Obowiązkowa kwalifikacja wojskowa trwa we Wrocławiu i dawnym województwie wrocławskim od początku lutego. Przed komisję lekarską wyzwanych zostało w sumie 5500 wrocławian, a do tej pory stawiło się 3638. Część komisji wciąż czeka na 19-latków. Ale komisja z Krzyków już zakończyła prace. Na badania nie przyszło tu aż 113 z 819 osób, czyli blisko 14 procent. Na badania nie zgłosiło się też 55 z 672 wezwanych mieszkańców powiatu wrocławskiego oraz po kilkadziesiąt osób z powiatów oławskiego i trzebnickiego.
We Wrocławiu trwają także ćwiczenia wojskowe rezerwistów. Ostatnia grupa rezerwistów została wezwana do jednostki przy Hallera w ostatnią sobotę. Kto może być wezwany na ćwiczenia wojskowe? Zobacz film:
Pierwsza ćwiczenia rezerwistów odbyły się w sobotę 28 marca i wzięło w nich udział 20 żołnierzy. Wojskowi szkolili się w salach wykładowych. Pierwsze ćwiczenia w tym roku dotyczyły bowiem zmian w prawie. Kolejne będą już dotyczyć umiejętności praktycznych i zostaną przeprowadzone na poligonie. Odbędą się 20 - 24 kwietnia. Zostało na nie powołanych 95 rezerwistów. Do tej pory wojsko ma odzew od około 90 proc. osób.
Ci, którzy na obowiązkowe badania nie przyszli, dostaną powtórne wezwania za rok. Urzędnicy będą też sprawdzać, jaki był powód zignorowania wezwania. Czy przyczyną była choroba albo praca za granicą, czy może lenistwo albo zlekceważenie sprawy.
Po najbardziej opornych przyjedzie policja. Aby dowiedzieć się dlaczego wezwana osoba nie stawiła się przed komisję, funkcjonariusze mogą nawet podpytać sąsiadów. Ale policja będzie szukała wezwanych ludzi tylko do momentu, w którym pracuje komisja lekarska w danym rejonie. Jeśli nie zdąży - wróci za rok.
W wyjątkowych przypadkach na tych, którzy nie stawiają się przed komisją lekarską, może zostać nałożona grzywna albo kara aresztu.
Jak twierdzi major Wojciech Sukiennik z Wojskowej Komendy Uzupełnień nie dochodzi do sytuacji, w których wezwani z premedytacją starają się być zakwalifikowani do innych kategorii niż A, oznaczającej zdolność do czynnej służby wojskowej.
- Od kiedy mamy wojsko zawodowe, to takie praktyki skończyły się jak ręką odjął. Młodzi ludzie zdają sobie sprawę, że kwalifikacja do konkretnej kategorii jest ostateczna. A posiadanie zdolności "D" lub "E" na stałe zamyka szansę pracy w jakichkolwiek służbach mundurowych - tłumaczy major Wojciech Sukiennik.
Potwierdzają to statystyki. Do tej pory 3187 osób otrzymało kategorię "A", 52 - "B", 261 - "D", a 101 - "E".