- Nie jest to przewodnik turystyczny ani żaden poradnik, nie jest to książka skierowana do leśników czy znawców przyrody. To opowieść dla zwykłych ludzi o szarym bieszczadzkim życiu równie "szarych ludzi", jak nazywają siebie dwaj znakomici leśnicy, którzy w treści ujawniają wiele szczegółów swej pracy zawodowej i społecznej, mówią o przeszłości i współczesności, głównie w odniesieniu do lasów - opisuje Edward Marszałek, rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie.
Książka ukazała się niedawno nakładem wydawnictwa Znak.
Narrator i współautor, Maciej Kozłowski, stara się poznać współczesne Bieszczady poprzez pryzmat dawnego i obecnego życia w tych górach. W dużej mierze są to rozmowy z pozostałymi dwoma autorami - Kazimierzem Nóżką i Marcinem Sceliną.
- Jest też o współczesnych mediach, bo książka wiele mówi o medialnym fenomenie profilu Nadleśnictwa Baligród na FB. Autorzy pokazują, że tylko prostota i autentyczność przekazu są w stanie budować szacunek i zaufanie społeczne we współczesnym, zdominowanych przez sztuczność świecie - dodaje Edward Marszałek.
Kazimierz Nóżka i Marcin Scelina promując książkę, opowiadają o bieszczadzkich lasach
- Za nami są spotkania autorskie w Sanoku, Lesku, Czarnej, Rzeszowie, Krakowie i Katowicach oraz nagrania radiowe w RMF Classic, TOK FM, Radio Rzeszów, Radio Kraków oraz kilka publikacji w regionalnych i krajowych dziennikach – relacjonuje Marcin Scelina. -
Przyjęli też zaproszenie do stolicy. We wtorek rano gościli w studio DD TVN. - Przed nami kilka wystąpień w telewizji i innych mediach - dodaje Marcin Scelina.
W drugiej połowie października odbędą się spotkania w Krośnie, Brzozowie oraz bardziej kameralne w małych bieszczadzkich bibliotekach, jak na przykład w Woli Matiaszowej.
- Wydawca rozpatruje również zaproszenia od dużych miast w Polsce, ale na razie prosiliśmy, by trochę przystopować, byśmy mieli czas popracować i pomieszkać z rodzinami w naszych domach – mówi leśniczy Kazimierz Nóżka. - Książka cieszy się bardzo dużym zainteresowaniem, podczas spotkań z nami bardzo często brakuje nawet miejsc stojących. Sami jesteśmy zaskoczeni jak duże jest zainteresowanie.
Średnio na spotkanie przychodzi 50-150 osób. Najtrudniej było w Lesku, gdzie po prostu dla wielu brakło miejsca.
Leśnicy z Baligrodu wielokrotnie gościli także na łamach Nowin, opowiadając o swoich spotkaniach ze zwierzętami czy leśnych ciekawostkach. Obaj byli też bohaterami reportaży, które ukazały się na naszych łamach.
