Ktoś przerabia pieniądze, które miały pójść na nasze podwyżki. Pracownicy Uniwersytetu Wrocławskiego mówią dość i grożą strajkiem

Andrzej Zwoliński
11.07.2019 wroclawuniwersytek wroclawski gmach glownyw wejsciu stanela nowa portiernia w ksztalcie jajka jajo jajko portiernia uniwersytet protestgazeta wroclawskapawel relikowski / polska press
11.07.2019 wroclawuniwersytek wroclawski gmach glownyw wejsciu stanela nowa portiernia w ksztalcie jajka jajo jajko portiernia uniwersytet protestgazeta wroclawskapawel relikowski / polska press Pawel Relikowski / Polska Press
Związkowcy żądają od władz Uniwersytetu Wrocławskiego ujawnienia, na co rozeszły się miliony złotych, które ich zdaniem powinny zostać przeznaczone na wyrównanie płac i podwyżki dla wszystkich pracowników uczelni.

Od ponad blisko trzech miesięcy prawie wszystkie związki zawodowe na Uniwersytecie Wrocławskim pozostają w sporze zbiorowym z władzami uczelni. Spór idzie głównie o pieniądze, ale też o inne – zdaniem związkowców – niejasne decyzje Senatu UWr.

Działacze zrzeszeni w związkach zawodowych działających na uniwersytecie: NSZZ Solidarność, ZZPAiB UWr, ZZNA, KZ OZZ Inicjatywa Pracownicza, domagają się, by całość dotacji z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, jaka w tym roku i pod koniec 2018 trafiła do Uniwersytetu Wrocławskiego w wysokości blisko 50 mln zł, została przeznaczona na regulację zarobków i podwyższenie pensji. - Te środki powinny być przeznaczone na wyrównanie i podwyższenie wynagrodzeń wszystkich grup pracowników uczelni, w szczególności wynagrodzeń pracowników niebędących nauczycielami akademickimi – przekonuje Andrzej Jabłoński, przewodniczący Komitetu Zakładowego NSZZ Solidarność na UWr. Z tego - jak podkreśla - ponad 16 mln powinno zostać wypłacone wszystkim pracownikom w postaci jednorazowych dodatków, na podstawie aneksów do umów o zatrudnieniu. Powołuje się tutaj na ministerialne dokumenty w tym na Konstytucję dla Nauki ze stycznia.

Związkowcy twierdzą, że nie tylko tak się nie stało, ale na dodatek pieniądze są wydawane na różnego rodzaju niepotrzebne, a nawet – ich zdaniem – kuriozalne inwestycje. - Portiernia w kształcie jaja w głównym gmachu Uniwersytetu to najbardziej jaskrawy przykład przedziwnych decyzji – mówi Jabłoński. - Za 1,5 mln złotych zbudowano potworka, do tego dusznego i śmierdzącego tak, że portierzy z niego uciekają i to w miejscu nie tak dawno przebudowanej, przeszklonej portierni ze specjalną windą dla niepełnosprawnych – dodaje. Szef uczelnianej Solidarności niemal jednym tchem wymienia kolejne przykłady – jak to określa – przerabiania pieniędzy. - Choćby niedawna budowa ogrodu relaksu z altanami przy ulicy Przesmyckiego za pół miliona złotych, czy pompowanie kolejnych milionów w remont pałacu w Białkowie pod pretekstem odtworzenia w nim pracowni astronomicznej i stworzenia hotelu dla pracowników uczelni. Na ten cel Uniwersytet Wrocławski przeznaczył już – jak twierdzą związkowcy – 10 mln złotych.

- Nie twierdzę, że te dwie inwestycje są zupełnie bezsensowne, że nie przysłużą się okolicznym mieszkańcom, ale czy musi je finansować nasza uczelnia i to w sytuacji, gdy jej pracownicy zarabiają tak mało, to może wybudujmy im jeszcze most, bo kto bogatemu zabroni? - pyta zdenerwowany Andrzej Jabłoński. Podkreśla, że to wszystko wygląda szczególnie skandalicznie w sytuacji, gdy uczelniani pracownicy administracyjni, nierzadko wykwalifikowani specjaliści, zarabiają niewiele więcej niż najniższa ustawowo pensja czyli niespełna 2,5 tysiąca złotych brutto miesięcznie. - Nasi wykładowcy w porównaniu z innymi uczelniami w kraju też plasują się ze swoimi wynagrodzeniami raczej bliżej dolnej granicy widełek, czyli od niespełna 3 w przypadku doktorów do około 7 tysięcy złotych w przypadku profesorów - podkreślają związkowcy z UWr. Według nich, jak uczelnia chce koniecznie inwestować, to powinna przede wszystkim przeznaczać pieniądze na remonty i doposażenie pracowni naukowych.

