To kolejna odsłona procesu 23-letniego Remigiusza C., oskarżonego o zabicie żubra będącego pod ochroną gatunkową, handel bronią myśliwską bez zezwolenia, kłusowanie, składanie fałszywych zeznań i jazdę autem bez uprawnień. Do zdarzenia doszło 17 listopada 2019 roku. Razem z Remigiuszem C. oskarżony jest Przemysław P., któremu prokuratura zarzuca pomocnictwo i to, że wspólnie próbowali sprzedać głowę żubra jako trofeum. W związku ze sprawą oskarżono łącznie osiem osób, którym prokurator zarzuca kłusownictwo, handel bronią i tuszą zwierzęcą.
Policjanci mówili o okolicznościach zatrzymania Remigiusza C.
Przed Sądem Rejonowym w Lęborku policjanci opowiadali o okolicznościach zatrzymania Remigiusza C. Mężczyzna został zatrzymany po anonimowym telefonie, który informował, że Remigiusz C. zaparkował auto pod blokiem i najprawdopodobniej wrócił z kłusowania. Na tylnym siedzeniu leżał sztucer i duży halogen podłączony bezpośrednio do akumulatora. Samochód miał także dwie różne rejestracje: inną z przodu i inną z tyłu.
- Osoba, która dzwoniła na policję, informowała, że Remigiusz C. może mieć związek ze skłusowaniem żubra -mówił pierwszy z funkcjonariuszy składających wyjaśnienia przed sądem. - Przez dłuższy czas obserwowaliśmy samochód stojący pod blokiem, z tego względu, że nie zgadzały się numery rejestracyjne
.
Remigiusz C. został zatrzymany, jego samochód i mieszkanie zostało przeszukane. Następnego dnia podczas przesłuchania przyznał się do tego, że zastrzelił żubra i obciął mu łeb.
Sędzia Iwona Wańczycka dopytywała o nagrodę, która miało ufundować koło łowieckie w zamian za informacje o osobie, która zastrzeliła żubra. Funkcjonariusz potwierdził, że koło łowieckie rzeczywiście wyznaczyło nagrodę w wysokości 5 tys. zł za informację o sprawcy zastrzelenia żubra.
- Słyszałem, że ta kwota została wypłacona, ale jako policjanci nie mieliśmy nic z tym wspólnego
- podkreślił.
- Wiem, że do tej czynności doszło w siedzibie koła łowieckiego w Słupsku.
Drugi z zeznających funkcjonariuszy razem z koleżanką z patrolu pełnił służbę na terenie gminy Główczyce wówczas, kiedy znaleziono tusze żubra. Policjant opisał sytuację, jaką zastał po przyjeździe wieczorem na miejsce, gdzie leżało zastrzelone zwierzę.
- Udaliśmy się na miejsce, gdzie miał oczekiwać zgłaszający, który ujawnił zabitego żubra. Po przyjeździe na miejsce zastaliśmy pana Remigiusza C., który miał łeb żubra w bagażniku oraz wskazał miejsce ciała żubra
- mówi funkcjonariusz.
- Było już ciemno. Udaliśmy się na miejsce, gdzie Remigiusz C. wskazał leżącego żubra. Zwierzę leżało bez głowy i bez ogona.
Policjant, pytany przez sędzie o to, jakie czynności służbowe zostały wykonane wówczas na miejscu, nie pamiętał czy dokonano oględzin i czy sporządzono na miejscu dokumentację fotograficzną. Według zeznającego funkcjonariusza policji, tusza żubra trafiła do nadleśnictwa w Łupawie. Mecenas Remigiusza C. dopytywał czy funkcjonariusz mógłby opisać drzewostan i miejsce, w którym znaleziono żubra. To o tyle istotne, że Remigiusz C. utrzymuje, że 17 listopada 2019 roku ok. 4 rano z kilkudziesięciu metrów pomylił leżącego żubra z dzikiem.
- Było to miejsce zalesione, ale nie jestem w stanie określić, jaki był tam drzewostan
- odpowiedział funkcjonariusz, który nie był też w stanie określić, z jakiej odległości był w stanie zauważyć leżącą tuszę żubra.
