Jak zauważa łódzki naukowiec Od 2015 występują zadziwiająco często lata charakteryzujące się spadkiem trwania życia albo jego słabymi przyrostami. To zła wiadomość zwłaszcza dla mieszkańców województwa łódzkiego, którzy i tak żyją najkrócej - w przypadku mężczyzn - lub niemal najkrócej - w przypadku kobiet - w kraju.
Niekorzystne zmiany widać również w przypadku województw, gdzie generalnie w ostatnich 25 latach przeważały lata charakteryzujące się poprawą długości życia.
O ile w 2016 roku właśnie urodzona dziewczynka miała przed sobą niemal 82 lata życia, to pod koniec 2018 roku niewiele ponad 81,5 roku. W przypadku chłopców ta różnica jest najbardziej widoczna między 2017 a 2018 rokiem wynosi cztery miesiące. Noworodek z 2017 roku średnio powinien dożyć 74 lat.
W województwie łódzkim średnia wieku kobiet wynosi 80,7 lat, natomiast mężczyzn 72 lata. Statystyczne życie kobiet w ciągu kilku lat skróciło się o miesiąc, podobnie jak mężczyzn.
Statystycznie mężczyźni najdłużej żyją na Podkarpaciu - niemal 75,5 roku, ale i tak w ostatnich latach ich dalsze trwanie życia obniżyło się o miesiąc. Najbardziej długowieczne są również mieszkanki województwa podkarpackiego, których średnia wieku wynosi niewiele ponad 83 lat i - co wyjątkowe - wydłużyła się o ok. miesiąc.
Zdaniem prof. Piotra Szukalskiego zmiany w średniej długości życia są wynikiem kilku czynników.
- W życiu każdego człowieka istnieją dwie fazy życia szczególnie niebezpieczne z punktu widzenia niedożywienia lub nieodpowiedniego dostępu do żywności o odpowiednim składzie - mówi prof. Szukalski. - Należałoby oczekiwać, że osoby urodzone w okresie np. niedostatków żywnościowych początku lat 1980., lub w uboższych środowiskach, dotkniętych bezrobociem i ubóstwem latach 1990., częściej będą chorować i umierać w porównaniu z osobami urodzonymi w „normalnych” czasach.
Obecny wzrost umieralności - jak zauważa demograf - to odwleczony w czasie rezultat częstszego sięgania po tytoń wzrostu w latach 1950. i 1960. Trzecim czynnikiem może być problem długotrwałego niedoinwestowania sfery ochrony zdrowia i konsekwencji. Nie poprawia się bowiem dostępność do leczenia, a zwłaszcza nie zwiększa się skala prowadzonych działań o charakterze profilaktycznym.
Wyższa umieralność i krótsza długość życia to także... wzrostu gospodarczego.
- Z jednej strony wpływa on na zwiększenie zakupów minimalizujących wysiłek fizyczny (np. elektryczne hulajnogi), z drugiej zaś na wzrost zakupu żywności przetworzonej, bogatej w tłuszcze, cukier itp. oraz alkoholu, czyli składniki prowadzące do masowej otyłości - nie ukrywa prof. Szukalski.
Kolejny czynnik to tzw. westernizacja zwyczajów żywieniowych: częstsze jedzenia poza domem, zwłaszcza „jedzenia śmieciowego” lub przygotowywanie posiłków z przetworzonych półproduktów i większa konsumpcji soli. Osatnim czynnikiem są długofalowe zmiany klimatu, które przejawiają się częstszymi i gwałtowniejszymi frontami atmosferycznymi, dłuższymi okresami
upałów. To prowadzi z kolei do występowania wyższej umieralności w pewnych specyficznych grupach wieku.
