- Jesteśmy szpitalem przeciwepidemicznym. Wiadomo, że każdy pacjent, który gorączkuje, kaszle, może być zakażony. Ale nie musi być - podkreśla profesor. - Nawalają dwie rzeczy. Po pierwsze, możliwość zdiagnozowania takiego pacjenta na miejscu: w szpitalu, na SOR. Robimy test i sprawdzamy, masz dodatni wybór, przyjeżdżasz na Koszarową. Teraz każdego się wysyła do nas, a tam się odkaża SOR czy przychodnię. Jakby wirus skakał, biegał i wszystkich zakażał. To jest absurdalna sprawa - mówi ordynator. - Druga rzecz: kompletne lekceważenie podstawowych zasad wiedzy medycznej przez lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej. Część kieruje do nas każdego, kto gorączkuje. A okazuje się, że on ma napad kolki nerkowej. Albo pacjenta z gnijącą nogą do amputacji. Też rozpoznano u niego koronawiorusa. Krwotok z raka krtani, ciężkie opilstwo alkoholowe. Wszystko diagnozują jako koronawirusa - opowiada ordynator.
- Najwygodniej pogotowiu tych wszystkich pijaczków, meneli którzy śpią pod dworcami, jeśli tylko cokolwiek gorączkują, przewieźć na Koszarową, bo na pewno mają właśnie koronawirusa. Takich ludzi przywożą tutaj codziennie. A 95 procent z nich nie ma żadnego koronawirusa, tylko trzeźwieją u nas. Przywożą ich do nas codziennie - mówi ordynator.
- To jest kompletne lekceważenie nas. Wygodnictwo. Zrzucanie ciężkich obowiązków. Są pacjenci trudni, których znają dane szpitale. Są agresywni, dementywni, psychotyczni. Mają różne infekcje i wracają do tych szpitali. A te szpitale robią wszystko, żeby ich nie przyjąć. Gdy nie wiedzą co zrobić, bo jest bardzo mało miejsc na oddziałach internistycznych, to najlepiej skierować ich na oddział zakaźny, bo może to COVID. Tak nie może wyglądać służba zdrowia - kończy Krzysztof Simon.
Nie przegap tych informacji
- Nie żyją trzy osoby ze szpitala przy Grabiszyńskiej
- Pielęgniarka z Wrocławia: Musimy płacić za szpitalny parking
- Samozwańczy patrol pod Wrocławiem blokował wjazd do wioski
- Ludzie na spacerze. Sutryk: Czy my jesteśmy nienormalni?
- Relacja z Koszarowej: To miejsce przyprawia o dreszcze!
- Wrocław: Łamią kwarantannę, choć mogą zarażać
