Spis treści
- Tajne obrady Sejmu. Były szef MON straci immunitet?
- Trela: Błaszczak przekazał tajemnicę państwową
- PSL: Sąd musi ocenić materiały
- Ociepa: Utajnione obrady Sejmu były spektaklem
- Były wiceszef MON: PO przechodzi z obrony do ataku
- Jakie zarzuty chce postawić Błaszczakowi prokuratura?
- Błaszczak i Kaczyński zabrali głos
Tajne obrady Sejmu. Były szef MON straci immunitet?
O utajnienie obrad zawnioskowało Prezydium Sejmu. Samo głosowanie nad tym postulatem przeprowadzono w czwartek, już po wyłączeniu jawności prac izby, ponieważ przygotowania do utajnienia obrad rozpoczęto w nocy z środy na czwartek.
O godz. 11:00 obrady Sejmu mają zostać wznowione w trybie jawnym. Wtedy też wznowiona zostanie transmisja z obrad na stronie Sejmu, a dziennikarze ponownie będą mogli swobodne poruszać się po Sejmie.
Trela: Błaszczak przekazał tajemnicę państwową
Tomasz Trela, wiceprzewodniczący klubu parlamentarnego Lewicy, pytany przez i.pl o to, czy to, co usłyszał podczas utajnionych obrad Sejmu, przekonało go do tego, że Mariusz Błaszczak powinien zostać pozbawiony immunitetu, odpowiedział, że nie.
– Ja nie miałem wcześniej wątpliwości, dlatego, że pan Mariusz Błaszczak przekazał tajemnicę państwową, szczególnie dotyczącą bezpieczeństwa naszego państwa, do celów politycznych i do celów kampanii wyborczej. On nie miał kompetencji, ani nie miał możliwości odtajnienia tego dokumentu – mówił.
Zdaniem posła Lewicy „skoro prokuratura chce postawić zarzuty panu Błaszczakowi, to Sejm powinien to umożliwić”.
– Będę z pełną odpowiedzialnością głosował za zdjęciem immunitetu – powiedział.
Pytany o opinię niektórych polityków z okolic MON, którzy twierdzą, że Mariusz Błaszczak zasługuje na więzienie i pytany o to, czy zgadza się z takimi opiniami, Tomasz Trela powiedział, że podzieli to zdanie dopiero po decyzji niezawisłego sądu.
– My możemy politycznie oceniać daną sytuację, natomiast to, czy ktoś trafi do więzienia, czy nie, to o tym będzie decydował sąd. Jeżeli prokuratura zebrany materiał dowodowy i zarzuty są mocne, to później będzie szybko akt oskarżenia i prokurator będzie bronił swojego stanowiska przed niezawisłym sądem – dodał.
PSL: Sąd musi ocenić materiały
Andrzej Grzyb, poseł PSL, przewodniczący sejmowej Komisji Obrony Narodowej powiedział zaś i.pl, że „to, co jest istotą, znajduje się w rękach prokuratury i zostanie przedstawione w sądzie”.
– Sąd musi ocenić te materiały, bo jako posłowie nie mamy dostępu do tego, co jest przedstawiane w śledztwie. Mamy tylko ogólny wymiar, o którym mówimy, czyli taki, że dokument został upubliczniony – powiedział.
Podkreślił, że „odtajnienie dokumentu powinno się odbywać według opinii ekspertów i za zgodą tego, który ten dokument wytworzył, a takiej zgody podobno nie było”.
– Więc prokuratura uznała, że to jest istotna przesłanka do tego, żeby wystąpić o uchylenie immunitetu. Jako posłowie nie mamy akurat dostępu do akt postępowania, stąd też trudno nam się jest odnosić do całej warstwy merytorycznej – dodał.
Pytany, jak zagłosuje w sprawie immunitetu Mariusza Błaszczaka, odpowiedział, że klub PSL – Trzecia Droga, zwykle „przed głosowaniem akurat tych wniosków immunitetowych, spotyka i omawia zasadność i celowość tych wniosków”.
