4 listopada ubiegłego roku Barbara Kurdej-Szatan zamieściła na Instagramie wulgarny wpis, w którym nazwała funkcjonariuszy Straży Granicznej "mordercami" i "maszynami bez mózgu". W związku z jej słowami, Ośrodek Monitorowania Antypolonizmu złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła dochodzenie z urzędu w sprawie znieważenia funkcjonariuszy. W czwartek celebrytka usłyszała zarzuty. Zdaniem śledczych, jej pomówienia mogły narazić funkcjonariuszy na utratę zaufania potrzebnego do pełnienia służby.
"Okazanie solidarności z cierpiącymi"
Głos w sprawie zabrała sama zainteresowana. Za pośrednictwem mediów społecznościowych Kurdej-Szatan potwierdziła fakt przedstawienia jej zarzutów dot. znieważenia pograniczników.
"Nie przyznałam się do winy. Złożyłam szczegółowe wyjaśnienia, wskazując na kontekst mojego wpisu na Instagramie z 4 listopada 2021 roku, który był naturalną reakcją na tragedię uchodźców na granicy – kobiet i dzieci" – przekazała. Celebrytka przyznała, że w związku ze złożonymi wyjaśnieniami, liczy na szybkie umorzenie postępowania.
"Jeżeli jednak mam odpowiadać karnie za okazanie solidarności cierpiącym, to nie chcę, żeby pokazywano mnie z zasłoniętą twarzą i upoważniam media do pisania o sprawie z udostępnieniem mojego wizerunku i nazwiska" – oświadczyła.
