Kryzys polityczny w Bułgarii. Putin może liczyć na starych i nowych sojuszników

Grzegorz Kuczyński
Grzegorz Kuczyński
Prezydent Rumen Radew szczyci się dobrymi relacjami z Putinem
Prezydent Rumen Radew szczyci się dobrymi relacjami z Putinem kremlin.ru
Zgodnie z przewidywaniami, wybrany na początku października bułgarski parlament jest tak mocno podzielony, że już pewnie na wiosnę 2023 będą kolejne wybory. Piąte w ciągu dwóch lat. Ten kryzys ma też wpływ na politykę Sofii wobec agresji Rosji na Ukrainę.

Wybrany 2 października parlament Bułgarii zebrał się po raz pierwszy 19 października. I od razu były problemy – co tylko potwierdza obawy, że kolejne wybory, po tych w kwietniu 2021, lipcu 2021, listopadzie 2021, październiku 2022 są właściwie przesądzone. Zapewne już na wiosnę 2023. Na pierwszym posiedzeniu, wbrew tradycji, nie udało się wybrać przewodniczącego Zgromadzenia Narodowego. Po ośmiu godzinach sporów debatę przełożono na następny dzień. Już słychać było głosy, że wkrótce może dojść do rozwiązania parlamentu. To chyba skłoniło do kompromisu.

Po trzech dniach kłótni, niemal w ostatniej chwili, unikając rozwiązania już teraz, parlament doszedł do porozumienia i wybrał przewodniczącego, co w ogóle umożliwia rozpoczęcie działania Zgromadzenia Narodowego. Wokół kandydatury Weżdiego Raszydowa (GERB) porozumiały się właśnie centroprawicowe GERB, turecki Ruch na rzecz Praw i Swobód (DPS), lewicowa Bułgarska Partia Socjalistyczna (BSP) i Bułgarski Postęp, nowa siła w parlamencie z byłym premierem Stefanem Janewem na czele. Uruchomienie prac legislacyjnych jest ważne. Najważniejsze jest przyjęcie budżetu na 2023 r. i kilku ustaw, niezbędnych dla otrzymania unijnej pomocy finansowej w ramach planu stabilizacji i rozwoju. Ale perspektywa utworzenia większościowego rządu wciąż pozostaje mglista.

Borysow pesymista

W przededniu inauguracyjnego posiedzenia parlamentu Bojko Borysow - lider partii GERB, która w wyborach 2 października otrzymała najwięcej głosów, były trzykrotny premier - powiedział, że wobec odmowy dialogu ze strony większości pozostałych klubów, utworzenie gabinetu jest niemożliwe. Co więcej – dodał - rządu nie uda się sformować najprawdopodobniej także w dwóch pozostałych próbach przewidzianych przez konstytucję. Mimo to, dzień po powołaniu przewodniczącego parlamentu, GERB utworzyła grupę konsultacyjną, której zadaniem ma być doprowadzenie do porozumienia w sprawie sformowania koalicji parlamentarnej, która byłaby w stanie powołać rząd. Zainteresowana tym była tylko partia Janewa.

Zdecydowana większość klubów odrzuca pomysł GERB i czeka na próby sformowania rządu oficjalną drogą. Zgodnie z konstytucją pierwszą partią, której prezydent powinien powierzyć misję utworzenia gabinetu, jest GERB. W razie niepowodzenia następna w kolejności jest partia Kontynuujemy Zmianę (PP) byłego premiera Kiryła Petkowa. W trzecim i ostatnim kroku prezydent sam wskazuje partię, która powinna powołać rząd. Jeśli i to się nie uda, parlament zostaje rozwiązany i głowa państwa rozpisuje przedterminowe wybory.

„Zachodnia” koalicja…

Borysow zaproponował zaraz po wyborach „euroatlantycką koalicję” z PP i Demokratyczną Bułgarią, sugerując zakopanie wojennego topora między partiami zasadniczo mającymi podobne, centroprawicowe i liberalne, prozachodnie poglądy. Gotów był na kompromis uwzględniający część proponowanych przez Petkowa reform. Mówił, że koalicja GERB-PP-DPS-DB miałaby potężną większość w parlamencie (176 na 240 mandatów) i mogłaby realizować takie cele jak: zdecydowane poparcie dla Ukrainy, energetyczna dywersyfikacja i porzucenie Gazpromu, wejście do Eurostrefy, radykalne środki przeciwko kryzysowi gospodarczemu wywołanemu przez wojnę.

