Zmrożona murawa i minus czternaście jeśli chodzi o temperaturę odczuwalną - to jeszcze nie zima, ale właśnie w takich warunkach rozegrano piątkowy mecz w stolicy Podlasia. Najgorzej odczuli to bramkarze, którym brakowało ruchu, oraz rzecz jasna kibice. Na trybunach zjawiło się ich nieco ponad 5 tys.
Arkę zobaczyliśmy w tym samym składzie co w poniedziałek przeciwko Wiśle Kraków (4:1). Wtedy zagrała znakomite spotkanie - zwłaszcza w pierwszej połowie. Dzisiaj była już oszczędniejsza w działaniach, ale też miała swoje momenty. Krótko po zmianie stron błąd duetu stoperów Nemanja Mitrović - Ivan Runje wykorzystał Michał Janota, zdobywając siódmą bramkę w sezonie.
A Jagiellonia długo pudłowała. Przed przerwą pomylił się Cillian Sheridan, kopiąc obok prawego słupku. Później, po golu Janoty, spudłował jeszcze Arvydas Novikovas, uderzając z kolei obok lewego słupka. Dopiero zryw Karola Świderskiego, który zmieścił piłkę w siatce po zagraniu od Martina Pospisila natchnął drużynę do gonienia wyniku.
Ten sam Świderski w 63 minucie podwyższył wynik na 2:1, nie myląc się po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. To było jego siódme ligowe trafienie. Mimo nierównej formy jest najskuteczniejszym piłkarzem swojej drużyny. Tyle samo goli ma także Litwin Arvydas Novikovas, który w końcówce ustalił rezultat.
Sekundy przed ostatnim gwizdkiem sędzia Jarosław Przybył wyrzucił z boiska Romana Bezjaka za faul na Marcusie da Silvie:
Piłkarz meczu: Karol Świderski
Atrakcyjność meczu: 6/10
EKSTRAKLASA w GOL24
ZOBACZ KONIECZNIE: