile, gdzie zmienił się rząd. Mówiło się o znacznym podniesieniu podatków dla zagranicznych inwestorów. Czy to będzie problem dla rentowności kopalni?

Mirosław Kidoń: Chile, na tle Ameryki Południowej, jest najbardziej przewidywalnym krajem pod względem politycznym i mimo wszystko ciągle najbardziej atrakcyjnym. Całe społeczeństwo chilijskie, jak i administracja rządowa są świadomi, że górnictwo i potencjalne z niego podatki to najważniejsze źródło dochodu tego kraju. Pamiętajmy, że ponad 30 proc. produkcji miedzi pochodzi właśnie z Chile. W związku z tym możemy się spodziewać różnych projektów związanych z regulacją podatków, ale na takim poziomie, który pozwoli zachować temu krajowi pozycję atrakcyjnego miejsca pod względem inwestycji w przemysł górniczy. Nie spodziewamy się tam załamań rynku ani jakichś absurdalnych podwyżek podatków. Bierzemy pod uwagę pewne ruchy ze strony tamtejszego rządu, ale nie takie, które miałyby zburzyć nasz biznesplan.

Czyli z powodów ewentualnych zmian w chilijskiej polityce w żadnym stopniu nie ma zagrożeń dla rentowności Sierra Gorda i KGHM ma to prawnie zapewnione?

Mirosław Kidoń: W umowie jest zagwarantowane, że nasze inwestycje do 2029 roku mają niezmienne warunki opodatkowania. Do tego czasu nie powinny nas dotknąć zmiany w prawie chilijskim. Omawialiśmy to nawet tutaj w Davos z naszymi partnerami z Antofagasta Minerals [chilijski koncern górniczy – przyp. red.], dlatego, że staramy się lobbować, spotykać się z przedstawicielami administracji państwowej, tłumacząc negatywny wpływ podwyższania podatków na chęć do dalszych inwestycji czy tworzenia nowych miejsc pracy. Wydaje się, że spotykamy się ze zrozumieniem.

Zwłaszcza, że rośnie znaczenie kopalni, która radzi sobie coraz lepiej. Po latach zaczęła przynosić zyski.

Mateusz Wodejko: Tak, trzeba zaznaczyć, że do tej pory pieniądze płynęły z Polski w kierunku Chile, ale ostatnie dwa lata ten kierunek się zmienił. W ostatnich latach pół miliarda dolarów popłynęło do Polski.

Grupa KGHM jest drugim największym użytkownikiem energii, której cena, jak wiadomo, znacznie wzrosła. Grupa rozwija własną produkcję energii. W jakim kierunku idą te inwestycje? Były nawet plany pozyskiwania energii atomowej. Myślicie zatem o mini reaktorach typu SMR, czy, wzorem PGE, wejdziecie w kontakt z inwestorem zagranicznym, który zbuduje tradycyjną elektrownię jądrową?

Mateusz Wodejko: To prawda, KGHM jako grupa kapitałowa już w pewnym stopniu jest producentem energii. Oprócz tego, że sami posiadamy bloki gazowo-parowe, to również nasza spółka Energetyka produkuje energię. Tak jak pan powiedział, próbujemy zapewnić sobie dostęp do energii elektrycznej po dobrych cenach i dlatego rozwijamy projekty w ramach posiadanych zasobów, szczególnie projekty fotowoltaiczne. Ponadto myślimy o kolejnych inwestycjach z zakresu odnawialnych źródeł energii i o akwizycjach w tym obszarze, rozważamy również inwestycję w morskie farmy wiatrowe. A w ramach tych szeroko zakrojonych działań są też te z zakresu energetyki jądrowej. W zeszłym roku zawarliśmy wstępną umowę z firmą NuScale, która rozwija koncept reaktorów jądrowych w formacie SMR. Jednak technologia SMR jest ciągle w fazie rozwoju. Można powiedzieć, że na razie ten projekt pozyskiwania energii jest dla nas na etapie badawczo-rozwojowym.

Czy ewentualne zliberalizowanie Ustawy wiatrakowej pomoże Grupie odmrozić również inwestycje związane z wiatrakami na lądzie?

