Koronawirus w Czechach. Władze zapowiadają stan wyjątkowy. Przez lawinowy wzrost zakażeń wracają restrykcje

Od początku września w Czechach lawinowo przybywa zakażeń koronawirusem. Najpierw było to ponad tysiąc przypadków dziennie, później dwa tysiące. 17 września przekroczono nawet barierę trzech tysięcy (3126). 28 września odnotowano 1287 zakażeń, ale to z powodu mniejszej liczby wykonanych testów (niedziela i poniedziałek były dniami wolnymi w Czechach). Władze za naszą południową granicą przyznają, że sytuacja jest bardzo poważna.

Ze szczególnym problemem boryka się służba zdrowia w Czechach. Zakażonych jest ponad 1,7 tys. osób z personelu medycznego. Około 400 z nich to lekarze. Izba lekarska apeluje do Czechów, aby do minimum ograniczyć wizyty w przychodniach.

Na wniosek ministra zdrowia Romana Prymuli rząd zastanowi się nad wprowadzeniem stanu wyjątkowego i dalszych restrykcji. A przypomnijmy, że daleko idące ograniczenia już zostały wprowadzone.

Ograniczenia w Czechach obowiązujące od 24 września:

• Sklepy samoobsługowe muszą zapewnić klientom ochronę rąk (np. rękawiczki jednorazowe).
• Na targowiskach stoiska muszą znajdować się co najmniej dwa metry od siebie.
• Dezynfekcja rąk jest obowiązkowa przed wejściem do biblioteki, ale także przed np. przymierzeniem odzieży.
• Ubrania zwrócone przez klientów muszą zostać poddane 24 godzinnej kwarantannie.
• Przed usługą u fryzjera, masażysty czy kosmetyczki klientowi zostanie zmierzona temperatura. W przypadku 37 stopni Celsjusza i więcej klient nie zostanie obsłużony.
• Przez następne 14 dni puby, restauracje będą czynne tylko do godz. 22

Ograniczenia wprowadzono też przy organizacji imprez masowych. Na stadionach piłkarskich może przebywać maksymalnie 2 tys. osób. Limit ten dotyczy też innych wydarzeń plenerowych. W wydarzeniach w halach to tysiąc osób.

Wspomniane ograniczenia miały obowiązywać do 7 października. Wszystko wskazuje na to, że zostaną wydłużone i zaostrzone. Zdaniem czeskich służb na liczbę przypadków wpływa m.in. lekceważenie pandemii i nieprzestrzeganie zaleceń służb (np. brak zasłaniania ust i nosa w określonych sytuacjach).

W środę (30.09) na zwołanym nadzwyczajnym posiedzeniu rząd Czech ma rozważać wprowadzenie stanu wyjątkowego na terenie całego kraju. Dlaczego takie rozwiązanie? Może to zwiastować wprowadzenie jeszcze radykalniejszych środków. Jednak ma to też związek z wyrokiem sądu w Pradze. Wiosenne restrykcje wprowadzone przez Ministerstwo Zdrowia zostały zaskarżone przez jednego z prawników. Sąd przyznał mu rację, uchylił je i stwierdził, że resort może je ogłaszać, ale tylko w ograniczonym zakresie. Stąd pomysł stanu wyjątkowego.

Dyskusje na temat restrykcji nie toczą się tylko wśród prawników, ale i polityków. Stan wyjątkowy w Czechach musi zatwierdzić jeszcze parlament.

Co zmiany mogą oznaczać dla mieszkańców województwa śląskiego? Raczej nie należy się spodziewać zamknięcia granicy i ograniczeń w przemieszczaniu się. Według resortu dodatkowe środki mają mieć minimalny wpływ na gospodarkę.

W mediach minister Roman Prymula zdradził, że nowe restrykcje raczej nie zostaną ogłoszone na terenie całego kraju, a tylko w regionach, gdzie odnotowuje się największą liczbę zakażeń (regiony położone wokół Pragi). Jeden z pomysłów zakłada ograniczenie w zgromadzeniach i spotkaniach do 10 lub 20 osób. Niewykluczone jest też przejście do zdalnego nauczania w szkołach średnich.

Od początku pandemii w Czechach potwierdzono 65 883 zakażeń. Obecnie zainfekowanych jest 33 466 osób. W szpitalach przebywa 820 pacjentów. Do tej pory zmarło 618 osób.