- Już raz w tym samym miejscu kupiłam zielonkawą w środku polędwiczkę. Ale teraz zobaczyliśmy coś o wiele gorszego: mięso było mocno zielone, zepsute, rozkładające się - opowiada pani Aneta.
26-latka kupiła kilo mięsa w jednym ze sklepów na targowisku 23 listopada. Zamierzała je podać na imprezie towarzyskiej zaplanowanej na weekend. Jednak plany się zmieniły, mięso pozostawało więc w zamrażalniku.
Kilka dni później narzeczony pani Anety odkroił, przyrządził i zjadł kawałek. - Komentował, że mięso było twarde, mimo że długo je piekł - wspomina krakowianka.
Pozostałą część karkówki postanowili zjeść w ten poniedziałek, 4 grudnia. Rozmrozili mięso, a po rozkrojeniu dokonali szokującego odkrycia.
- W środku - totalna zieleń. Mięso nie śmierdziało, ale było kompletnie zepsute - relacjonuje pani Aneta. - Już po raz kolejny musieliśmy wyrzucać mięso kupione gdzieś w Krakowie i nienadające się do spożycia. Gdzie jest jakaś granica? Czy zawsze musimy jeść syf? Czy ludzie, którzy to sprzedają, są tak żądni zysku, żeby świadomie truć innych? - pyta oburzona.
Stan mięsa para odkryła wieczorem, a następnego dnia pani Aneta powiadomiła krakowski sanepid. - Pan z sanepidu powiedział, że prawdopodobnie zielona część to ten fragment mięsa, gdzie nie dotarł środek konserwujący. Usłyszałam, że takich zgłoszeń jest dużo. I że sanepid przeprowadzi kontrolę na targowisku - opowiada.
Krakowianka dodaje, że nie ma paragonu, więc o reklamacji nie ma co myśleć. - W tym sklepie kupowałam może dwa czy trzy razy, chyba skuszona tym, że ktoś stał w kolejce, co było sygnałem, że mięso może być tam dobrej jakości. Niestety miałam już złe doświadczenia dotyczące różnych krakowskich sklepów. Na razie, po tej ostatniej historii, mięsa w ogóle nie będziemy kupować przez jakiś czas - mówi z niesmakiem.
Jak informuje Jacek Żak, rzecznik prasowy małopolskiego sanepidu, w każdym takim lub podobnym przypadku dotyczącym niewłaściwych warunków przechowywania żywności, jej jakości i nawet skutków jej spożywania (zatrucia) należy kontaktować się z właściwą Powiatową Stacją Sanitarno-Epidemiologiczną, tam przedstawić zaistniałą sytuację. W Krakowie od poniedziałku do piątku w godzinach 7.30 - 15.05 należy dzwonić na numery stacjonarne: (12) 644-91-33, 644-93-72, 644-99-64, 684-40-35, 684-40-99. Z kolei telefony dyżurne: 660 527 884 i 604 578 360 są aktywne od poniedziałku do piątku w godz. 15 - 7.30 oraz w soboty, niedziele i święta.
Po przyjęciu zgłoszenia, analizie zdarzenia, sanepid może podjąć decyzję o podjęciu czynności kontrolnych (obejmują weryfikację źródła pochodzenia tego mięsa, warunków chłodniczych, przechowywania, warunków sanitarno-higienicznych pomieszczeń) i ewentualnym pobraniu próbek do badań (z miejsca sprzedaży, a nie od osoby która ma to mięso w domu). W przypadku stwierdzonych nieprawidłowości wydawana jest stosowna decyzja lub wystawiany mandat.
- Reagujemy niezwłocznie na każdy taki sygnał - zapewnia Jacek Żak. Tak też stało się w przypadku karkówki z placu Imbramowskiego. W środę sanepid przeprowadził kontrolę, trwają ustalenia. W czwartek mamy poznać wyniki tej kontroli.
WIDEO: Jakie mięso jest najzdrowsze?
Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news
Follow https://twitter.com/dziennipolski