Malbork. Dyrektor Środowiskowego Domu Samopomocy stanie przed sądem. Prokuratura zakończyła śledztwo aktem oskarżenia

Gdy w styczniu 2020 roku doszło do zatrzymania ówczesnej dyrektor Środowiskowego Domu Samopomocy w Malborku, wiele osób nie mogło – i nadal nie może – uwierzyć, że szefowa miejskiej placówki mogłaby dopuścić się rzeczy, o które podejrzewa ją prokuratura.

W 2020 r. kobieta spędziła niespełna dwa miesiące za kratami jako tymczasowo aresztowana. Prokurator chciał przedłużenia tego najsurowszego środka zapobiegawczego, ale sąd uznał, że nie ma takiej potrzeby. Śledztwo trwało, dyrektorka była na wolności, jednak do pracy wrócić nie mogła, bo prokuratura zastosowała inny środek zapobiegawczy – bezterminowe zawieszenie w wykonywaniu czynności służbowych.

Wcześniej pisaliśmy: Szefowa Środowiskowego Domu Samopomocy w Malborku nie może wrócić do pracy. Ma prokuratorski zakaz, sąd jeszcze nie rozpatrzył zażalenia

Postępowanie przedłużało się m.in. w oczekiwaniu na opinię biegłego z zakresu księgowości, który miał ocenić prawidłowość prowadzenia dokumentacji finansowo-księgowej w ŚDS.

Śledztwo zakończyło się we wrześniu 2022 r. przesłaniem do sądu aktu oskarżenia. Śledczy podzielili zarzuty na trzy kategorie. Pierwsze dotyczą rzekomego przekroczenia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i osobistej. Według prokuratury, od października 2018 roku miała delegować pracowników do prac na terenie swojej posesji, zlecając im m.in. takie czynności jak sprzątanie, koszenie trawników czy opieka nad członkiem jej rodziny. To nie wszystko.

- Dla celów prywatnych użytkowała pojazd służbowy. Dopuściła się również przywłaszczenia mienia wartości nie mniejszej  niż 5117 złotych, przekazanego na potrzeby Środowiskowego Domu Samopomocy przez Urząd Miasta Malborka, w tym laptopa, odkurzacza, telefonu komórkowego. Ponadto , wielokrotnie  wynosiła  z ŚDS posiłki przygotowane i przeznaczone  dla podopiecznych – wylicza Grażyna Wawryniuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

ZOBACZ TEŻ: Dyrektor Środowiskowego Domu Samopomocy w Malborku wyszła na wolność. W areszcie spędziła prawie dwa miesiące

Kolejne zarzuty dotyczącą rzekomego nieprzestrzegania przez dyrektor obostrzeń w czasie pandemii koronawirusa. W tym zakresie usłyszała zarzut niedopełnienia obowiązków i narażenia pracowników i podopiecznych na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Prokuratura wyjaśnia, że w okresie od 20 października do 8 listopada 2020 roku z uwagi na kontakt z osobami zakażonymi była objęta kwarantanną domową.

Mimo to, w tym okresie zjawiła się w ŚDS i rozmawiała z pracownikami, nie izolując się i nie wprowadzając procedur  związanych z ograniczeniem zagrożenia epidemiologicznego. Naraziła w ten sposób pracowników oraz podopiecznych na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia – informuje Grażyna Wawryniuk.

Trzecia kategoria zarzutów nie jest związana z pracą w ŚDS. Prokuratura podaje, że mieszkanka Malborka w 2020 roku jako psycholog wystawiła 73 osobom dokumenty stwierdzające brak przeciwwskazań do prac na określonym stanowisku.

- Przy czym wymagane badania przeprowadziła z naruszeniem procedur, nie przeprowadziła bądź przeprowadziła w sposób niepełny – twierdzą śledczy.

W tym zakresie zarzut brzmi: „Poświadczenie nieprawdy co do okoliczności mających znaczenie prawne w celu osiągnięcia korzyści majątkowej w wystawionych orzeczeniach i zaświadczeniach o braku przeciwwskazań do pracy na określonym stanowisku”.

Dyrektor ŚDS od początku twierdzi, że jest niewinna. Na początku śledztwa jej ówczesny adwokat mówił nam, że zdaniem klientki zarzuty są całkowicie bezzasadne. Do dziś nic się w tej kwestii nie zmieniło. Kobieta cały czas podtrzymuje, że nie złamała prawa.

Oskarżona nie przyznaje się  do popełnienia zarzuconych jej przestępstw – wyjaśnia Grażyna Wawryniuk.

Po zatrzymaniu dyrektor ŚDS burmistrz Malborka Marek Charzewski zarządził wewnętrzną kontrolę. Jak potem wyjaśniał nam Urząd Miasta, audytor po zbadaniu dokumentów nie potwierdził żadnych malwersacji finansowych. Dodajmy, że oskarżona formalnie nadal jest dyrektorką placówki przy ul. Jagiellońskiej, tyle że nie świadczy pracy i oczywiście nie pobiera wynagrodzenia. Środowiskowym Domem Samopomocy od stycznia kieruje Jacek Wojtuszkiewicz, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej.

Jak przekazały nam władze miasta, formalnie dyrektor obecnie jest zawieszona w obowiązkach.

Jak skończy się postępowanie sądowe, wówczas podejmiemy decyzję. W tym przypadku jest o tyle dobrze, że pełniącemu obowiązki możemy powierzyć je na taki okres, na jaki chcemy. Nie jest tak, jak na przykład w przypadku Muzeum Miasta Malborka, gdzie prawo przewiduje pełnienie obowiązki nie dłużej niż przez rok – powiedział nam Marek Charzewski już po skierowaniu aktu oskarżenia do sądu.