Eksperyment pomoże ustalić, czy mogło dojść do pomyłki
Remigiusz C. twierdzi, że strzelał o 4 rano z kilkudziesięciu metrów i śpiące zwierzę pomylił z dzikiem. Sędzia Iwona Wańczycka, żeby ocenić czy rzeczywiście możliwa była taka pomyłka, zleciła oględziny miejsca i przeprowadzenie eksperymentu procesowego w Dąbrównie (gmina Potęgowo), gdzie 23-latek zastrzelił żubra. Eksperyment ma zostać przeprowadzony 22 marca b.r. o godz. 18.30 w warunkach zbliżonych do tych, w których Remigiusz C. strzelał do zwierzęcia. Księżyc będzie znajdował się w tej samej fazie co 17 listopada 2019 roku. Mecenasi Remigiusza C. podkreślają, że eksperyment procesowy, to dobra decyzja, ponieważ są różne wersje zeznań świadków.
- Faza księżyca będzie tego dnia taka sama jak feralnego dnia 2019 roku
- mówi Bartosz Rumiński, mecenas Remigiusza C.
- Będzie to weryfikacja wyjaśnień oskarżonego w sytuacji widoczności, która jest kluczowa i będzie połączona z gęstwiną leśną młodnika. To bardzo dobra decyzja sądu, która wyjaśni wątpliwości i ugruntuje wersję wyjaśnień oskarżonego, która jest prawdziwa
.
Prokuratura zarzuca Remigiuszowi C. oddanie do żubra dwóch strzałów "z przyłożenia". Strzały z takiej odległości wykluczałoby możliwość pomyłki. Dowodem na to ma być autopsja zwierzęcia, podczas której znaleziono w ciele żubra nabój typu breneka. W amunicji tego rodzaju kula po wystrzale oddziela się od koszyka po kilku metrach, Pocisk wydobyty z żubra posiadał koszyk, co miałoby znaczyć, że nie zdążył się oddzielić, bo strzał padł z bliska. Oględzin żubra dokonał Mieczysław Miloch, nadleśniczy z nadleśnictwa Łupawa.
- Oddano do niego dwa strzały i nie z 40 metrów, tylko z bliskiej odległości
-powiedział nadleśniczy Mieczysław Miloch "Dziennikowi Bałtyckiemu" we wrześniu ub.r
.- W sercu żubra utkwiła jedna breneka z tzw. koszykiem, w którym umiejscowiona była kula. Koszyk jest plastikowy, nie ma parametrów nośności i po wystrzeleniu naboju, po 5, 7 metrach najpóźniej odłącza się od kuli, a ta leci dalej. Jedna z kul, w sercu żubra, była z koszykiem. To świadczy o tym, że nie zdążyła się odłączyć i strzał musiał być oddany właśnie z odległości kilku metrów. Żubr się po prostu nie bał człowieka i pozwolił, żeby ten do niego podszedł.
Mecenasi zwracają uwagę, że oględzin żubra nie dokonał biegły weterynarz.
- Złożyliśmy wniosek dowodowy, żeby sąd dopuścił dowód z opinii biegłego lekarza weterynarza -
mówi Krzysztof Gaffke, drugi z mecenasów Remigiusza C.
- Wniosek nie został rozpoznany i czekamy, jaka będzie decyzja sądu.
Za zabicie żubra Remigiusz C. może spędzić w więzieniu dwa lata. Obrona Remigiusza C. prawdopodobnie będzie wnosiła o jego uniewinnienie.
Głowa Pyrka znajduje się w kole łowieckim
Zastrzelony przez Remigiusza C. żubr, nazywany był "Pyrkiem" z racji tego, że lubił ziemniaki. Był okoliczną atrakcją, samotne zwierzę przemieszczało się po Pomorzu. Po tym, jak żubr został zastrzelony przez Remigiusza C., a jego łeb odcięty, tusza została zutylizowana, a trofeum trafiło na ścianę pomieszczenia w kole Polskiego Związku Łowieckiego w Słupsku.
- To trofeum pozyskane przez kłusownika stanowiło dowód w sprawie. Dlatego wystąpiliśmy o odpowiednie zgody do RDOŚ, żeby po rozpatrzeniu tej sprawy, to trofeum zostało nam przekazane, żebyśmy mogli je zabezpieczyć w celach naukowych i edukacyjnych
- mówi Michał Pobidziński łowczy okręgowy Polskiego Związku Łowieckiego w Słupsku.
- To trofeum wyeksponowaliśmy w naszej siedzibie, można przyjść i je obejrzeć. Nie chcieliśmy, żeby ślad żubra, który tak rzadko występuje na terenie naszego okręgu, zaginął. To jedyne, co mogliśmy zrobić, żeby zachować pamięć o tym byku, który padł ofiara kłusownika i wykorzystać edukacyjnie tę przykrą sprawę.
