FLESZ - Czy czeka nas największa susza od 100 lat?
- W Krakowie mieliśmy do czynienia ze zjawiskiem microburst, czyli gwałtownym silnym prądem zstępującym, który rozwija się w chmurze burzowej pod wpływem parowania. W wyniku tego tworzy się zimna, gęsta masa suchego powietrza, która pod wpływem siły ciężkości gwałtownie opada na ziemię i przy ziemi się rozprasza, generując przy tym bardzo silne porywy wiatru przekraczające prędkość 100-120 km/h na bardzo niewielkim obszarze - mówi Artur Surowiecki.
Przypomnijmy, że do wypadku doszło w sobotę (13 czerwca) o godz. 18.10. Nagle nad częścią Starego Miasta pojawiła się czarna chmura, zaczął wiać bardzo silny wiatr i padać grad. To działo się na małym fragmencie miasta, który obejmował akurat miejsce, gdzie stacjonuje balon widokowy - w pobliżu gmachu dawnego hotelu Forum na bulwarze Wołyńskim. Niedaleko stamtąd była ładna pogoda, świeciło słońce.
Balon był zacumowany, nikogo w nim nie było. Siła wiatru była jednak tak duża, że balon się przechylił i zahaczył o sąsiednią latarnię, która rozcięła powłokę balonu. Wiatr porwał jej fragmenty. Część z nich zatrzymała się na budynku dawnego hotelu Forum, inne opadły dalej. Części czaszy balonu wylądowały na samochodach zaparkowanych przy apartamentach na ul. Ludwinowskiej.
- Zjawisko rozwinęło się w niewielkiej chmurze burzowej o powierzchni 30-40 km kwadratowych. Takie zjawisko występuje również w znacznie większych układach burzowych i jeśli osiąga znacznie większe rozmiary, to wtedy mówimy o downburst - wyjaśnia Artur Surowiecki.
Kraków. Właściciel zniszczonego balonu widokowego: To było j...
- W Stanach Zjednoczonych w latach 70. i 80. ubiegłego wieku zjawiska microburst przyczyniały się do katastrof lotniczych. W związku z tym rozwinął się system ostrzegania przed nimi, zwłaszcza w rejonie lotnisk. Problem znany jest więc już od dawna. Akurat teraz tak się stało, że mieliśmy z nim do czynienia w centrum Krakowa. Wcześniej u nas też takie zjawiska miały miejsce, ale obejmowały większy obszar, czyli to było downburst. Tym razem nawałnica pojawiła się na bardzo małym obszarze. Microburst w sezonie letnim w Polsce zdarzają się często, tylko zazwyczaj na terenach niezabudowanych, gdzie szkody z tego wynikłe są niewielkie. Tym razem pech sprawił, że doszło do tego w centrum Krakowa, w rejonie gdzie stacjonował balon - dodaje.
Łowca burz zaznacza, że w centrum miasta takie zjawisko może być bardzo niebezpieczne. - Jeżeli na terenie nim objętym przebywają ludzie, to są narażeni na bardzo duże niebezpieczeństwo związane z oddziaływaniem bardzo silnych, huraganowych porywów wiatru - mówi Artur Surowiecki.
Właściciele balonu podkreślali, że postępowali zgodnie z wszelkimi procedurami. Kilka godzin przed zdarzeniem wstrzymali loty balonem, bowiem prognozy wskazywały, że mogą być burze.
- Prognozy były takie, że wiatr będzie wiał do 15 metrów na sekundę. My zabezpieczyliśmy balon na wiatr o sile około 20 metrów na sekundę. Podczas nawałnicy wiało z prędkością 33 metrów na sekundę, dla lepszego zobrazowania to ponad 120 kilometrów na godzinę. Gdyby prognozy przewidziały coś takiego, to zastosowalibyśmy wiązanie balonu sztormowe, które powinno pomóc w takim przypadku - wyjaśnia Marek Kufel ze spółki Balon Widokowy.
Zdaniem łowcy burz takim zjawiskom nie można zapobiec, ale można przed nimi ostrzegać. - Takie zjawiska jak microburst możemy wykryć za pomocą danych z radarów. Najbliższy radar znajduje się ok. 60 km od Krakowa, a więc jego zasięg pozwala wykryć wszystkie groźne zjawiska. Bazowanie na prognozach numerycznych sporządzonych na wiele godzin przed zdarzeniem nie pomoże. Prognoza pogody nie przewidziała takiego zjawiska, tym bardziej jego intensywności.
- Na podstawie prognoz można określić prawdopodobieństwo nastąpienia takiej nawałnicy. A prognoza na sobotę wskazywała, że na południu Polski może dojść do takich zdarzeń. Było nieco wyższe prawdopodobieństwo, że może do tego dojść. Natomiast intensywność jest bardzo trudna do przewidzenia - wyjaśnia Artur Surowiecki. - Przed microburstem można ostrzec, ale na podstawie danych z radaru i na maksymalnie kwadrans przed samym faktem. Inne metody są zawodne - dodaje.
Kraków. Nawałnica zniszczyła balon widokowy! Rozszarpana cza...
Stowarzyszenie Skywarn Polska zwraca uwagę, że w Polsce powinno się więc posługiwać systemem ostrzeżeń, który jest również oparty o dane z radarów meteorologicznych. - Taki system wymaga jednak dużo większej pracy. Jakbyśmy otrzymywali ostrzeżenie na telefony, że w naszą stronę kieruje się układ burzowy, który może wygenerować microburst, czy downburst, to być może udałoby się zapobiec zdarzeniom, które stanowiłyby bardzo duże zagrożenie dla życia i zdrowia i ludzi - mówi Artur Surowiecki.
Przyznaje, że wpływ na takie zjawiska jak microburst mogą mieć zmiany klimatyczne, z jakimi mamy do czynienia. - Powietrze się ociepla, mamy w atmosferze coraz więcej pary wodnej, zwiększa się potencjalna, dostępna drogą konwekcji energia. Jest więc większe ryzyko tworzenia się wysokich chmur burzowych, które będą generowały takie gwałtowne prądy zstępujące - wyjaśnia Artur Surowiecki.
- Najmodniejsze fryzury damskie w 2023 r. Prawdziwe hity!
- Tak wyglądał Kraków zaledwie 12 lat temu. Takie życie już nie wróci... [ZDJĘCIA]
- Co wkurza kierowców?
- Tłumy w Energylandii. Zabawa w nowej rzeczywistości! [FOTO]
- Tak karmią w krakowskich szpitalach [ZDJĘCIA OD PACJENTÓW]
- Ile zarabiają pracownicy służby zdrowia? LISTA PŁAC