Uczelnie odpiera zarzuty i mówi o półprawdach pomieszanych z kłamstwami

- Zarzuty związkowców to półprawdy pomieszane z nieprawdą – odpowiada dr Ryszard Balicki, rzecznik prasowy Uniwersytetu Wrocławskiego. Po pierwsze nie wszystkie związki przystąpiły do sporu zbiorowego. Nie zrobił tego Związek Nauczycielstwa Polskiego, największa centrala na naszej uczelni - podkreśla. - Po drugie nie jest tak, że całą kwotę przekazaną nam w trzech transzach przez resort nauki czyli w sumie blisko 50 mln złotych, powinniśmy przeznaczyć na wyrównanie płac i podwyżki. Mowa tu może być o co najwyżej o 33,6 mln złotych, a związkowcy źle czytają przepisy - tłumaczy dalej. Przyznaje, że pracownicy administracyjni nie dostali jak dotąd obiecanych podwyżek, ale jako na winnych wskazuje związkowców. - Podczas ostatnich negocjacji zaproponowaliśmy likwidację największych kominów płacowych i przyznanie każdemu po 230 złotych podwyżki miesięcznie. Związkowcy na to się nie zgodzili - ujawnia.

Balicki odpiera też zarzuty, że pieniądze które miały iść na płace, władze uczelni przeznaczają na podejrzane inwestycje. - Pałac w Białkowie pozostaje w rejestrze naszych obiektów i mamy wręcz obowiązek dbania o jego stan, a jest on fatalny, o czym związkowcy doskonale wiedzą. Odtwarzana w nim pracownia astronomiczna będzie przecież służyła naszym naukowcom. Poza tym nie wydaliśmy na ten remont ani złotówki z uczelnianego budżetu, a pieniądze pochodziły ze środków przekazanych nam przez Urząd Marszałkowski – wyjaśnia Balicki. Jeżeli chodzi o portiernię jajo - to jak tłumaczy - kształt wybrano i zaakceptowano spośród wielu koncepcji przez miejskiego konserwatora zabytków i władze uczelni jeszcze w 2014 roku. Obok tego, że obła portiernia nawiązuje do barokowego stylu gmachu, to jednocześnie w takiej formie pozwoliła na przebudowanie dojazdu do windy dla niepełnosprawnych, by mogli oni wjeżdżać do gmachu głównym wejściem, a nie od podwórza. Co do ogrodu relaksacyjnego przy Przesmyckiego, to zbudowano go z myślą o studentach, gościach uczelni, a także o organizowanych tam różnego rodzaju imprezach. Pieniądze - jak zapewnił - pochodziły z zysków jakie przynosi udostępnianie sportowych obiektów należących do uniwersytetu, a nie z funduszy płacowych.

Oprócz podwyżek przejrzysty system płac. Co na to uczelnia?

Protestujący związkowcy domagają się udostępnienia pełnych informacji dotyczących wynagrodzeń pracowników UWr, co – jak przekonują- pomogłoby w przeprowadzeniu wiarygodnej symulacji kosztów id podwyższenia. Jak twierdzą, władze uczelni odmawiają udostępnienia tych informacji. Domagają się także stworzenia jawnego i – jak to określają – bardziej sprawiedliwego systemu wynagrodzeń na UWr. Twierdzą, że istnieją duże dysproporcje pomiędzy poszczególnymi jednostkami wchodzącymi w skład uczelni. - Na naszym uniwersytecie pracuje ponad 3 tysiące osób i ich zarobki nie są regulowane żadnym spójnym i przejrzystym systemem. To powoduje, że osoby niebędące wykładowcami, zatrudnione w dziekanatach i w poszczególnych instytutach zarabiają bardzo różnie. Te różnice sięgają kilkuset złotych – mówi Andrzej Jabłoński. Jako dobry przykład, uczelni, która sobie z płacowymi dysproporcjami poradziła, wskazuje Politechnikę Wrocławską.

