Łódzkie pogotowie szuka ratowników i pielęgniarek, ale chętnych niewielu. "Więcej od nas zarabiają Ukraińcy na kasie w Biedronce"

Krzysztof Łokaj
Brakuje ratowników i pielęgniarek do pracy w karetkach ratownictwa medycznego. Łódzkie pogotowie potrzebuje co najmniej kilkunastu takich pracowników, ale chętnych niewielu. - Więcej od nas zarabiają nawet Ukraińcy na kasie w Biedronce, a odpowiedzialność jest nieporównywalna. Ten zawód przestał być atrakcyjny - mówi nam jeden z łódzkich ratowników medycznych.

Niskie pensje ratowników

Pracują po 200, a w skrajnych przypadkach nawet i ponad 300 godzin w miesiącu, by zarobić więcej niż ustawowe minimum. Tym samym łatają ogromne dziury kadrowe, bo w karetkach brakuje pracowników. Wojewódzka Stacja Ratownictwa Medycznego w Łodzi potrzebuje nawet 18 ratowników lub pielęgniarek systemu. Publikuje ogłoszenia od kilku miesięcy, ale odzew jest niewielki.

- Dużym problemem dla nas jest to, że ratownicy zmieniają kwalifikacje i odchodzą do szpitali pracować jako pielęgniarka. Po ostatnich podwyżkach dla pielęgniarek, wiedzą, że mogą w ten sposób zarobić więcej, a my mamy z tego powodu problemy kadrowe - przyznaje Adam Stępka, rzecznik łódzkiego pogotowia.

Ratownicy medyczni podwyżki nie mieli od lat. Pielęgniarki najpierw wywalczyły dodatek do pensji 4x400 zł brutto, czyli tzw. zembalowe, a na początku lipca podpisały porozumienie z ministrem gwarantujące im podwyżkę wynagrodzenia zasadniczego o 1.100 zł od 1 września i o kolejne 100 od 1 lipca 2019 r. Tymczasem ratownicy medyczni nadal czekają na wypłatę obiecanego po ubiegłorocznych protestach dodatku 2x400 zł brutto. Dlatego zainteresowanie pracą w pogotowiu słabnie.

Czytaj więcej: Ile kosztuje ludzkie życie? 8, 13, czasem 20 złotych. Ale oni ratują je zawsze...

- Wszyscy są zdziwieni, że ratowników brakuje, ale ktoś wpadł kiedyś na pomysł likwidacji szkół średnich kształcących ratowników, bo stwierdził, że jest ich za dużo i ustawił wynagrodzenia na poziomie sprzątaczki. Najniższe uposażenie ratownika jest na poziomie 2.490 zł brutto. Dlatego ratownicy przechodzą na pielęgniarstwo, idą do szpitali i poradni, bo tam mogą zarobić więcej - mówi Paweł Horoszczak, szef Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pracowników Służb Ratowniczych w Łodzi. - Stawki dla ratowników nie zmieniły się praktycznie od 10 lat. Część ratowników wyjechała z kraju, a na studia w Polsce decyduje się coraz mniej osób, bo przy obecnych zarobkach to po prostu się nie opłaca - dodaje Paweł Horoszczak.

W karetkach brakuje 5 tysięcy ratowników

Wojewódzka Stacja Ratownictwa Medycznego (WSRM) w Łodzi od kilku miesięcy ogłasza zapotrzebowanie na ratowników medycznych i pielęgniarki do pracy w karetkach w Łodzi, Zgierzu, Rawie i Skierniewicach. Braki są duże, a problem z obsadą potęguje okres urlopowy.

- Potrzebujemy od 16 do 18 pracowników, w zależności od miesiąca. Gdy jedne konkursy ofert kończą się, ogłaszamy następne i liczymy, że zgłoszą się kolejni chętni. Staramy się zapewnić funkcjonowanie tego systemu zgodnie z przyjętymi wymogami - mówi Adam Stępka, rzecznik WSRM w Łodzi.

A to do łatwych nie należy, bo po ostatnich zmianach legislacyjnych nie każdy w karetce pracować może, a już na pewno nie na stanowisku kierownika zespołu, a głównie tacy są poszukiwani. Wprowadzono zapis, że na stanowisku kierownika zespołu ratownictwa medycznego, oprócz lekarza systemu, może być ratownik lub pielęgniarka systemu z co najmniej 5-letnim doświadczeniem pracy w karetce.

To zawęża możliwość wyboru pracownika, ponieważ do tej pory wystarczyło doświadczenie np. w szpitalnym oddziale ratunkowym. I choć zmiany są z korzyścią dla pacjenta, dziś utrudniają znalezienie ratowników, których i tak w całym kraju jest za mało.

- Nawet nie za mało, ich po prostu nie ma. Rok temu w całej Polsce brakowało 4 tys. ratowników, teraz brakuje 5 tys. i będzie gorzej. Jeśli Ministerstwo Zdrowia nie zmieni postępowania, zawali się cały system i nie będzie miał kto jeździć w karetkach. Już dziś jeden ratownik pracuje średnio na 2,5 etatu. Jak długo tak można? - zastanawia się Paweł Horoszczak.

Zobacz też: Protest ratowników medycznych. Ratują życie za 17 złotych. Tyle kosztuje paczka papierosów

Wybrane dla Ciebie

Szok we Włoszech. Zaskakujący ruch selekcjonera „Squadra Azzurra”

Szok we Włoszech. Zaskakujący ruch selekcjonera „Squadra Azzurra”

Słynna polska aktorka nie żyje. Miała 78 lat

Słynna polska aktorka nie żyje. Miała 78 lat

Wróć na i.pl Portal i.pl