Kampania pod hasłem „Put It To The People” (Oddajcie decyzję w ręce zwykłych ludzi) zmobilizowała kilkaset tysięcy zwolenników ponownego referendum ws. breksitu - informuje BBC News. Po południu podano, że w marszu wzięło udział nawet milion osób.
Sobota w Londynie odbywa się niczym akcja "wszystkie drogi prowadzą pod parlament". Wielki marsz miał miejsce niemalże w chwili w której politycy na Wyspach Brytyjskich nie mogą dojść do porozumienia w kwestii "brexit or not brexit". W tle decyzja krajów UE o opóźnieniu wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.
Jak przypomina BBC News, premier Theresa May powiedziała, że odrzuci plany kolejnego głosowania w sprawie breksitu, jeśli nie poprze jej wystarczająca liczba posłów. Przypomnijmy, że drugiego referendum (na teraz) nie popiera większość deputowanych do Izby Gmin.
Burmistrz Londynu Sadiq Khan opublikował na Twitterze filmik na którym widać, jak dołącza do demonstrantów trzymając na przedzie marszu sztandar „Put It To The People”. Na przedzie marszu towarzyszył mu lider Liberalnych Demokratów Vince Cable, który napisał na Twitterze, że „jest tu ogromna frekwencja ludzi ze wszystkich środowisk”.
Tymczasem rekordowe poparcie uzyskuje petycja internetowa na stronie brytyjskiego parlamentu wzywająca do anulowania breksitu poprzez odwołanie art. 50. W sobotę po południu petycja ta przyciągnęła już ponad 4,3 mln podpisów mimo problemów informatycznych.
Wraz ze wzrostem liczby podpisów pod petycją, jej twórczyni Margaret Georgiadou informuje BBC News, że dotychczas otrzymała trzy telefoniczne groźby śmierci. Spotyka ją też wielka fala hejtu za pośrednictwem konta na Facebooku.
Posłanka Layla Moran (Liberalni Demokraci) powiedziała stacji BBC News, że ta petycja może „dać tlen” w kampanii dotyczącej zwołania kolejnego referendum w sprawie breksitu.
Prelegentami na wiecu w Londynie byli m.in.: zastępca przewodniczącego Labour Party Tom Watson, premier Szkocji Nicola Sturgeon, burmistrz Londynu Sadiq Khan i były prokurator generalny Dominic Grieve.
POLECAMY: