Lechia Gdańsk - Śląsk Wrocław 0:0. Bezpłciowy remis w Gdańsku. Antyreklama PKO Ekstraklasy (RELACJA, ZDJĘCIA)

Piotr Janas
Piotr Janas
Lechia Gdańsk - Śląsk Wrocław
Lechia Gdańsk - Śląsk Wrocław FOT. PAP/Marcin Gadomski
Śląsk Wrocław bezbramkowo zremisował z Lechią Gdańsk w meczu 26. kolejki PKO Ekstraklasy. Obie drużyny dopiero w końcówce stwarzały sobie okazje bramkowe, ale ani jedni, ani drudzy nie zrobili zbyt wiele, by zainkasować komplet punktów.

Lechia Gdańsk - Śląsk Wrocław 0:0

Śląsk Wrocław do Gdańska pojechał bardzo poważnie osłabiony. Za żółte kartki pauzowali dwaj najbardziej produktywni pod kątem liczb piłkarze WKS-u: John Yeboah i Erik Expósito. Cały Wrocław zastanawiał się, kto ich zastąpi. Faworytem do zastąpienia tego pierwszego był Dennis Jastrzembski i tak faktycznie się stało.

Co do napastnika, to trener Ivan Djurdjević od początku marca budował narrację, że obecnie wyżej ceni Patryka Szwedzika niż Cayetano Quintanę, na którego alergię od dłuższego czasu mają kibice "Wojskowych". To Szwedzik, a nie Caye zmieniał Expósito w trakcie ostatnich meczów ligowych i zagrał w sparingu ze Startem Namysłów w przerwie na reprezentację (i strzelił jedną z bramek). Mimo to ostatecznie w Gdańsku usiadł na ławce, a na szpicy pojawił się bardziej doświadczony Hiszpan. Zabrakło też Daníela Leó Grétarssoa i Nahuela Leivy, którzy nabawili się urazów w tygodniu poprzedzającym wyjazd do Trójmiasta.

Początek spotkania był w miarę wyrównany, choć to prowadzeni przez nowego trenera Davida Badię gospodarze nieco częściej utrzymywali się przy piłce. Śląsk bronił się w niskim i średnim pressingu, a linie obrony i pomocy grały stosunkowo blisko siebie. Po przejęciu piłki wrocławianie starali się szybko przetransportować piłkę na skrzydła, a zwłaszcza na lewe, gdzie hasał bardzo szybki Jastrzembski.

Na pierwszą dogodną okazję musieliśmy zaczekać do 40 min. Wówczas z prawej strony mocno uderzył Kevin Friesenbichler, ale Rafał Leszczyński poradził sobie z tym uderzeniem, podobnie jak ze strzałem dobijającego po dosłownie chwili Kristersa Tobersa. W odpowiedzi po indywidualnej akcji mocno zza pola karnego huknął Jastrzembski, ale Dušan Kuciak był na posterunku i do przerwy bramek nie oglądaliśmy.

Druga połowa była naprawdę ciężkostrawnym zjawiskiem. Ani jedni, ani drudzy nie potrafili dłużej utrzymać się przy piłce, zawiązać jakiejś ciekawej akcji w ofensywie, która zakończyłaby się celnym strzałem. Można było odnieść wrażenie, że żadnej ze stron nie przesadnie zależy na wygranej. Dużo było fauli, przerw w grze, dyskutowania, a zdecydowanie za mało piłki w piłce.

Nie pomogły zmiany. Piotr Samiec-Talar wyglądał znacznie słabiej niż Jastrzembski, Szwedzik raz mógł wyjść sam na sam z Kuciakiem, a raz wyszedł, ale podjął najgorszą możliwą decyzję i nawet nie zagroził bramce gospodarzy. Trochę więcej szumu robili zmiennicy Lechii, ale ostatecznie ani Bassekou Diabaté, ani doskonale we Wrocławiu znany Flávio Paixão nie odmienili losów meczu.

To było klasyczne 0:0 po bezbarwnej, dopiero w samej końcówce Lechia delikatnie przycisnęła, ale goli z tego nie było i wciąż tkwi w strefie spadkowej. Śląsk dalej lawiruje na granicy, lecz wciąż po bezpiecznej stronie. Jeśli można powiedzieć, że rozegrany kilka godzin wcześniej mecz Legii z Rakowem (3:1) był reklamą PKO Ekstraklasy, to starcie w Trójmieście zdecydowanie było jej antyreklamą.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl