Nick Spencer dotychczas nie dopisał się do grona najwybitniejszych twórców przygód Spider-Mana. Runy, które wydaje Egmont w Polsce w ramach serii Amazing Spider-Man, za każdym razem rozpalają nadzieję na świetną historię o Pajączku, ale za każdym razem kończy się na tym samym - solidnym superbohaterskim komiksie. Bo Spencer na szczęście zapewnia solidną rozrywkę. Czy ta reguła sprawdza się w przypadku tomu "Królewski okup?"
Kingpin stanie na drodze Spider-Mana
Autor po raz kolejny wraca do Tablicy Linii Życia. Wielki apetyt na zdobycie śmiercionośnego artefaktu ma burmistrz Wilson Fisk. Ale żeby położyć na niej łapy, będzie musiał pozbyć się Bumeranga. Nie ma jednak pojęcia, że ten skumplował się ostatnio ze Spider-Manem. A nawet został współlokatorem Petera Parkera.
Nie przegap
Spider-Man będzie musiał się nieźle napocić, żeby Kingpin nie zdobył niemal nieskończonej mocy. Zbiera więc swoich sojuszników i wkłada zupełnie nowy kostium. Tymczasem władcy półświatka rywalizują ze sobą na skinienie Kingpina, można więc spodziewać się wojny totalnej!
"Królewski okup" to jeden z lepszych komiksów w ramach tej serii wydawniczej. Jest tutaj przygoda, jest humor, a nawet opowieść miłosna. Historia klei się i potrafi zaskakiwać. Komiks przeznaczony jest raczej dla nastoletnich odbiorców, ale i nieco starsi czytelnicy znajdą w nim coś interesującego.
Przygoda, humor, ale różnicę robią świetne rysunki
Album został bowiem świetnie narysowany. Rysunki przygotowali Rogê Antônio, Patrick Gleason i Federico Vicentini. W tomie można znaleźć również kilka naprawdę interesujących okładek.
Album zawiera materiały opublikowane pierwotnie w zeszytach „Amazing Spider-Man” (2018) #61–65 oraz „Giant-Size Amazing Spider-Man: King’s Ransom”, a następnie zebrane w tomie „Amazing Spider-Man by Nick Spencer vol. 13: King’s Ransom”.
Recenzja powstała dzięki uprzejmości wydawnictwa Egmont.