– Wtedy też podejmiemy decyzję – powiedział.
Ociepa: Utajnione obrady Sejmu były spektaklem
Marcin Ociepa, poseł PiS, były wiceszef MON, kiedy to ministerstwem kierował Mariusz Błaszczak, ocenił zaś w rozmowie z nami, że „utajnione obrady Sejmu były spektaklem i kpiną z demokracji”.
– Dlatego, że nie usłyszeliśmy nic nowego. Wszystko, co państwo przeczytaliście w gazetach lub usłyszeliście w telewizji, wszystko to zostało powtórzone, czyli nic nowego obrady nie wniosły. Miały one charakter spektaklu. W żadnym wypadku nie ujawniono niczego nowego. Państwo polskie poniosło koszty zamknięcia Sejmu dla dziennikarzy, ustawienia urządzeń zagłuszających. Sparaliżowało to pracę Sejmu na parę godzin – tłumaczył.
Marcin Ociepa mówiąc o sednie zarzutów, które prokuratura chce postawić Mariuszowi Błaszczakowi stwierdził, że „to jest charakterystyczne, że Platforma Obywatelska nie podała Mariusza Błaszczaka do sądu za powiedzenie nieprawdy, tylko za to, że odtajnił prawdę”.
– To bardzo charakterystyczne. My uważamy, że obywatele, którzy podejmują decyzję na przykład w wyborach, mają prawo wiedzieć i na tej podstawie swojej wiedzy podejmować świadome decyzje polityczne. Nasi oponenci uważają, że obrady należy utajnić, wniosek o uchylenie immunitetu też trzeba utajnić i w związku z tym nie ma dyskusji parlamentarnej na ten temat. Bo o czym musielibyśmy dyskutować? O tym, że PO od czasu porażki wyborczej w 2015 roku, miała zupełnie inną doktrynę obronną, ograniczała liczebność Sił Zbrojnych, co było konsekwencją także doktryny obrony Rzeczypospolitej Polskiej. Też bym się na ich miejscu wstydził – powiedział.
Były wiceszef MON: PO przechodzi z obrony do ataku
Były wiceszef MON ocenił, że „złożenie wniosku o uchylenie immunitetu Mariusza Błaszczaka oznacza, że PO z obrony przychodzi do ataku”.
– To znaczy, że oni nie tylko nie mają wstydu, ale także nie mają w ogóle instynktu państwowego. Atakować byłego ministra obrony narodowej, który podwoił liczebność polskich Sił Zbrojnych, pozyskał dla Polski najlepszy sprzęt ze Stanów Zjednoczonych i z Korei Południowej, to jest działanie na szkodę państwa polskiego – ocenił.
Jakie zarzuty chce postawić Błaszczakowi prokuratura?
Prokuratura chce postawić Mariuszowi Błaszczakowi zarzuty przekroczenia uprawnień w związku z tym, że jako szef MON odtajnił w lipcu 2023 roku i publicznie ujawnił we wrześniu 2023 roku fragmenty Planu Użycia Sił Zbrojnych RP WARTA-00101. Plan ten to dokument z 2011 roku dotyczący sposobu obrony przed ewentualnym atakiem Rosji. Powołując się na ten dokument, Błaszczak zarzucał wtedy politykom PO, że za czasów swoich rządów planowali w razie inwazji obronę państwa na linii Wisły i „oddanie napastnikowi połowy kraju”.
Błaszczak i Kaczyński zabrali głos
– Jako szef MON miałem prawo odtajnić archiwalne materiały, miałem obowiązek wobec mieszkańców Polski wschodniej – powiedział w czwartek rano Mariusz Błaszczak (PiS) przed posiedzeniem Sejmu w sprawie uchylenia mu immunitetu.
Zdaniem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego to sprawa pretekstowa, która ma za zadanie zastraszyć.