Żądają ujawnienia jej sytuacji finansowej, a także stworzenia przejrzystej siatki płac powiązanej z drogami awansu i zmiany zaszeregowania. - Chcemy mądrej polityki inwestowania we własnych pracowników, jak to jest na Uniwersytecie Śląskim czy Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu i wiemy, że w tych postulatach popierają nas też dziekani – przekonuje szef uczelnianej Solidarności. - Szczegółowy regulamin wynagrodzeń powstanie do końca tego roku, zresztą zobowiązują nas do tego nowe przepisy – odpowiada mu Ryszard Balicki.

Związkowcy i władze uczelni czekają teraz na wyznaczenie mediatora przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. To powinno się stać w październiku. Co jeśli mediacje między władzami uczelni i jej pracownikami zakończą się fiaskiem? Ostatecznością jest strajk – odpowiadają związkowcy, zapewniając jednak od razu, że to nie jest ich celem i przede wszystkim chcą się dogadać z rektorem prof. Adamem Jezierskim. - Nam też zależy na szybkim porozumieniu i wypłacie podwyżek wszystkim pracownikom. Związkowcy powinni pamiętać, że jeśli nie wypracujemy wspólnego stanowiska do grudnia, to ministerialna, płacowa subwencja przepadnie – ostrzega.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Ktoś przerabia pieniądze, które miały pójść na nasze podwyżki. Pracownicy Uniwersytetu Wrocławskiego mówią dość i grożą strajkiem - Gazeta Wrocławska

Komentarze 60

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

p
profesor
26 września, 10:32, to.ja.:

Na moim Wydziale UWr. do czerwca grzały na maksa grzejniki choć na dworze było 20 stopni i oczywiście były wszystkie okno pootwierane.

Poza tym byłem w lipcu na Wydziale i wszędzie gdzie było możliwe były pozapalane światła.

I dlaczego tak dużo jest zatrudnionych członków rodzin profesorów na Uniwersytecie. Przecież to jest bezczelny nepotyzm.

Za granicą jest tak,że po kilku latach można wrócić na macierzystą Uczelnię. A u nas jak jesteś synkiem profesora to po obronie doktoratu czeka na ciebie stanowisko.

Jak ktoś jest synkiem profesora, to przeważnie pracuje w korpo i zarabia lepiej od tatusia czy mamusi.

Wiem, co mówię...

W
Wielkie Jajo
26 września, 12:32, Mariusz:

Spokojnie pracownicy Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu także nie otrzymali należnych im podwyżek od stycznia 2019 roku

27 września, 20:54, Gość:

Jak nie ? 150 zł dla każdego.

27 września, 20:55, Gość:

A na AE 320 zł....

Bo Krzysztofa M. podrzuciliście Uniwerkowi. Na AE/UE się poprawiło, a na UWr są teraz dwa śmierdzące jaja.

G
Gość
26 września, 12:32, Mariusz:

Spokojnie pracownicy Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu także nie otrzymali należnych im podwyżek od stycznia 2019 roku

27 września, 20:54, Gość:

Jak nie ? 150 zł dla każdego.

A na AE 320 zł....

G
Gość
26 września, 12:32, Mariusz:

Spokojnie pracownicy Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu także nie otrzymali należnych im podwyżek od stycznia 2019 roku

Jak nie ? 150 zł dla każdego.

I
In
26 września, 13:00, Gość:

Pracownik ma robić i płacić podatki. Jak sie nie podoba to wypad na kasę do marketu.

Głupich się nie sieje, oni sami rosną... Taką mam refleksję po tym komentarzu.

G
Gość
26 września, 11:52, Gość:

Tam powinno wkroczyć CBA i prokurator. Ci udzielni pokomunistyczni rektorzy traktują uczelnię jak swoją własność.

26 września, 13:37, Sutryk ma kota:

W końcu to Uniwersytet im. Bogusława Bieruta.

Pan rektor, traktuje państwową instytucje, jak swój prywatny folwark, a pracowników jak parobków ( nie mam tutaj na myśli pracowników naukowych i profesorów) tylko administracje i niższy personel.

J
Jajo Roku
26 września, 21:59, Gość:

jebac rektora, jebac pani "s", zlodzieje! (c) Pani S

26 września, 22:01, Gość:

O, to, to!

Ale Dyrektorem została. Niech dadzą każdmu połowę jej pensji i spór się zakończy.

G
Gość
26 września, 21:59, Gość:

jebac rektora, jebac pani "s", zlodzieje! (c) Pani S

O, to, to!

p
porucznik Jajec

Balickiemu się nieźle pozajączkowało. Projekt "obłego jaja" był wg tego pana gotów już w 2014 r.

Wtedy jednak rektorem był prawnik M. Bojarski. Najwyraźniej zdawał sobie sprawę z tego, czym śmierdziałaby realizacja tego szklanego zbuka i nakazał zadołować sprawę. Rządząca obecnie grupa trzymająca władzę doszła najwyraźniej do wniosku, że przy obecnym nieudolnym "szefie" można śmiało odkopać i zrealizować jajo roku. Swoją drogą ciekawe, że jakiś konserwator zabytków to klepnął. Prawdopodobnie niewidomy, albo łasy. Na komplementy.

G
Gość

jebac rektora, jebac pani "s", zlodzieje! (c) Pani S

ą
ądaleks
26 września, 13:51, A nauka w PL za darmo:

Zaprawdę skandal! Należało zbudować portiernię barokową i to kilkaset lat temu. Jak można zderzać style! No i wywalić tych darmozjadów-uczonych. Niektórzy przychodzą na zajęcia ze studentami raz w tygodniu, a nieroby z Polskiej Akademii Nauk w ogóle (tłumaczą się etatami naukowymi, a nie naukowo-dydaktycznymi. Biedni dydaktycy muszą częściej). Czasami żałuję, że nie chciało mi się latami uczyć, studiować i robić te doktoraty, habilitacje i dorobek do profesury. Ale może za głupia i za mało pracowita jestem.Ech....

26 września, 14:23, pmg:

Portiernia BYŁA cepie bez mózgu i nie musieli niczego budować z 1,5 miliona. Skąd się takie cepy biorą na potęgę na forach?

26 września, 16:48, @pmg:

"Obok tego, że obła portiernia nawiązuje do barokowego stylu gmachu, to jednocześnie w takiej formie pozwoliła na przebudowanie dojazdu do windy dla niepełnosprawnych, by mogli oni wjeżdżać do gmachu głównym wejściem, a nie od podwórza. ". Nie rozumiesz? Zapytaj przełożonego. I nie narzekaj na niskie zarobki. To i tak szczęście, że z taką umysłowością masz jakąkolwiek pracę.

26 września, 19:28, Bojar Przemyski:

To nie jest żadna winda tylko platforma do pokonania kilku stopni, którą ktoś musi obsłużyć. Winda jest od podwórka, nowa z rewelacyjnym podjazdem, z automatycznymi drzwiami. Wystarczyło zrobić automaty do wrót od frontu i podwórza i niepełnosprawni mieliby dostęp od frontu. Zaoszczędzonoby na tym sporo ponad milion, a efekt byłby ten sam.

Podobnie z drewnianymi wiatami na Przesmyckiego 10. W internecie można kupić takie cuda max po 15 tys. za sztukę. Na dwie takie konstrucje ktoś wydał ponad 120 tys. Można było zaoszczędzić 90 tys.

System nawodnienia i nasadzeń na Przesmyckiego w pierwszym przetargu miał kosztować ponad 90 tys., po jego unieważnieniu ogłoszono drugi, w którym ta sama firma wyceniła pracę na 174 tys. Przepłacono 80 tys. A i tak trawę tam podlewa się ręcznie za pomocą wężą. W tym wypadku pytanie jest o różnicę w wycenie w obu przetargach. Czyżby taka inflacja? To niech władze UWr wezmą pod uwagę taką inflację naliczając podwyżki dla pracowników. A jeśli nie inflancja to co???

Nic dziwnego, że przetarg za 9 dych unieważniono. Koledzy w porę zorientowali się, że firma, która wołając te 90 tysięcy wygrała, jeszcze lepiej wygra, jeśli zarząda 170 tysięcy. I wszyscy będą zadowoleni.

