Czytaj także:
19-letni Piotr Ł. mieszkał na os. Kombatantów. Na os. Piastów znalazł się, bo jak mówią jego koledzy, odwiedzał tam znajomego. - Piotr znalazł się w złym miejscu i w niewłaściwym czasie. Taką przypadkową ofiarą mógł być każdy z nas - mówi jeden z jego kolegów. - Gdy jest "wjazd" przeciwnej drużyny na osiedle, to ona nie zawsze patrzy, kogo atakuje - dodaje. Nie wierzy, że sprawa miała narkotykowe podłoże.
Policjanci jednak mają takie podejrzenia, choć przy zatrzymanych i pobitych osobach narkotyków nie znaleziono.
Podzielone bloki
O tym, że narkotykowe gangi działają w krakowskim środowisku pseudokibiców, wie każdy policjant. Funkcjonariusze nie kryją, że szefowie gangów wykorzystują młodych ludzi, którym imponują barwy klubów piłkarskich. Ale to kibicowanie to tylko zasłona. - Młodzi pseudokibice to doskonały rynek zbytu dla narkotyków - mówi prok. Andrzej Babicz, jeden z kilku prokuratorów zajmujących się sprawami kibolskimi w Krakowie.
- Na każdy mecz za autobusem z kibicami jeżdżą auta wypełnione "trawką", amfetaminą. Szefowie bojówek zachęcają młodych do brania. To dla nich doskonały interes - mówi jeden z krakowskich policjantów operacyjnych. - Rynek jest olbrzymi - dziesiątki milionów zł rocznie - dodaje. Dlatego tu nie ma sentymentów - gdy zamkną jednego z szefów gangu, na jego miejsce natychmiast wskakuje następny.
- Dwa, trzy lata temu na każdym osiedlu dilował ktoś inny, związany z bojówką Wisły albo Cracovii. Teraz wszystko jest podzielone, bywa, że w jednym bloku jedna klatka ma dilera z tego środowiska, a druga z tamtego - mówi policjant.
Jest tak dlatego, że gdy wpada duża grupa kiboli jednej z drużyn, to jej miejsce na rynku zajmuje konkurencyjna grupa. Życie nie zna pustki.
Razem po pieniądze
Zresztą, gdy gra idzie o duże pieniądze, barwy klubowe nie mają znaczenia. - Gdy kroi się grubszy interes, szefowie gangów dogadują się, np. co do produkcji. Tu już nie liczą się barwy klubowe. Dwa miesiące temu przy likwidacji fabryki narkotyków zatrzymaliśmy w niej ludzi z bojówek Wisły i Cracovii - mówi oficer policji.
Duże interesy robi się ostrożnie - bossowie po dostawy jeżdżą z obstawą, która ma za zadanie "gubić" policyjny ogon. Czasem to nawet kilka samochodów. Drobni dilerzy takiej ochrony nie mają.
- Stali odbiorcy umawiają się z dilerami i zostawiają pieniądze w umówionym miejscu. Diler zostawia tam narkotyk. Nie można ich nakryć razem - opowiada oficer. Odbiorcy, którzy rzadziej kupują, dilerów znajdują w pubach. W środowisku zazwyczaj wiadomo, kto handluje. Najpopularniejsze są tanie narkotyki - amfetamina, ecstasy, marihuana.
- Alkohol staje się niemodny, coraz popularniejsze stają się, obok marihuany, dopalacze. Są tanie i nie grozi za nie wysoka kara - mówi policjant.
Substancje użyte w dopalaczach nie są przez prawo uznane za narkotyk. - Jednak można za to ukarać. W październiku postawiliśmy zarzuty dilerom z paragrafu o narażeniu zdrowia i życia - tłumaczy podinsp. Mariusz Ciarka, rzecznik krakowskiej policji.
Napisz:
Narkotyki napływają do Krakowa z Holandii, Ameryki Płd. i Turcji
Skąd do Krakowa trafiają narkotyki ?
Zależy jakie. Amfetamina, ecstasy i marihuana głównie z Holandii. Choć akurat te dwa ostatnie najczęściej są produkowane w Polsce. Kokaina trafia do nas z Ameryki Południowej - Kolumbii, Boliwii i Hondurasu, a heroina z Turcji i Afganistanu. Część narkotyków jest sprzedawana u nas na miejscu, resztę grupy przestępcze przesyłają dalej - do Austrii, Skandynawii, a nawet do Francji.
Jak są przemycane?
Kokaina jest przewożona przez kurierów samolotami. Na miejscu w Ameryce jest rezydent, który szykuje narkotyk, potem chowają go kurierom w bardzo pomysłowych miejscach - np. w wydrążonych podeszwach adidasów. Nadal też stosowana jest metoda połykania woreczków z narkotykiem. Samoloty lecą do Moskwy, a stamtąd autem lub samolotem kurierzy przewożą narkotyki do Polski. Z Holandii narkotyki przemyca się w specjalnie przystosowanych samochodach, a czasem - w lawetach. Natomiast z Turcji często przemycają heroinę w pociągach (Gdańsk - Istambuł). To turecka bądź afgańska heroina (z tzw. złotego trójkąta). Po drodze jest Sofia, gdzie się dorzuca narkotyki - gdy rozbiliśmy grupę w 2010 r., w Sofii działał Serb, w Gdańsku i Stambule - Polacy.
Grupy są międzynarodowe?
Zazwyczaj tak. Powiem więcej - w przypadku grup przestępczych, rywalizujących z sobą w Polsce, natrafiliśmy na proceder wzajemnej pomocy. Grupa tarnowska była winna Pruszkowowi pieniądze, więc poprosiła grupę krakowską o pożyczkę kilkadziesiąt kilo heroiny. Dostała je i spłaciła dług.
Jakie ilości trafiają na krakowski rynek?
Naprawdę trudno to oszacować, tym bardziej że nie mamy pełnej wiedzy. Mogę przykładowo podać, że w sprawie grupy przestępczej, która w grudniu zakończy się aktami oskarżenia, 10 osób ma zarzuty przemytu w ciągu trzech lat pół tony marihuany i 45 tys. tabletek ecstasy.
Rozmawiała Marta Paluch
Ile to kosztuje? Orientacyjny cennik stawek dilerskich
Marihuana - 20-30 zł
To najpopularniejszy w Krakowie narkotyk. Podana jest cena za działkę (1 gram tzw. "samosiejki", czyli ususzonych liści konopi indyjskich). Nieco droższa jest marihuana "wzmacniana" domieszkami innych narkotyków.
Amfetamina - 30 zł
Cena za 1 g proszku. Niewprawionym narkomanom dilerzy sprzedają często mieszankę glukozy ze sproszkowanym szkłem i 5 proc. amfetaminy zamiast czystego narkotyku. Efekt jest podobny - glukoza pobudza, szkło drapie.
Dopalacze - 20 zł
Tabletka lub proszek. Najtańszy narkotyk na rynku, mimo że jego składniki nie są zakazane ustawą, policjanci za taki go uważają.
LSD - 50 zł
Cena za listek (stali klienci płacą mniej - nawet 30 zł).
Ecstasy - 15-20 zł
Cena za tabletkę.
Heroina - 8 zł lub ponad 100 zł
Pierwsza cena to koszt 1 cm sześc. wywaru ze słomy makowej, tzw. kompotu (działka). Druga - za 1 gram sproszkowanego narkotyku.
Haszysz - 35-40 zł
Cena za gram narkotyku. Sprzedawany często w kostkach, jak plastelina.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+