Wikariusz odpowie za gwałt
Sprawa, która z prokuratury w Limanowej trafiła do Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu została zakończona. Jest akt oskarżenia, który trafił do limanowskiego sądu. Ze względu na delikatny charakter najprawdopodobniej proces będzie toczył się za zamkniętymi drzwiami.
- Postepowanie w prokuraturze zakończyło się skierowaniem do Sadu Rejonowego w Limanowej aktu oskarżenia o dwa przestępstwa kwalifikowane z art 197 $ 1 k.k. popełnione na szkodę jednej pokrzywdzonej - informuje "Gazetę Krakowską" Justyna Rataj-Mykietyn, rzecznik prokuratury okręgowej w Nowym Sączu.
Artykuł 197 kodeksu karnego mówi o gwałcie i dotyczy doprowadzenia innej osoby do obcowania płciowego przemocą, groźbą bezprawną, podstępem lub w inny sposób mimo braku jej zgody. Za to grozi kara od 2 do 15 lat pozbawienia wolności.
Ksiądz z Tymbarku z dnia na dzień opuścił parafię
Wikariusz w parafii w Tymbarku pełnił posługę przez dwa lata, ale został odwołany 22 października 2023 roku. Wierni dowiedzieli się o tym podczas niedzielnych ogłoszeń parafialnych. Kuria Diecezjalna w Tarnowie natychmiast po zgłoszeniu sprawy przez księdza proboszcza uruchomiła procedurę i odsunęła księdza od sprawowania funkcji kościelnych.
O sprawie natychmiast zostały powiadomione organy państwowe. Wobec tego, że sprawa został uznana za delikatną, prokuratura nie chciała zdradzać jakiego przestępstwa dopuścił się ksiądz, co wywołało falę plotek i domysłów. Dopiero po czasie potwierdzono, że chodzi o przestępstwa związane z wolnością seksualną.
- Ze względu na tajemnicę postępowania przygotowawczego nie mogę mówić o szczegółach zarzutów. Ogólny ich charakter został już przedstawiony przez media. Ze swojej strony, jako obrońca, mogę jedynie podkreślić, że w tej sprawie mamy do czynienia z dwiema dorosłymi, pełnoletnimi osobami – przekazał wówczas serwisowi limanowa.in adwokat Jerzy Mazur obrońca księdza.
Wobec podejrzanego został zastosowany środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztu. Ksiądz wyszedł na wolność wcześniej po wpłaceniu kaucji w wysokości 50 tys. zł. Po opuszczeniu zakładu karnego podejrzany był objęty dozorem policyjnym, miał zakaz zbliżania się do świadków czy opuszczenia kraju.
