Czytaj więcej o ataku nożownika w Galerii Dominikańskiej [KLIKNIJ]
- Wspólnie z żoną byliśmy świadkami całego zajścia – opowiada pan Marcin. Byli niedaleko restauracji Mc Donald’s, na poziomie minus 1 Galerii Dominikańskiej, kiedy usłyszeli hałas.
- Zobaczyliśmy dwóch mężczyzn, jeden z nich atakował nożem drugiego. To nie był zwykły nóż kuchenny tylko taki bojowy lub taktyczny. Napastnik zaczął uciekać. Kilku mężczyzn zaczęło go gonić. Pobiegłem za nimi - relacjonuje nasz rozmówca. - Na zewnątrz, napastnik zaczął biec przez skrzyżowanie pod prąd w kierunku Kazimierza Wielkiego. Kiedy zobaczyłem jadący patrol policji, wybiegłem na ulicę i zatrzymałem radiowóz. Poinformowałem policjanta o całej sytuacji, kazał mi wsiąść do radiowozu i na sygnale zaczął jechać w kierunku nożownika - opowiada.
- Kiedy podjechaliśmy na miejsce, niedaleko napastnika stało dwóch lub trzech mężczyzn, którzy już od początku za nim biegli. Policjant wyciągnął broń, kazał puścić nóż i się położyć. Napastnik wyrzucił nóż w stronę tunelu pod placem Dominikańskim. Został obezwładniony i zakuty w kajdanki - opowiada pan Marcin.
Dotarliśmy też do jednego z mężczyzn, który brał udział w bezpośrednim pościgu za nożownikiem. - Byłem na dole tuż przy restauracji Mc Donald's - opowiada nam uczestnik dramatycznych wydarzeń. - Nagle zobaczyłem jak wybiega człowiek z zakrwawionym nożem. Samego ataku na ofiarę nie widziałem. Ten człowiek robił wrażenie zdezorientowanego. Krzyknąłem do niego, żeby rzucił ten nóż. On zobaczył schody ruchome i zaczął nimi biec. Pobiegłem za nim. Potem widziałem, ze jeszcze jakieś inne osoby też go goniły. Już na dworze próbowałem go zatrzymać, ale on machnął nożem w moim kierunku. Potem biegł pod prąd ulicą. Tu pojawła się policja i dopiero na widok broni odrzucił nóż i został obezwładniony - relacjonuje mężczyzna.
Wrocław: Atak nożownika w Galerii Dominikańskiej. Ofiara nie żyje