Mieszkańcy z osiedla Lubczykowa Góra są oburzeni takim finałem wieloletniego sporu. Tym bardziej, że przez lata poznańskie sądy przyznawały im rację, ale państwo Żukowscy kwestionowali niekorzystne dla nich postanowienia. Proces się ślimaczył.
- Niedawno jechaliśmy do Wągrowca z nadzieją, że zostaniemy wysłuchani. Ale posiedzenie trwało około 20 minut, sędzia tylko krótko wysłuchał dwóch nowych mieszkańców osiedla. Potem zarządził przerwę, po której odczytał napisane już wcześniej stanowisko. Sędzia wskazał między innymi, że tyle lat żyliśmy bez drogi, że tak długo jej nie wywalczyliśmy, więc aż tak bardzo nam nie zależało. To były bardzo krzywdzące słowa. Niestety, polegliśmy i składamy broń. Odwołania nie będziemy składać. Taki finał sprawy łączymy z „dobrą zmianą” i obecną sytuacją w kraju, która nie sprzyja wydaniu sprawiedliwego rozstrzygnięcia – uważa Joanna Rutkowska, jedna z mieszkanek.
Jej zdaniem polscy sędziowie się boją i wydają „bezpieczne” rozstrzygnięcia.
- Gdy nasza przeciwniczka została prezesem poznańskiego sądu, w którym toczył się spór, z orzekania zaczęli się wyłączać wszyscy sędziowie, jej podwładni. Był nawet kłopot z zebraniem składu, który wskazałby inny sąd do oceny sprawy. W końcu przeniesiono ją do Wągrowca, gdzie zapadło błyskawiczne orzeczenie.
Cały tekst przeczytasz w naszym Serwisie Plus. A w nim:
- Dlaczego sprawę przeniesiono do Wągrowca?
- Jak uzasadnienie wyroku komentuje sędzia Dariusz Przybyłowicz?
- Dlaczego mieszkańcy nie będą składać odwołania?
POLECAMY:
Zapytaliśmy poznaniaków, czy halę Arena trzeba zburzyć. Co odpowiedzieli?