Mateusz Wodejko: Jeśli będą odpowiednie zmiany prawne, wówczas rozważymy też lądowe farmy wiatrowe jako element naszego miksu energetycznego. Zakładamy, co do zasady, że do 2030 roku chcielibyśmy sami produkować do 50 proc. zużywanej energii, w tym energię odnawialną. Jeśli chodzi o projekty lądowe, to jednak głównie skupiamy się na farmach fotowoltaicznych. Poza tym z naszego punktu widzenia najważniejsze są stabilne źródła energii, bo piec hutniczy lub kopalnia głębinowa musi działać bez względu na to, czy na powierzchni jest jasno czy ciemno, czy wieje wiatr. Dlatego każda potencjalna możliwość produkcji energii jest przez nas rozważana, również OZE, choć te ostatnie są tylko istotnym uzupełnieniem.

A jak inwestycje w zieloną energię wyglądają za granicą, na przykład we wspomnianym Chile?

Mirosław Kidoń: Tu możemy się pochwalić. W 2022 r. 36 proc. zużywanej energii było energią odnawialną, reszta była energią węglową. Jeszcze wcześniej używaliśmy tylko energii z węgla. Natomiast przez pięć lat pracowaliśmy bardzo mocno nad zmiana tej sytuacji. Regulacje energetyczne w Chile naciskają na produkcję zielonej energii, co pozwoliło nam na nowe umowy z naszymi partnerami, w efekcie czego od 1 stycznia 2023 roku kopalnia Sierra Gorda zużywa wyłącznie zieloną energię. To wyjątkowe wydarzenie, bo jesteśmy jedną z największych kopalni chilijskich, która jako jedna z pierwszych przechodzi w pełni na ten typ źródła energetycznego. Wiąże się to oczywiście z poparciem, wręcz entuzjazmem rządu chilijskiego. Jako spółka z udziałem Skarbu Państwa staramy się być firmą odpowiedzialną za bezpieczeństwo ludzi i społeczności, które z nami współpracują.

W jaki sposób jeszcze o to dbacie?

Mirosław Kidoń: Prosty przykład. Na pustyni Atacama, gdzie znajduje się nasza kopalnia, jest bardzo utrudniony dostęp do wody, szczególnie wody pitnej. Jednak mimo tego, że KGHM posiada wiele koncesji do wód podskórnych, my w stu procentach zasilamy się wodą z oceanu. Pompujemy ją rurociągiem z zatoki 155 km poprzez trzy stacje dostarczające nam wodę morską, która nie jest prostym składnikiem w systemie produkcyjnym. Woda morska mocno komplikuje ten proces, jednak jesteśmy już specjalistami w jej uzdatnianiu do produkcji. Pamiętajmy, że operujemy na złożu o niskiej zawartości miedzi, a jednak osiągamy uzyski miedzi na poziomie światowym. Myślę też, że naszą konkurencję w tym zakresie wyprzedzamy o lata. Przez władze Chile jesteśmy więc postrzegani jako kopalnia neutralna pod względem środowiskowym.

Czy inwestycje w zieloną energię przekładają się w praktyce na udogodnienia ze strony władz Chile?

Mirosław Kidoń: W tym roku wiele firm w Chile nie uzyskało pozwoleń górniczych. Natomiast my dostaliśmy zezwolenie na poszerzenie stawu odpadów na Sierra Gorda. To duży sukces. Otrzymaliśmy pozwolenie EIA, które musi poprzedzać pozytywna opinia 25 instytucji państwowych, by kolejnych 13 mogło je zaaprobować. To bardzo ważne z punktu widzenia życia kopalni i kosztów, które w przyszłości poniesiemy.

Takie możliwości daje jednak przede wszystkim specyfika klimatu Chile.

Mateusz Wodejko: To prawda, warunki klimatyczne Chile sprawiają, że choćby energia słoneczna jest po prostu atrakcyjna.

Mirosław Kidoń: Mogę tylko powiedzieć, że zazdroszczę naszym kolegom z Chile, zwłaszcza na północy kraju, gdzie jest 365 słonecznych dni w roku i wietrzna pogoda na pustyni, które powodują, że koszty energii są o wiele niższe niż w Polsce. Jednak inwestycje w odnawialną energię są możliwe również w naszej szerokości geograficznej, co staramy się stale wykorzystywać.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl