Jawun Evans, Kendale McCullum, Jakub Nizioł, Saulius Kulvietis i Mikołaj Adamczak - lista kontuzjowanych zawodników Śląska Wrocław jest długa. W meczu z Legia nie zagrał także Łukasz Kolenda, chociaż znalazł się na ławce rezerwowych. To jednak wrocławianom nie przeszkodziło odnieść spektakularnego zwycięstwa w stolicy.
- Nie patrzymy na rotację, musimy zbierać zwycięstwa mecz po meczu. Celem na teraz jest zakwalifikowanie się do pierwszej ósemki po pierwszej rundzie ekstraklasy, co daje udział w Pucharze Polski. W środku tabeli jest bardzo dużo zespołów z podobnym bilansem jak my. Trzeba mieć minimum osiem zwycięstw, jeśli nie dziewięć. Oczywiście walki w Pucharze Europy nie odpuszczamy, ale jasne jest, że tam nasze szanse na zakwalifikowanie się do play-off są mniejsze niż walka w lidze o ósemkę - powiedział po zwycięstwie z Legią trener Śląska Jacek Winnicki.
- Chciałem podziękować kibicom za to, że przyjechali i nas dopingowali (w Warszawie). Na tym polega tradycja Śląska, że kibice są z nami, choć ostatnio przegraliśmy prawie 60 punktami i zagraliśmy słabo (porażka w Ostrowie Wlkp. - PAP). W Warszawie kontrolowaliśmy tempo gry, graliśmy dłuższe akcje, szukaliśmy przewag. Daniel odpalił bardzo dobrze, w końcówce ciężar gry wziął na siebie Gravett. Wszyscy pozostali pomagali i młodsi wnieśli energię - stwierdził Winnicki.
'Daniel', czyli Daniel Gołębiowski, który zdobył 34 punkty i był bez wątpienia bohaterem tego meczu.
- Bardzo się cieszę, że mogłem pomóc drużynie. To był mój najlepszy mecz w karierze. Byliśmy (w ostatnim czasie - PAP) w dołku, ale idziemy do przodu. Takie zwycięstwo na ciężkim terenie z tak dobrą drużyną napawa nas naprawdę optymizmem - powiedział Gołębiowski.
Dziś (12.12) Śląsk zagra kolejny mecz w EuroCupie. W Rumunii zmierzy się z U-BT Cluj-Napoca (godz. 18, Polsat Sport). Rywal trudny - jak każdy w Europie - który legitymuje się niezłym bilansem 7-3 i aktualnie zajmuje trzecie miejsce we "wrocławskiej" grupie. Klasa rywala to jedno, ale druga sprawa to kontuzja, które gnębią WKS.
- Łukasz Kolenda nie poleciał z nami do Rumunii na wtorkowy mecz z Kluż Napoka z powodu zabiegu kolana. Ma od pewnego czasu objawy tzw. kolana skoczka i ból uniemożliwiał treningi. Ma być gotowy pod koniec tygodnia. Zobaczymy. Przerwa Evansa, który w październiku naderwał więzadło poboczne kolana, przedłuża się i nic na to nie możemy poradzić. Są szanse na powroty w połowie grudnia, ale niczego nie chcę przesądzać. Może na kolejny mecz, w Toruniu dołączy dwójka rehabilitujących się, choć na razie nie trenowali jeszcze z zespołem, na kontakcie - powiedział Winnicki, który zauważył, że szansę dostają inni, którzy wcześniej grali mniej. Tak było w przypadku Aleksandra Wiśniewskiego. 20-latek w Warszawie zanotował aż 11 asyst.
- Wszyscy powinni z tej sytuacji skorzystać, nie tylko Wiśniewski, ale on jest jednym z tych, którzy muszą się jak najszybciej uczyć i zbierać doświadczenie. Podpowiadamy mu w każdym meczu, ale to on musi zaangażować się na 100, a nawet 150 procent, nauczyć się, jak na europejskich parkietach gra się pod presją obrońcy. Co będzie, jak wrócą kontuzjowani? Walka o miejsce. Musi być walka, chęć pokazania się z jak najlepszej strony u każdego zawodnika. Nie ma znaczenia, z jakiej pozycji się startuje, role nie są przypisane od początku do końca sezonu - zakończył Jacek Winnicki.
EuroCup: U-BT Cluj-Napoca - Śląsk Wrocław (12.12, godz. 18, Polsat Sport)
Legia Warszawa - Śląsk Wrocław 82:98 (20:24, 26:26, 17:25, 19:23)
Legia: Raymond Cowels III 23, Christian Vital 16, Michał Kolenda 11, Aric Holman 10, Josip Sobin 8, Shawn Pipes Jr. 7, Marcel Ponitka 4, Grzegorz Kulka 2, Dariusz Wyka 1.
Śląsk: Daniel Gołębiowski 34, Hassani Grevett 29, Andrii Wojnałowycz 11, Arciom Parachouski 10, Mateusz Zębski 6, Aleksander Wiśniewski 3, Dusan Miletic 3, Michał Sitnik 2, Oskar Hlebowicki 0.(PAP)