Jednak Petkow i jego sojusznik DB nie chcą słyszeć o współpracy z Borysowem. Wszak obie te partie powstały jako odpowiedź na potrzeby społeczeństwa zmęczonego wieloletnimi skorumpowanymi rządami GERB. Poza tym Borysow nie jest wiarygodny – wszak to jego rząd przyłożył się do budowy bałkańskiej odnogi TurkStream, gazociągu z Rosji do Europy, omijającego od południa Ukrainę. I przy okazji umacniającego zależność Bułgarii od rosyjskiego gazu.

..czy rząd mniejszościowy?

GERB i ich tradycyjny sojusznik, turecki DPS, mają łącznie 103 mandaty. Brakuje do większości 18. PP i DB odpadają. Socjaliści z BSP też nie chcą współpracy. Partia Janewa ma tylko 15 posłów. Pozostają nacjonaliści z Odrodzenia. Ale to też opcja już chyba skreślona. Kontrowersyjne zachowania lidera partii Kostadinowa, antyunijny i antynatowski program, antysemickie wątki i słabość do Rosji – to mówi wszystko. Należący do EPL Borysow nie pozwoli sobie na tak egzotyczny sojusz. Ale co innego formalna koalicja mniejszościowa i nieformalnie poparcie kupowane u Kostadinowa, Janewa i socjalistów z jednej strony, a u Petkowa i DB z drugiej – w zależności od forsowanych ustaw.

Pewnie na to licząc, Borysow zasugerował opcję rządu mniejszościowego – co miałoby pozwolić uniknąć kolejnych, piątych od kwietnia 2021 r., wyborów parlamentarnych. Taką koncepcję odrzucają jednak inne partie, a także prezydent. Trudno się dziwić Rumenowi Radewowi, wszak kontynuacja kryzysu, brak rządu, kolejne wybory – to wszystko pozwala działać wskazanemu przez niego rządowi technicznemu. Czyli de facto oznacza to przedłużenie rządów prezydenckich w republice parlamentarnej. A to dobra wiadomość dla Rosji.

Prezydent rusofil

W obecnym parlamencie, na siedem ugrupowań, trzy są prorosyjskie. „Stara” opcja moskiewska to oczywiście postkomunistyczna BSP. Mają zbliżone stanowisko do partii Bułgarski Postęp b. premiera Stefana Janewa (człowieka prorosyjskiego prezydenta Radewa). Od tych dwóch ugrupowań zdecydowanie bardziej antyzachodnią postawą, przy jednoczesnej prorosyjskości, wyróżniają się nacjonaliści z partii Odrodzenie. Przy obecnej sytuacji w Europie (wojna Rosji z Ukrainą, pomoc Zachodu dla Kijowa, sankcje unijne na Rosję) było jasne, że w nowym parlamencie bardzo szybko dojdzie do starcia obozu moskiewskiego z partiami jednoznacznie opowiadającymi się za miejscem Bułgarii w UE i NATO, krytycznymi wobec Rosji, popierającymi Ukrainę. Choć „partia rosyjska” jest w mniejszości (64 na 240 deputowanych) to ma jednak jeden potężny atut: podobne poglądy prezydenta Radewa.

