Aspirant sztabowa Krystyna Ogorzałek, pełniąca służbę oficera dyżurnego Stanowiska Koordynacji Ratownictwa Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Sączu, w niedzielę wieczór pierwszy alarm o najpewniej wielkim pożarze w centrum Łososiny Dolnej odebrała o godz. 19.35. Jadący przez tę wioskę drogą krajową nr 75, główną trasą łączącą Nowy Sącz z Krakowem i Tarnowem, informowali o kłębach dymu, najpewniej pożarze, w centrum miejscowości.
Z zadaniem rozpoznania oraz ewentualnego podjęcia akcji gaśniczej i wezwania wsparcia, wysłani zostali druhowie z miejscowej OSP. Mieli blisko, bowiem jasne, bardzo gęste, kłęby unosiły się wysoko w niebo nad niemal sąsiadującym z budynkiem będącym siedzibą jednostki strażackiej.
Pożarnicy - ochotnicy bardzo szybko powiadomili Stanowisko Koordynacji Ratownictwa Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Sączu, że alarm zostaje odwołany.
To co alarmujący strażaków postrzegali jako jasny dym, okazało się wielkimi kłębami pary wodnej wydobywającej się z instalacji produkcyjnych dużego zakładu przetwórstwa owoców. Przetwórnia pracowała, dosłownie pełną parą, pomimo niedzieli, gdyż trwa szczyt sezonu na zbiór jabłek i ich dostawy zaś rejon Łososiny Dolnej stanowi jedno z zagłębi sadowniczych na Sądecczyźnie.
