Łotwa ogłosiła stan wyjątkowy wzdłuż swojej granicy z Białorusią, a Litwa postanowiła wznieść ogrodzenie, aby odstraszyć nielegalnych migrantów, którzy mają być zachęcani przez władze białoruskie do nielegalnego przekraczania granicy. W ten sposób Mińsk wywiera presję na państwa europejskie, by te zniosły sankcje nałożone na Białoruś.
Według litewskiej straży granicznej większość nielegalnych migrantów pochodzi z Iraku, z Republiki Konga i Kamerunu. Litwa twierdzi, że władze białoruskie pozwalają im udać się do granicy litewskiej po przylocie do Mińska.
W maju Białoruś zdecydowała się na wypuszczenie migrantów na Litwę w odwecie za sankcje Unii Europejskie nałożone po tym, jak Mińsk zmusił samolot pasażerski linii Ryanair do lądowania na swoim terytorium i aresztował lecącego tą maszyną na blogera-dysydenta. Łukaszenka powiedział, że Białoruś nie stanie się „miejscem przetrzymywania” migrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu.
Rząd Łotwy ogłosił stan wyjątkowy na terenach przygranicznych, który pozwala wojsku i policji na wsparcie straży granicznej. Na mocy nowych przepisów straż graniczna, wojsko i policja będą upoważnione do poinstruowania nielegalnych imigrantów, aby wrócili do kraju, z którego przybyli, i użycia siły fizycznej, jeśli odmówią wykonania tego polecenia, donosi Baltic News Service (BNS).
Stan wyjątkowy będzie trwał od środy do 10 listopada i wymagana jest teraz zgoda parlamentu, która spodziewana jest w czwartek. 283 osoby zostały zatrzymane za nielegalne przybycie na Łotwę z Białorusi od 6 sierpnia, podał BNS. W sąsiedniej Litwie, gdzie wprowadzono stan nadzwyczajny, parlament przegłosował budowę czterometrowego metalowego ogrodzenia zwieńczonego drutem kolczastym na liczącej 670 kilometrów granicy, którą dzieli z Białorusią. - Bez tej fizycznej bariery nie da się chronić naszych granic, to jest bardzo jasne – powiedziała Reuterowi minister spraw wewnętrznych Agne Bilotaite.
Litewski parlament zagłosował również za tym, aby wojsko patrolowało granice wraz ze strażą graniczną i zawracało osoby uznane za nielegalnych przybyszów. Ci, którzy chcą ubiegać się o azyl, muszą teraz zrobić to na oficjalnym przejściu granicznym lub w ambasadzie danego kraju, w którym chcą się osiedlić.
Jak poinformowało w ubiegłym tygodniu litewskie ministerstwo spraw wewnętrznych, na Litwę, kraj liczący 2,8 miliona mieszkańców, przedostało się nielegalnie w tym roku 4026 osób, w porównaniu z 74 w 2020 roku.
Jak podaje "Deutsche Welle", decyzję Rygi o możliwości używania w większym stopniu niż do tej pory siły wobec migrantów krytykuje Elizaveta Krivcova, prawniczka zaangażowana w obronę praw człowieka. Władze Łotwy, podobnie jak i Litwy przekonują do słuszności swoich decyzji, tłumacząc, że napływ nielegalnych migrantów jest „wojną hybrydową” wypowiedzianą Unii Europejskiej przez Łukaszenkę.
Na Litwie migrantów rozlokowano w kilkunastu obozach. Tysiąc nielegalnych przybyszów ulokowano na terenie wojskowego poligonu koło Rudnik, w regionie zamieszkałym przez polską mniejszość w tym kraju. Wcześniej, duża grupa nielegalnych migrantów chciano umieścić w miasteczku Dziewieniszek na pograniczu z Białorusią, które zamieszkują głównie Polacy. Po protestach miejscowej ludności władze ostatecznie zrezygnowały z tego pomysłu.
