"Ludzie myślą, że skłot to melina, gdzie mieszkają ćpuny i dziwacy": Kim naprawdę są skłotersi

Anna J. Dudek
Skłot to nie tylko budynek. To też działania całego kolektywu ludzi zaangażowanych społecznie
Skłot to nie tylko budynek. To też działania całego kolektywu ludzi zaangażowanych społecznie Fot. PIOTR SMOLINSKI. squot elba
Angażują się w taką działalność, która może przynieść pożytek wykluczonym. Mówią o sprawach, które inni przemilczają. I mieszkają na skłocie, bo chcą, bo mogą, a czasem - bo muszą. Kim są skłotersi?

Robią tak, żeby pokazy filmów nie kolidowały z koncertami, a szwalnia, czyli zajęcia z szycia, odbywały się w inny dzień niż korepetycje z matematyki. Dzieciaki z Pragi wyciągają na zajęcia integracyjne. Wszystko za darmo albo za symboliczny datek. Praktycznie za darmo rozdają też herbatę, której można się napić w ich skłocie. "Ich", ale tak naprawdę miasta, z którym mają umowę, że jeśli budynek zostanie sprzedany, znajdą sobie inne miejsce, a to opuszczą. Są zaangażowani, aktywni i zdeterminowani, żeby miasto nie należało do deweloperów, ale do mieszkańców. Otwarci, sympatyczni. Wkurzeni, że media interesują się nimi tylko wtedy, kiedy zdarzy się zadyma, jak ta z 11 listopada, kiedy kilkuset narodowców usiłowało się wedrzeć do ich domu. Skłotu, ale ich dom jest właśnie tutaj.

- To jest prawdziwy problem, bo dzisiaj to się zdarza nam, a jutro może się zdarzyć każdemu. Jak to możliwe, że tysiące osób idą w marszu, którego częścią jest grupa neonazistów? - mówi wzburzony Harcesz (z "sz", bo, jak wyjaśnia, harcerzem nie jest), mieszkaniec skłotu Przychodnia w centrum Warszawy. - Ale to się nie sprzedaje. Lepiej pokazać kolejny materiał o tej kolorowej młodzieży, taką trochę krowę z dwoma głowami w centrum miasta - dodaje. I trudno się dziwić tej reakcji. 11 listopada zostali zaatakowani w miejscu, gdzie mieszkają. W ich stronę poleciały butelki z benzyną i kamienie. Policja ich ostrzegła, że mogą być celem ataku, i poprosiła, żeby nie prowokowali, np. wznosząc okrzyki. Później przeżyli oblężenie mediów. Fotoreporterzy czatowali pod skłotem. Część próbowała wejść do środka z ukrytymi kamerami, bo przecież to takie ciekawe, gdzie skłoterzy śpią, co jedzą na śniadanie, jak myją zęby. - Nie chcemy kolejnego materiału o tym, jacy jesteśmy. Nie mamy potrzeby oswajania wizerunku. To nieistotne - mówi Emilia, od lat związana ze środowiskiem skłoterskim. Bo, jak wyjaśnia, skłot to nie tylko budynek, gdzie mieszkają ludzie, ale też działania całego kolektywu zaangażowanego w działalność społeczno-kulturalną.

Działają społecznie, kontestują system i starają się uświadomić innym, że każdy może stać się obiektem ataku nienawiści

Emilia, która poza zaangażowaniem w działalność skłotu jest fotografką, w tej chwili nie mieszka na skłocie. Mówi jednak, że to nie ma znaczenia. - To, co ma znaczenie, to nasza działalność, nagłośnienie problemów lokatorskich, które mogą dotknąć każdego, i fakt, że dzisiaj atakuje się nas, bo jesteśmy trochę inni, przynajmniej wizualnie, a jutro celem ataku może stać się grupa osób o brązowych oczach albo o wzroście poniżej 170 cm - mówi Emilia. - Jeśli przyczepimy się do konkretnego aspektu inności, to nie będziemy robić nic innego, tylko wykluczać i wykluczać. Tu trzeba bić na alarm i uświadomić ludzi, że celem nienawiści może stać się każdy - dodaje.

Tak jak każdy może znaleźć się w sytuacji, kiedy nie stać go na dach nad głową. - Dlaczego mieszkam na skłocie? Bo z mojej pensji nauczyciela informatyki nie stać by mnie było ani na kupno, ani na wynajęcie przyzwoitego mieszkania. Poza tym nie chcę być pod butem pracodawcy, zarżnięty na 30 lat kredytem - mówi Harcesz. Emilia w pewnej chwili zdała sobie sprawę, że i tak to właśnie na skłocie spędza najwięcej czasu, tutaj kieruje większość energii, więc zamiast tracić czas na dojazdy, wprowadziła się. - Ale mieszka też James, 50-letni Amerykanin, który, gdyby nie skłot, nie miałby się gdzie podziać. Dziś już ma inne wyjście, ale zdecydował się zostać z nami - mówi Harcesz. Względy ekonomiczne są ważne, ale te ideowe często okazują się ważniejsze. - Ludzie myślą, że skłot to melina, gdzie mieszkają ćpuny i dziwacy - mówi Harcesz. - A tu mieszkają bardzo różni ludzie, których łączy światopogląd antykapitalistyczny, wolnościowy - wyjaśnia, zaznaczając, że narkotyki nie są tolerowane.

Skłotersi mówią też, że nie są radosną komuną niebieskich ptaków, która biega razem po łące, a w wolnych chwilach zaplata warkocze. Są normalnymi ludźmi, którzy z różnych przyczyn czują się wykluczeni z tzw. normalnego społeczeństwa albo wybrali alternatywny sposób życia. To dlatego przypina im się rozmaite łatki - a to bywają "bolszewikami", a to "komunistami". Nie wszyscy mogą tu zamieszkać. - Kiedy ktoś do nas przychodzi i chce zamieszkać, rozmawiamy na ten temat z innymi mieszkańcami. Pytamy o powody, sytuację, zastanawiamy się, jak możemy pomóc - zaznacza Harcesz.

I dodaje, że po materiałach, które się ukazały na ich temat, zaczęły do nich zaglądać różne osoby, pijane do nieprzytomności, żądające miejsca do spania. - A to przecież nasz dom! Chodzi o wzajemne zaufanie, a poza tym nie jesteśmy noclegownią - mówi rzecznik prasowy skłotu Przychodnia. Są gotowi tego domu bronić, tak, jak to miało miejsce 11 listopada, kiedy zostali zaatakowani młotkami, maczetami i kamieniami. Ale też zaprosić tu każdego, kto chce się zaangażować, ma pomysł na zajęcia czy warsztaty. W pewnym sensie nawet tych, którzy ich zaatakowali i sprawili, że ich bliscy dzwonili, pytając, czy żyją. - Nie chcielibyśmy, żeby ci ludzie poszli do więzienia, bo tam nie nastąpi żadna resocjalizacja, tylko wejście w skrajną demoralizację - mówi Harcesz. - Rozwiązaniem byłoby na przykład zastosowanie sprawiedliwości naprawczej, czyli naprawienie krzywd i szkód, które nam wyrządzili, a nie posyłanie ich do więzienia - dodaje. I mówi, że największym paradoksem jest to, że wśród ludzi, którzy ich zaatakowali, pewnie jest wielu takich, którym można pomóc. Takich, dla których skłoterzy działają.

Komentarze 1

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

P
Piotrek
Także, tego.. Kto z Ukrytej Prawdy? ;D.
Wróć na i.pl Portal i.pl