W środę na pasie Portu Lotniczego Rzeszów – Jasionka wylądował pasażerski Boeing 767 z ok. 100 amerykańskimi żołnierzami na pokładzie, do południa "usiadły" jeszcze dwa wojskowe ciężkie transportowce C-17, trzeci zapowiedziany był na popołudnie. Często pojawiają się tu, by zatankować paliwo, śmigłowce Black Hawk. Od początku lutego nad portem obowiązuje zakaz poruszania się cywilnych bezzałogowych statków powietrznych. Niezależnie od po części wojskowego ostatnio charakteru rzeszowskiego lotniska, port obsługuje także ruch pasażerski.
- Lotnisko pracuje normalnie – zapewnia Waldemar Mazgaj, Specjalista ds. komunikacji zewnętrznej portu w Jasionce. – Lądują i startują samoloty, obsługujące ruch pasażerski, przyjmujemy cywilne awionetki. Nadto lotnisko pracuje nad rozwojem i promocją siatki połączeń wakacyjnych, spodziewamy się, że będzie znacznie bogatsza, niż przed rokiem.
W związku z ryzykiem zbrojnej agresji Rosji na Ukrainę, dowództwo NATO zdecydowało o militarnym wzmocnieniu swojej wschodniej flanki. Lotnisko w Jasionce stało się jednym z miejsc lądowania amerykańskich samolotów, transportujących amerykańskich żołnierzy i sprzęt. W ciągu kilkunastu godzin od północy z poniedziałku na wtorek port przyjął osiem amerykańskich maszyn, trzy osobowe Boeingi 767 i 747 i pięć transportowych Boeing C-17 Globemaster III, dostarczających żołnierzom sprzęt. Z powodów strategicznych o zawartości kontenerów nie informują ani instytucje amerykańskie, ani polskie Ministerstwo Obrony Narodowej. Z podobnych przyczyn nie informuje się o miejscy stacjonowania jednostek amerykańskich, ale nieoficjalnie wiadomo, że założyli swoje bazy w sąsiadującym z rzeszowskim portem obiektem wystawienniczym G2A Arena, na mieleckim lotnisku, w Nowej Dębie, od niedawna wspomina się również o bazie w miejscowości Trzcianiec nieopodal Ustrzyk Dolnych.
Lotnisko w Jasionce wciąż przyjmuje amerykańskie samoloty wo...