Choćby to: na początku października Radew ogłosił, że nie przyłączy się do innych przywódców Europy Środkowej i Wschodniej i nie podpisze deklaracji poparcia dla Ukrainy, ponieważ nie zgadza się z pełnym jej tekstem. Chodzi zaś o fragment dotyczący członkostwa Ukrainy w NATO. Decyzja o przystąpieniu Ukrainy do NATO powinna zostać podjęta „dopiero po wypracowaniu jasnych parametrów dla pokojowego rozwiązania konfliktu” – poinformowało biuro prasowe prezydenta Radewa. Dlatego jego podpisu trudno szukać pod dokumentem podpisanym przez liderów Czech, Estonii, Łotwy, Litwy, Polski, Północnej Macedonii, Czarnogóry, Rumunii i Słowacji. Deklaracja ogłoszona 2 października była reakcją na wniosek Ukrainy o przyspieszone członkostwo w NATO. Sygnatariusze przypomnieli, że obietnicę przyjęcia w swe grono Ukrainy (i Gruzji) Sojusz złożył w deklaracji końcowej szczytu w Bukareszcie w 2008. Radew odpowiada dziś, że wtedy byłe inne uwarunkowania bezpieczeństwa w Europie...

Ukraina czy Rosja

Od początku inwazji Rosji na Ukrainę, Bułgaria jest podzielona w kwestii pomocy wojskowej dla Ukrainy (bo politycznie potępia inwazję Rosji i popiera sankcje UE). Jeszcze gdy działał rząd Petkowa (do czerwca), jego partia Kontynuujemy Zmianę (PP) i najbliższy sojusznik, Demokratyczna Bułgaria (DB) opowiadały się za wysłaniem ciężkiej broni Kijowowi. Gdy ówczesny minister obrony (były nominat Radewa na technicznego premiera) Stefan Janew odmówił nazwania inwazji Rosji na Ukrainę wojną, Petkow wyrzucił go z rządu. Sęk w tym, że PP i DB miały za koalicjantów prorosyjskich socjalistów i związanego z nimi, równie prorosyjskiego prezydenta, sprzeciwiających się „ryzykowaniu wciągnięcia Bułgarii w konflikt”. Oficjalnej pomocy więc nie było, ale media donosiły, że Bułgaria sprzedaje Ukrainie amunicję za pośrednictwem państw trzecich.

Teraz mamy ciąg dalszy tego sporu. Zarówno Demokratyczna Bułgaria (DB), jak i GERB, dwie prozachodnie, ale skłócone partie na tle walki z korupcją, zaproponowały swoje własne strategie wsparcia ukraińskiej armii. To ponownie wywołało krytykę ze strony Bułgarskiej Partii Socjalistycznej i Radewa. Prezydent nazywa Demokratyczną Bułgarię „miłośnikami wojny”, zaś socjaliści twierdzą, że jakakolwiek pomoc wojskowa dla Ukrainy będzie oznaczała opowiedzenie się po jednej ze stron konfliktu (czemu są przeciwni). - Ten, kto chce, abyśmy byli neutralni, pracuje dla przyszłości, w której dominuje Rosja - odpowiedział Hristo Iwanow z Demokratycznej Bułgarii. Członkowie GERB określili tymczasem Bułgarię jako słabe ogniwo w NATO.

- Jeśli pomożemy Ukrainie, to nie wypowiemy wojny Rosji; ta retoryka powinna się wreszcie skończyć - powiedział Daniel Mitow

. Ale prezydent Radew upiera się, że nie ma żadnej dyrektywy UE, która zobowiązuje Bułgarię do wysyłania Ukrainie broni.

- Podczas szczytów NATO nigdy nie spotkałem się z krytyką Bułgarii, wręcz przeciwnie, jest zrozumienie dla naszego stanowiska - dodał Radew.

Prezydent zarzucił też GERB, w związku z długimi rządami (2009-2021), zły stan wojska bułgarskiego. Powiedział, że biorąc pod uwagę obecny stan armii, nie można zaoferować Ukrainie żadnej realnej pomocy. Za to lojalny wobec Radewa rząd techniczny przedstawił 25 października parlamentowi plan modernizacji sił zbrojnych o wartości 4,5 mld euro. Plan składa się z 13 podstawowych projektów rozłożonych na 10 lat. Przewiduje m.in. zakup nowych myśliwców, okrętów podwodnych, systemów obrony przeciwlotniczej czy bojowych wozów piechoty. Plan ambitny, ale pytanie, czy ludzie Radewa nie przedstawiają go teraz tylko po to, by zablokować jakąkolwiek pomoc wojskową dla Ukrainy?

lena

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl