W miniony czwartek ulicami Warszawy po raz 12. przeszedł Marsz Niepodległości. Był on jednym z najbezpieczniejszych i najspokojniejszych w całej swojej historii. Podczas wydarzenia, w którym - według danych organizatora - wzięło udział ponad 150 tys. osób nie doszło do żadnego poważnego incydentu.
Nie oznacza to jednak, że nie doszło do żadnych interwencji. W dniu Marszu media informowały o działaniach policji wobec Katarzyny Augustyniak, znanej jako „Babcia Kasia”. To prowokatorka pojawiająca się regularnie na antyrządowych protestach. Z informacji przekazanej przez policję wynika, że kobieta nie tylko wstrzymywała ruch tramwajów, ale również była agresywna wobec funkcjonariuszy. Miała ich atakować fizycznie, pluć na nich i obrzucać wulgaryzmami.
Działania policji wobec „Babci Kasi” opisał już w czwartek Onet. W stanowczy sposób artykuł tego serwisu skomentowała w sobotę Anna Maria Żukowska z Nowej Lewicy. Dla wielu zwolenników opozycji jej opinia może być zaskakująca.
„Mam prośbę: nie róbcie z osoby, która jest agresywna, prymitywnie lży i bije ludzi, bohaterki. Ja nie chcę być kojarzona z osobą, która podchodzi do policjantki tylko po to, by jej wykrzyczeć „Ty stara ku**o liżesz dupę Kaczyńskiemu” oraz okłada ludzi kijem od flagi” – napisała na Twitterze była rzeczniczka SLD.
„Ktoś to musi powiedzieć, bo cała ‘moja strona’ się boi: wykreowaliśmy - my, politycy, zapraszając ją m.in. na wysłuchanie w Senacie razem z Adamem Bodnarem o prawach człowieka, oraz media -Babcię Kasię na opozycyjną ikonę demonstracji. Ale po ostatnich jej zachowaniach czas rzec #notinmyname” – dodała posłanka Nowej Lewicy.
