Spis treści
Błaszczak złożył zawiadomienie na prokuratora
Błaszczak - b. szef MON w rządzie PiS - pod koniec marca w Wydziale do Spraw Wojskowych Prokuratury Okręgowej w Warszawie przez ponad cztery godziny był przesłuchiwany w charakterze podejrzanego. Prokurator, podpułkownik Marcin Maksjan poinformował po przesłuchaniu Błaszczaka, że usłyszał on zarzuty m.in. przekroczenia uprawnień w związku z odtajnieniem części planu użycia Sił Zbrojnych "Warta" oraz że grozi mu kara pozbawienia wolności od roku do 10 lat. Błaszczak nie przyznał się do winy.
Podczas czwartkowej konferencji prasowej przed Prokuraturą Krajową Błaszczak poinformował, że złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez prok. Maksjana.
"To ten sam prokurator, który stawiał mi zarzuty dotyczące najpierw odtajnienia, a potem ujawnienia kompromitujących rząd Donalda Tuska materiałów dotyczących możliwości oddania niemal pół terytorium naszego kraju pod okupację rosyjską pod warunkiem, że doszłoby do wojny" - powiedział Błaszczak.
Jak podkreślił, prok. Maksjan podczas rozmowy z dziennikarzami "mógł popełnić przestępstwo polegające na tym, że posłużył się komentarzami, które mogły prowadzić do ujawnienia informacji niejawnych, a więc mógł złamać klauzulę niejawności materiałów".
Wniosek o wyłączenie prokuratora Maksjana
Według Błaszczaka, Marcin Maksjan "jest przykładem prokuratora, który może stanowić wzór stronniczości". "Rządzący chcą, żeby sprawami politycznymi zajmowali się szczególnie dobrani prokuratorzy" - ocenił b. szef MON.
Podkreślił, że Maksjan przedstawiał siebie jako represjonowanego przez rząd PiS. "To właśnie stanowiło podstawę do złożenia wniosku o wyłączenie podpułkownika Maksjana z tych czynności (wobec Błaszczaka). Ten wniosek nie został uwzględniony pozytywnie przez przełożonego podpułkownika Maksjana" - powiedział b. szef MON.
Poseł PiS Andrzej Śliwka relacjonował, że prok. Maksjan na konferencji prasowej i poinformował, że Mariusz Błaszczak "ujawnił piąty etap czwartej fazy obrony". "A faz było sześć i od pierwszej fazy miały być użyte wojska, jednostek Wojska Polskiego" - zaznaczył.
"Skąd pan Maksjan miał tę wiedzę? Kto mu zezwolił poinformować opinię publiczną? Pan premier Mariusz Błaszczak, zgodnie z przepisami prawa, był uprawniony do tego, żeby odtajnić część planów archiwalnych, ale tylko część planów. I był uprawniony do tego, zgodnie z ustawą o informacji niejawnej. Pan Maksjan był uprawniony do tego? Guzik nie był uprawniony do tego. Nie miał kompetencji do tego. Wyszedł na konferencję prasową i w sposób, można powiedzieć, niekompetentny, w sposób taki całkowicie pozbawiony jakiejkolwiek refleksji, zaczął sprzedawać tajne informacje" - stwierdził Śliwka.
Chodzi o słowa Maksjana przed dwóch tygodnia, gdy odniósł się do twierdzeń, że odtajniony przez Błaszczaka plan pokazuje, że jego autorzy za czasów rządu PO/PSL planowali oprzeć ewentualną obronę kraju na linii Wisły. Jak mówił wówczas, fragmenty planu, które zostały przestawione publicznie, dotyczą "piątego etapu czwartej fazy obrony".
"A tych faz było sześć. I od pierwszej miały być użyte jednostki Wojska Polskiego. Nie było tak, że dopiero od czwartej fazy mieliśmy zacząć obronę" - powiedział prokurator. W jego ocenie, w całym rozbudowanym planie specjalnie znaleziono fragment, mający potwierdzać tezę o obronie na linii Wisły.
Adwokat Błaszczaka zapowiedział, że złoży ponowny wniosek o wyłączenie prok. Maksjana ze sprawy b. szefa MON.
Odtajnienie planu użycia Sił Zbrojnych RP "Warta"
Sprawa dotyczy odtajnienia, a następnie publicznego ujawnienia we wrześniu 2023 r. przez Błaszczaka części dokumentu planu użycia Sił Zbrojnych RP "Warta". Powołując się na ten dokument, zarzucał wtedy politykom PO, że za czasów swoich rządów planowali w razie inwazji obronę państwa na linii Wisły i "oddanie napastnikowi połowy kraju". 17 lipca 2024 roku szef SKW gen. Jarosław Stróżyk złożył w tej sprawie w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez b. szefa MON.
Według prokuratury Błaszczak "podejmując decyzję o zniesieniu klauzuli tajności na dokumentach planowania operacyjnego +Plan Użycia Sił Zbrojnych RP (…)+, działał z naruszeniem prawa, bowiem - pomimo że znajdowały się one w Wojskowym Biurze Historycznym - nie ustały ustawowe przesłanki ochrony zawartych w nich informacji niejawnych". Na wniosek prokuratury Sejm zgodził się na pociągnięcie Błaszczaka do odpowiedzialności karnej - 6 marca uchylił posłowi PiS immunitet.
Były szef MON, opuszczając pod koniec marca budynek prokuratury potwierdził, że usłyszał zarzuty ws. odtajnienia w 2023 r. części dokumentu planu użycia Sił Zbrojnych RP "Warta". W ocenie polityka PiS postawione mu zarzuty są "bezzasadne". "Miałem prawo, ale też obowiązek, żeby archiwalne dokumenty zostały odtajnione" - przekonywał polityk PiS.
"Odtajniając te archiwalne dokumenty, które były w Wojskowym Biurze Historycznym, miałem na celu przede wszystkim spowodowanie, żeby właśnie nie wróciła linia Wisły. Żeby każdy skrawek polskiego terytorium był broniony przez żołnierzy polskiego wojska" - mówił Błaszczak.
Źródło: