Kraków zrobił ślepą ulicę w prezencie dla dewelopera

Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu za pieniądze miasta zbudował drogę do osiedla dewelopera. Chodzi o ul. Starego Dębu, odchodzącą od ulicy Pasternik. Koszt, 3 mln zł, miał w połowie pokryć deweloper, bo droga prowadzi tylko do jego budynków i urywa się. Okazuje się, że nie zapłacił, a urzędnicy spierają się z nim teraz o pieniądze w sądzie. To nie wszystko. Nowa ulica powinna być częścią większego układu komunikacyjnego w Bronowicach Wielkich, połączyć ul. Pasternik z inną ważną arterią - ulicą Jasnogórską. To udrożniłoby ruch w tym rejonie Krakowa i służyłoby większej liczbie mieszkańców, ale na tę inwestycje urzędnicy akurat nie mają pieniędzy. Tymczasem inwestor planuje już kolejną zabudowę przy ślepej drodze.

Obok istniejącego osiedla może powstać centrum handlowo-usługowo-rekreacyjne i 22 bloki mieszkalne. Nowa zabudowa, wcinająca się w las na Pasterniku, spowoduje wycinkę setek drzew. Ponadto nie pasuje do okolicy, gdzie przeważają domy jednorodzinne.

To kolejny teren w Krakowie, który może zostać chaotycznie zabetonowany, bo władze miasta przez lata nie stworzyły dla niego planu zagospodarowania, który uregulowałby kwestie inwestycji i ochrony zieleni. Za sporządzanie dokumentu zabrano się dopiero w połowie 2016 roku i prace nad nim są nadal w powijakach.

Droga dla dewelopera

Ulica Starego Dębu to 850 metrów asfaltu odchodzącego od ul. Pasternik. Ślepą arterię zbudowano w 2012 roku za 3 mln zł. Jedyną zabudową, która znajduje się przy niej, jest osiedle 11 bloków.

- To był pierwszy etap. Mamy dokumentację na dalszy odcinek drogi, który dojdzie do ulicy Jasnogórskiej, ale żeby go zrealizować trzeba najpierw sporządzić projekt wykonawczy. Koszt układu drogowego to około12 mln zł - informuje Michał Pyclik, rzecznik ZIKiT.

Twierdzi, że jego jednostka starała się o te pieniądze na rok 2017, ale nie zostało to zaakceptowane przez władze miasta. Nie wiadomo, więc czy pieniądze się w ogóle znajdą. Na razie ulica Starego Dębu, tuż za terenami dewelopera, kończy się w lesie. A powinno tu powstać rondo z ulicami rozprowadzającymi ruch do ulic Jasnogórskiej, Ojcowskiej i Szarotki.

I tak od pięciu lat osiedle ma drogę dojazdową za pieniądze gminy, o którą powinien zadbać sam deweloper. Okazuje się, że przechytrzył urzędników.

- Pierwszy etap był realizowany przez miasto na podstawie projektów opracowanych przez prywatne podmioty, które miały uczestniczyć w połowie kosztów. Kwestia finansowania jest obecnie przedmiotem sporu sądowego - przyznaje Pyclik. - Naszym celem jest kontynuowanie układu drogowego i będziemy starali się o wpisanie tego do budżetu miasta na 2018 rok - dodaje rzecznik ZIKiT. Szczegółów samego sporu nie zdradza.

Galeria i więcej bloków

Okazuje się, że działki, na których znajduje się osiedle i wybudowana ulica oraz tereny sąsiednie (kolory żółty i fioletowy na mapie), należą do Skarbu Państwa, ale zostały przekazane w użytkowanie wieczyste. Prawo użytkowania państwowym Krakowskim Zakładom Drobiarskim w Niepołomicach przyznał wojewoda krakowski na początku lat 90. na okres 99 lat. Natomiast teraz terenem zarządza spółka Krakbud-Invest.

Urzędnicy tłumaczą, że w latach 90. teren ten w dokumentach miasta był przeznaczony pod przemysł energetyczny, a następnie pod mieszkania i usługi. Ale to było 25 lat temu. Teraz mamy tam łąki i lasy.

Próbowaliśmy się skontaktować ze spółką w sprawie sporu z ZIKiT i dalszych planów zabudowy okolicy, ale nie odpowiedziano na nasze pytania.

Jednakże na stronie firmy czytamy, że dla terenu przy skrzyżowaniu ulic Pasternik i Starego Dębu ma ona gotową dokumentację na budowę centrum handlowo-usługowo-rekreacyjnego. Chce ten teren o powierzchni 3,5 ha sprzedać innemu inwestorowi wraz z pozwoleniem budowlanym.

Chodzi o centrum handlowe z dużym marketem spożywczym, bankiem, pocztą, restauracjami oraz usługami z dziedziny sportu i fitness. Nowa zabudowa składałaby się z pięciu pawilonów wysokich na 7,5 metra. Przy nich powstałby parking na 191 aut. Krakbud zaznacza, że projekt przewiduje zachowanie drzew, ale zapewne nie wszystkich, bo dziś porastają one prawie cały ten teren.

Z kolei z drugiej strony istniejącego osiedla znajdują się działki, które również mogą zostać zabudowane. Tam firma ma pozwolenie budowlane na 22 bloki mieszkalne.

Tej inwestycji sprzeciwia się grupa okolicznych mieszkańców. Nic dziwnego, skoro budynki planowane są przy ślepej drodze i mogą spowodować wycinkę setek drzew.

Zażądali oni od gminy wygaszenia pozwolenia budowlanego, bo zostało wydane dość dawno temu, w 2007 roku. Takich wniosków do magistratu trafiło sześć. Jeden urzędnicy miejscy już odrzucili, a wojewoda podtrzymał ich decyzję. Wnioskodawca odwołał się jednak do sądu. Sprawa jest w toku.

- Prawo budowlane wyraźnie wskazuje, że każdy ma prawo zabudowy nieruchomości gruntowej, jeżeli wykaże prawo do dysponowania tą nieruchomością na cele budowlane, pod warunkiem zgodności zamierzenia budowlanego z przepisami - odpowiada Jadwiga Warat-Hapońska, dyrektor Wydziału Architektury Urzędu Miasta.

Ponadto w rękach firm znajdują się również lasy na północ i wschód od działek zaznaczonych na mapie kolorem żółtym. One też mogą zostać zabudowane.
WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 16. "Buc"

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
>>> Zobacz inne odcinki MÓWIMY PO KRAKOSKU