Prezydent Lublina zastanawia się, czy nie zakazać Marszu Równości planowanego na 13 października. Po słowach wojewody lubelskiego, który straszył przyjazdem „lewackich bojówek z Niemiec" Krzysztof Żuk poprosił o opinię policję.
Zaznaczył, że tylko jednoznaczna opinia mówiąca o realnym zagrożeniu dla mieszkańców Lublina może skłonić go do zakazania marszu.
To ważna opinia, bo też na 13 października planowany jest kontrmarsz środowisk narodowych.
- W takich przypadkach ustawa nie obliguje nas do wystawienia opinii - mówi Renata Laszczka-Rusek, rzecznik Komendanta Wojewódzkiego Policji w Lublinie i tłumaczy, że organizator wydarzenia według prawa po prostu zgłasza urzędowi miasta chęć przeprowadzenia zgromadzenia publicznego.
- Jednakże odpowiedzieliśmy na zapytanie urzędu miasta i w poniedziałek zostało wysłane - dodaje rzecznik.
Pod pismem podpisał się komendant miejski policji Dariusz Dudzik. W dokumencie napisał: - Na podstawie analizy i oceny podobnych wydarzeń, które miały miejsce w innych częściach kraju, należy domniemywać, iż istnieje prawdopodobieństwo udziału w „Marszu Równości” planowanym na dzień 13 października różnych grup społecznych o przeciwstawnych poglądach, których spotkanie w jednym miejscu może doprowadzić do konfliktu i może być jednocześnie zagrożeniem dla mieszkańców Lublina.