Białostocka, niewielka parafia. Przedmałżeńskie zapowiedzi krótkie jak nigdy. Proboszcz ograniczył się do podania imion i nazwisk narzeczonych. - Wszystko przez RODO - tłumaczył.
I tak wierni nie dowiedzieli się z jakich parafii pochodzą Młodzi, jaki mają stan cywilny. - W moich zapowiedziach ksiądz podawał jeszcze dane rodziców, nawet nazwisko panieńskie matki. Takie były czasy. Teraz pewna tradycja została przerwana - komentuje białostocka parafianka.
Z kolei Anna wybrała się do kancelarii parafialnej po świadectwo chrztu córki. - Iga za dwa miesiące wychodzi za mąż. Nie mieszka na co dzień w Białymstoku, tylko w Lublinie. Ślub będzie jednak brała tutaj, więc chcieliśmy za nią załatwić wszelkie formalności. I proszę sobie wyobrazić, że ksiądz nie wydał mi świadectwa chrztu. Bo mu nie pozwala RODO. Moje tłumaczenia, że córki nie mieszka w Białymstoku nic nie dały - opowiada pani Anna.
Ostatecznie proboszcz postanowił pójść na rękę rodzinie. Stwierdził, że przyszłej pannie młodej może wydać świadectwo w weekend, poza godzinami pracy kancelarii. - I tak się to skończyło. Córka musiała przyjechać w weekend - dodaje białostoczanka.
- Prawda jest taka, że wszyscy jeszcze się szkolimy w zakresie ochrony danych osobowych. Czasem lepiej wykazać się większą ostrożnością niż narazić się na nieprzyjemności - mówi nam jeden z białostockich księży.
- Kościoły i związki wyznaniowe w sposób oczywisty są podmiotami, które przetwarzają dane osobowe. W związku z tym muszą je chronić i odpowiednio zabezpieczać, aby chronić interes osób, których dane dotyczą. Dane o wyznaniu traktuje się jako wrażliwe, czyli te, które wymagają dokładniejszej pieczy. Jednak są przykłady pewnych działań - jak zapowiedzi - których skuteczność zależy od pełnego przedstawienia przyszłych małżonków - przypomina Konrad Wnorowski, białostocki prawnik specjalizujący się w zakresie RODO. - Tutaj warto, aby Kościoły i związki wyznaniowe wdrożyły wewnętrzne procedury czyniące zadość przepisom RODO, aby nie było rozbieżności w postępowaniu parafii .
- Rzeczywiście sporo się zmieniło w związku z wejściem w życie 25 maja rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady UE w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych, czyli RODO - mówi kanclerz białostockiej kurii ks. Andrzej Kakareko. Pełni też obowiązki Archidiecezjalnego Inspektora Ochrony Danych. Przypomina, że Kościół posiada swój system ochrony danych, który obecnie został dostosowany do RODO. Jednocześnie zwraca uwagę, że Kościół katolicki w Polsce posługuje się własnym autonomicznym od państwowego prawem. A sprawy związane z misją Kościoła objęte są prawem kanonicznym. - Natomiast w sprawach mieszanych (kościelno-państwowych), stosuje się do ochrony danych osobowych także RODO oraz inne ustawy państwowe. Do takich spraw zalicza się zarząd cmentarzy, sprawy majątkowe i podatkowe, pomoc społeczną, ochronę dóbr kultury - wylicza ks. kanclerz.
Według ks. Kakareki generalnie obowiązuje zasada, że ujawnia się tylko to, co konieczne i zawsze zgodnie z przepisami prawa kościelnego. Ochronie podlegają wszystkie dane osobowe, szczególnie tzw. dane wrażliwe, takie jak przynależność wyznaniowa, poglądy polityczne, czy dotyczące stanu zdrowia.
To jak jest z zapowiedziami przedmałżeńskimi?
- Do ogłaszania zapowiedzi nie jest potrzebna zgoda zainteresowanych osób. Przetwarzanie tych danych ma bowiem podstawę w prawie kanonicznym, które nakazuje głosić zapowiedzi poprzez dwukrotne ogłoszenie ustne lub umieszczenie ich na piśmie w gablocie ogłoszeń parafialnych przez określony czas. Natomiast nie powinno się publikować zapowiedzi za pomocą Internetu ani w gazetce parafialnej, chyba że za zgodą zainteresowanych. Treść zapowiedzi należy ograniczyć do niezbędnych danych osobowych, czyli podać tylko imię, nazwisko i parafię zamieszkania każdego z nupturientów - odpowiada ks. Andrzej Kakareko.
Na ulgi w kancelariach parafialnych raczej też nie powinniśmy liczyć. I odbieranie dokumentów za kogoś, powinno opierać się na pełnomocnictwie. Przynajmniej tak uważa prawnik.
- Oczywiście tutaj należy zachować zdrowy rozsądek i zrozumieć istotę RODO. Do tej pory wszystko opierało się o praktykę i wewnętrzne przepisy Kościoła. Jednak wydawanie tego typu dokumentów osobom postronnym bez pełnomocnictwa, już samo w sobie niesie ryzyko. Z drugiej strony warto, podkreślić, że tego typu zaświadczenia powinny trafiać do rąk osób, których sprawa dotyczy - uważa Konrad Wnorowski.