Dowiedziawszy się o spisku, przywódca postanowił pozbyć się krewnych i na zawsze stracił zaufanie do Pekinu. Przeprowadzone niedawno przez Pjongjang testy rakiet przypuszczalnie świadczą o jego woli uniezależnienia się od sąsiada z północy.
Według gazety Jang Sŏng T’aek, wuj i mentor obecnego władcy reżimu, pojechał w sierpniu 2012 roku do Pekinu, gdzie spotkał się z chińskim prezydentem. Podobno przedstawił wówczas Hu Jintao plan przeprowadzenia zamachu stanu w Korei Północnej. Przywódca ChRL powstrzymał się od jednoznacznego zadeklarowania wsparcia, prędko podzielił się jednak szczegółami projektu ze współpracownikami. Tak o snutej intrydze miał dowiedzieć się Zhou Youngkang, stronnik Kim Dzong Una w chińskim Biurze Politycznym.
Reakcja dyktatora była pozbawiona sentymentów. Jang stracił wszystkie partyjne stanowiska, a następnie został oskarżony o zdradę stanu, korupcję, hazard, uzależnienie od narkotyków oraz "prowadzenie rozwiązłego i zdeprawowanego trybu życia". Uznano go winnym tych zarzutów, po czym w grudniu 2013 roku dokonano jego egzekucji. W tym czasie koreańska propaganda konsekwentnie przedstawiała go jako kontrrewolucjonistę i "gorszą od psa podłą kanalię" - przypomina "The Telegraph".
Kim Dzong Nam, niedoszły następca przywódcy KRLD, również zginął. W lutym 2017 roku został zaatakowany przed dwie kobiety na lotnisku w Kuala Lumpur w Malezji. Napastniczki, które ponoć wierzyły, że biorą udział w telewizyjnym żarcie, potraktowały go żrącym gazem VX, doprowadzając do jego zgonu. Mało kto wierzy jednak, że był to nieszczęśliwy wypadek. Stany Zjednoczone i Korea Południowa jako winnego wskazują żądnego zemsty Kima.
Zdaniem Bradleya Martina, autora książki "Pod troskliwą opieką ojcowskiego lidera: Korea Północna i dynastia Kimów", knowania z 2012 roku tłumaczą nie tylko dwa morderstwa, ale również dzisiejsze napięcia pomiędzy Pekinem a Pjongjangiem. "Nieprzypadkowo Kim Dzong Un po ponad 5 latach od objęcia władzy wciąż nie odwiedził Chin", podkreśla ekspert.
Nieufność przywódcy w stosunku do Państwa Środka jest ponoć na tyle duża, że pragnie on za wszelką cenę się od niego usamodzielnić poprzez rozwinięcie północnokoreańskiego arsenału broni nuklearnej. Widać to choćby po dużej liczbie przeprowadzonych przez reżim prób rakietowych. W ciągu niespełna 6 lat odbyło się aż 80 takich testów. Dla porównania w latach 1984-1994 miało ich miejsce tylko 13-15.