G
Gościula

(niedo)Rzecznik postanowił mianować ZNP największym związkiem na uniwerku. I do tego bohaterskim, bo przecież idzie ręka w rękę z władzami. Jeśli ktoś jest ciekawy, to niech przyjrzy się wieloletniej okołowydawniczej współpracy prezesa uniwersyteckiego ZNP i panów rektorów. Zaraz wiele stanie się jasnym.

s
s

Na pocieszenie Kolegom i Koleżankom z UWr (wspólna niedola podobno mniej boli) napiszę, że jako pracownik niedydaktyczny na jednej z prywatnych uczelni we Wro (chwalącej się akredytacją A plus i Uniwersytetem w nazwie), borykam się z identycznymi patologicznymi uwarunkowaniami i układami. Gdyby nie fakt, że jestem również lektorem angielskiego (niezłym podobno:P), uczącym wcześniej w kilku znanych szkołach językowych, a obecnie głównie indywidualnie, nadal musiałbym liczyć na pomoc rodziców - z uczelnianej pensji nie sposób normalnie funkcjonować i rozwijać się.

B
Bojar Przemyski
26 września, 13:51, A nauka w PL za darmo:

Zaprawdę skandal! Należało zbudować portiernię barokową i to kilkaset lat temu. Jak można zderzać style! No i wywalić tych darmozjadów-uczonych. Niektórzy przychodzą na zajęcia ze studentami raz w tygodniu, a nieroby z Polskiej Akademii Nauk w ogóle (tłumaczą się etatami naukowymi, a nie naukowo-dydaktycznymi. Biedni dydaktycy muszą częściej). Czasami żałuję, że nie chciało mi się latami uczyć, studiować i robić te doktoraty, habilitacje i dorobek do profesury. Ale może za głupia i za mało pracowita jestem.Ech....

26 września, 14:23, pmg:

Portiernia BYŁA cepie bez mózgu i nie musieli niczego budować z 1,5 miliona. Skąd się takie cepy biorą na potęgę na forach?

26 września, 16:48, @pmg:

"Obok tego, że obła portiernia nawiązuje do barokowego stylu gmachu, to jednocześnie w takiej formie pozwoliła na przebudowanie dojazdu do windy dla niepełnosprawnych, by mogli oni wjeżdżać do gmachu głównym wejściem, a nie od podwórza. ". Nie rozumiesz? Zapytaj przełożonego. I nie narzekaj na niskie zarobki. To i tak szczęście, że z taką umysłowością masz jakąkolwiek pracę.

To nie jest żadna winda tylko platforma do pokonania kilku stopni, którą ktoś musi obsłużyć. Winda jest od podwórka, nowa z rewelacyjnym podjazdem, z automatycznymi drzwiami. Wystarczyło zrobić automaty do wrót od frontu i podwórza i niepełnosprawni mieliby dostęp od frontu. Zaoszczędzonoby na tym sporo ponad milion, a efekt byłby ten sam.

Podobnie z drewnianymi wiatami na Przesmyckiego 10. W internecie można kupić takie cuda max po 15 tys. za sztukę. Na dwie takie konstrucje ktoś wydał ponad 120 tys. Można było zaoszczędzić 90 tys.

System nawodnienia i nasadzeń na Przesmyckiego w pierwszym przetargu miał kosztować ponad 90 tys., po jego unieważnieniu ogłoszono drugi, w którym ta sama firma wyceniła pracę na 174 tys. Przepłacono 80 tys. A i tak trawę tam podlewa się ręcznie za pomocą wężą. W tym wypadku pytanie jest o różnicę w wycenie w obu przetargach. Czyżby taka inflacja? To niech władze UWr wezmą pod uwagę taką inflację naliczając podwyżki dla pracowników. A jeśli nie inflancja to co???

G
Gość
26 września, 14:35, Na szczęście za granicą:

Najstraszniejsze jest to, że za komunistów UW było uczelnią o jakim takim prestiżu. Matematycy i fizycy publikowali cenione publikacje i dostawali stypendia na zachodnich uczelniach. Obecnie wszyscy co lepsi uciekli za granicę, a został tylko czerwony beton. UW jest do zaorania i ponownego utworzenia - w tych samych budynkach, ale z zupełnie inną kadrą. Większość polskich uczelni jest w podobnej sytuacji, ale Uniwersytet Wrocławski jednak niechlubnie przoduje. Tak czerwonego betonu jak tam trudno szukać gdzie indziej - może tylko na UW w Warszawie.

UWr!

UW to Uniwersytet Warszawski

Wróć na i.pl Portal i.pl